I nie, nie zawsze wystarczy cierpliwość, czasem bowiem potrzeba jeszcze całkiem sporo szczęścia. Tego samego, którego zabrakło nam – czyli Elvisowi i mnie – dzisiaj rano. Gdybyśmy mieli go odrobinę więcej, moglibyśmy zdobyć podpisy aktorów z "Niezniszczalnych 2". Ci jednak pojawili się tylko na chwilę na stoisku Lionsgate, a kolejka do nich z miejsca zrobiła się gigantyczna i – jak się okazało – biletowana. Słowem, niespecjalnie była szansa, by się załapać, jeżeli nie masz perfekcyjnie opanowanego Comic-Conowego survivalu.
[image-browser playlist="600953" suggest=""]Zarośnięty diabelski młyn zwracał uwagę fanów ku nowości NBC pt. "Revolution"
Może kilka słów o biletach. Ponieważ, jak pewnie wiecie, ludzi na SDCC jest blisko sto pięćdziesiąt tysięcy, a podpisywanie przez każdą gwiazdę / zespół trwa zazwyczaj godzinę, to wiadomym jest, że nie każdy się załapie. Więc, żeby uniknąć przepychanek, uczestnicy konwentu ustawiają się w kolejce... żeby potem móc ustawić się w kolejce. Dokładniej mówiąc: rano na stoisku studia próbujesz zdobyć – czasami drogą loterii – bilet, który zagwarantuje ci, że wejdziesz do limitowanej kolejki. Zwykle oznacza to też gwarancję podpisu, gdy już odstoisz swoje, ale nie zawsze.
Inna rzecz, że wielu artystów nie podpisuje w ogóle. Na przykład Peter Jackson pojawi się ostatecznie tylko na chwilę – albo i nie – by pozdrowić ludzi. Jima Parsonsa znanego bardziej jako Sheldon Cooper nie ma w ogóle. Będzie się z fanami łączył przez satelitę.
[image-browser playlist="600954" suggest=""]Byli też Hulk i Thor - niestety, tylko jako figurki
Spotkania to inna sprawa. Nawet jeśli nie uda ci się zdobyć podpisu czy zdjęcia swojego ulubionego aktora, zawsze możesz zobaczyć go na panelu i posłuchać na żywo, co ma do powiedzenia. Dla prawdziwych fanów to odpowiednik koncertu rockowego – nie idziesz tam przecież, by robić zdjęcia czy zbierać podpisy, choć fajnie byłoby, gdyby się zdarzyło. Idziesz coś przeżyć.
I tak właśnie stało się dzisiaj w naszym przypadku. Możliwość posłuchania na żywo fenomenalnego Stana Lee to niesamowite doznanie. Ten człowiek-legenda jest fantastyczny, mimo wieku tryska humorem i pokazuje raz za razem, jak mocno angażuje się w życie fanów i offowe produkcje w Internecie. Spomiędzy żartów dało się też wyłowić, że kolejnym filmem, który by teraz chętnie zobaczył – i zgodnie z tradycją wystąpił – byłby "Black Panther". Ale, jak podkreślił, to żadna zapowiedź. Stan postanowił jednak, w krótkim filmiku, który został nam zaprezentowany, odnieść się do kwestii Batmana i tego, że teraz komiksy robią się mroczniejsze. Ubrany w skórzaną kurtkę motocyklową zapewnił, że to żadna nowość, bo on od zawsze chciał robić mroczne rzeczy, ale nikt mu nie pozwalał. My jednak jako pierwsi mieliśmy okazję zobaczyć jego prawdziwe, mroczne oblicze. Przekomiczne.
[image-browser playlist="600955" suggest=""]LEGO jak zawsze przyciąga tłumy. Zresztą tak jak i cały Comic-Con
Biorący udział w tym samym panelu Mark Hamill wspomniał o tym, że już od jakiegoś czasu trwają działania mające na celu stworzenie animowanej wersji "Zabójczego żartu". Legendarny Luke Skywalker – w Stanach, a także wśród znających angielski fanów animacji i gier o nietoperzu znany jako absolutnie najlepszy Joker świata – zapewnił, że nie powinno być problemu z Alanem Moore’em. Choć scenarzysta komiksu jest bowiem sceptyczny względem wszelkich adaptacji, to ta ma być absolutnie wierna. Pytanie tylko, czy zgodzą się DC i Warner, ale z tym nie powinno być problemu. Warto więc czekać.
Następnym punktem naszej wycieczki było spotkanie z Yvonne Strahovski, która miała dyżur podpisywania. Oczywiście biletowany, ale tu udało się nam zdobyć wejściówkę, więc z przyjemnością udaliśmy się na spotkanie z aktorką. Naturalnie czas na podpisywanie nie był za długi, ale z racji tego, że jesteśmy z Polski, udało się go nieco przeciągnąć. Znana z Chucka aktorka jest bowiem, jak wiecie dobrze, Polką z pochodzenia – no, niedokładnie, ale nie wchodźmy w detale – i czuje do naszego kraju wielki sentyment. Myśli też, by się do Polski wybrać na wakacje, ale niestety nie w nadchodzącym roku, który jest dla niej rokiem Dextera. I nie tylko.
[image-browser playlist="600956" suggest=""]Nasz korespondent, Jakub Ćwiek i pani przebrana za Rogue z "X-Menów"
Następnych parę godzin spędziliśmy na snuciu się między stoiskami i podziwianie wystaw, a także – a może przede wszystkim – przebrań konwentowiczów. Niektóre z nich były naprawdę niesamowite, co zresztą troszkę widać na przedstawionych zdjęciach.
Warto też wspomnieć, że po drodze natknęliśmy się na podpisującego właśnie Kirkmana (twórcę The Walking Dead), ale choć był na wyciągnięcie ręki, podpis był dla biletowanych kolejkowiczów. Udało nam się jednak zrobić zdjęcie i stwierdzić, że żyje, działa i ma się dobrze.
[image-browser playlist="600957" suggest=""]
Robert Kirkman, twórca "The Walking Dead" podpisujący komiksy
Zdecydowanie jednak nie Robert Kirkman ani nie jego zdrowie były naszym największym zmartwieniem. Bardziej bowiem ciekawiło nas, jak mają się gwiazdy naszej młodości, zebrane ponownie przez Sylvestra Stallone’a w "Niezniszczalnych 2". Dostać się jednak na panel w legendarnej, największej na konwencie sali H wcale nie było łatwo i ostatecznie przypadły nam miejsca daleko z tyłu. W dodatku oświetlenie średnio pozwalało na robienie zdjęć. Ale to mało istotne, bowiem w zamian za to możemy zdecydowanie i stanowczo stwierdzić – chłopaki mają się dobrze. Zarówno Sly, jak i Terrence Crews, Dolph Lundgren i Arnold Schwarzenegger mają się dobrze. Swoją drogą, usłyszeć na żywo słynne: "I'm back"... bezcenne. Cały panel to masa żartów, historyjek i anegdot, jak ta opowiadana przez Lundgrena, jak to wpakował Stallone’a do szpitala przy okazji kręcenia Rocky’ego (podobno Sly zapytany przez lekarza, czy uderzył go samochód, powiedział: "tak, volvo") potem trochę streszczenia fabuły części drugiej, ale w tym nic, czego już byśmy nie wiedzieli z trailera i Arnie mówiący o swoim powrocie. Mnóstwo dobrej zabawy, ale mało wieści, którymi można się podzielić.
Potem kolejna przerwa i panel "Fan's hope", na którym Morgan Spurlock - znany na całym świecie dokumentalista, twórca głośnego "Supersize me" – zaprezentował swój najnowszy film mówiący właśnie o SDCC i fanach. Znakomita robota, świetna produkcja pełna gwiazd i prawdziwych obrazów z tej imprezy. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Comic-Conie albo planujecie tu kiedyś przyjechać, powinniście obejrzeć "Comic-Con Episode IV: A Fan's Hope" Spurlocka. Oczywiście jak będzie już dostępny. To był pierwszy pokaz tego filmu, który reżyser zadedykował nam, fanom obecnym na sali.
[image-browser playlist="600958" suggest=""]Przemawiający Morgan Spurlock, reżyser dokumentu o San Diego Comic-Con
I to tyle z tego dnia. Może się wydawać niedużo, ale dla nas to były prawdziwe mile wędrówek, godziny kolejek i świetne panele. Jeżeli wydaje wam się, że na tej imprezie w ciągu jednego dnia da się spokojnie ogarnąć więcej... cóż, wierzcie mi. To mit.
Ale to nadal fantastyczna impreza. I jak mówią ci, którzy bywają tu i tam... jedyna taka na świecie.
Czytaj więcej: COMIC-CON 2012: Przedsmak wielkiego konwentu
Czytaj więcej : COMIC-CON 2012: Serenity wciąż leci
Jakub Ćwiek – polski autor fantastyki, znany przede wszystkim z bestsellerowej tetralogii "Kłamca". Z zawodu pisarz, publicysta, copywriter i scenarzysta, hobbystycznie aktor i reżyser teatralny. Znawca i miłośnik popkultury. Aktywny działacz fandomu. Korespondent Hataka i "Nowej Fantastyki" na San Diego Comic-Conie 2012.
[image-browser playlist="600959" suggest=""]Razem z prawie Stanem Lee
[image-browser playlist="600960" suggest=""]Jakub Ćwiek i jeden z pogromców duchów
[image-browser playlist="600961" suggest=""]
Nowa zabawka bohatera remake'a "Pamięci absolutnej"
[image-browser playlist="600962" suggest=""]Tony "Iron Man" Stark jak zawsze wyluzowany