Pomimo aż sześćdziesięciopięcioprocentowego udziału w globalnym rynku przeglądarek, Chrome wciąż ma reputację nienasyconego pożeracza zasobów, który zużywa pamięć i baterię tak, jakby jutra miało nie być. Ale Google w wersji 110 przeglądarki wprowadziło długo wyczekiwane funkcje, które ograniczą apetyt popularnej przeglądarki. Google jeszcze w grudniu ogłosiło, że wprowadzi do Chrome tryby oszczędzające energię i pamięć. Tą ostatnią Chrome oszczędza poprzez znane między innymi z przeglądarki Microsoft Edge uśpienie kart, kiedy nie są używane, a tym samym uwolnienie pamięci dla aktywnych kart oraz innych działających aplikacji. Wielu z nas ma dziesiątki, a niekiedy setki kart otwartych w Chrome, ale nie martwcie się o te, które przeglądarka usypia: nadal są widoczne na pasku i zostaną ponownie załadowane po ich kliknięciu. Na pasku adresu pojawia się ikona prędkościomierza, która wskazuje, że zakładka była nieaktywna, ale teraz jest ponownie używana. Strony, które regularnie odwiedzamy, można w ustawieniach wykluczyć z trybu energooszczędnego, aby zawsze działały szybko i sprawnie.Google twierdzi, że ta funkcja może zmniejszyć zużycie pamięci nawet o 30%, co zapewne ucieszy osoby, które nie lubią zamykania nieużywanych kart. Z kolei tryb oszczędzania energii ogranicza pewne efekty na stronach internetowych, jak choćby aktywność w tle, animacje i filmy. Tryb ten włącza się automatycznie, gdy bateria w laptopie spadnie do 20%, ale użytkownicy mogą ustawić też włączanie oszczędzania zaraz po odłączeniu komputera od zasilania. Ikona zielonego liścia obok paska adresu pokazuje, kiedy tryb jest włączony. Oba tryby są włączone domyślnie, począwszy od dostępnego już wydania Chrome 110, ale można je wyłączyć w zakładce Wydajność w ustawieniach przeglądarki. Ja już Chrome zaktualizowałem.