Daredevil zachwycił widzów na całym świecie sceną walki z pierwszego sezonu, która trwała 3 minuty. Choć tworzono ją z iluzją jednego ujęcia, wcale nie była ona tak kręcona.  Twórcy podkreślali, że nie było to filmowane na jednym ujęciu, a w rzeczywistości składało się z kilku ujęć idealnie skrojonych dzięki efektom komputerowym. Erik Oleson, showrunner 3. sezonu, chciał to przeskoczyć, planując scenę walki z 4. odcinka, która łącznie trwa 10 minut i 43 sekundy. W tym czasie mamy pojedynki bohatera, ale także sceny z dialogami i emocjami.  Producent podkreśla, że w odróżnieniu od pierwszego sezonu, scenę z 4. odcinka w rzeczywistości nakręcili na jednym ujęciu, bez cięć czy magii efektów komputerowych. Wszystko wskazuje na to, że takim sposobem stworzono najdłuższą scenę akcji na jednym ujęciu w historii.
- Przyznam, że w paru miejscach przygotowałem momenty, w których moglibyśmy ukryć cięcia, jeśli by się nie udało. Na przykład ściemniający się korytarz, gdzie bohater patrzy na czerwone lampy. Podczas post-produkcji naciskałem na to, by wykorzystać nakręcone jedno ujęcie. Natomiast scenę w korytarzu rozjaśniłem, by widzowie nie mieli wątpliwości, że nie ma tam ukrytych cięć - mówi Oleson.
Showrunner wyjaśnia, że efekt ten to zasługa reżysera odcinka - Alex Garcia Lopez (niedługo będzie pracować przy serialu The Witcher). Wspomina, że podczas czytania scenariusza, od razu widział w tym scenę nakręconą bez cięć. Momentalnie zadzwonił do Olesona i powiedział mu, że mają tutaj szansę stworzyć coś niewiarygodnego. Producent nie był jednak przekonany, bo pomiędzy walką są też sceny rozmów i był pewien, że Lopez po prostu zrobi tu cięcie. To właśnie wówczas wyjaśnił Olesonowi,  jak to dokładnie ma działać. Poprosił też o opinię grupę kaskaderów, którzy uznali, że jest to wykonalne. Showrunner wspomina w rozmowie z Vulture, że musiał dostać akceptację działu finansowego Netflixa. Wszystko przez to, że musieli przestać kręcić przez cały dzień, aby przeprowadzić liczne próby nauczenia się tej sceny. A dzień później musieli ją nakręcić. Nawet Tom Lieber, wiceprezes działu telewizyjnego Marvela, był sceptyczny, gdy spojrzał, że chcą nakręcić 12 stron scenariusza w jednym ujęciu. Prowadzone były długie dyskusje na samym szczycie firmy i ostatecznie - zdaniem Liebera - entuzjazm całej ekipy do tej sceny przekonał ich, by podjąć próbę. Tak też dostali zielone światło. Sekwencja była kręcona w opuszczonym więzieniu na Staten Island. Lopez wyjaśnia, że jego inspiracją do jej nakręcenia był wyczyn Alfonso Cuarona i Emmanuela Lubezkiego z filmu Children of Men. Dlatego uznał, że kamera powinna być średnio oddalona od postaci, aby nikt z widzów nie miał wątpliwości, że to jedno ujęcie. Chcieli takim sposobem podkreślić widzom, że oglądają coś spektakularnego. Okazuje się, że Charlie Cox zagrał w 80% tej sceny, a w 20% był to jego dubler Chris Brewster. Wykorzystano tutaj zabieg zwany po angielsku Texas Switches, czyli dzięki odpowiedniemu oświetleniu i ustawieniu kamery, mogli w pewnym momencie podmienić aktora na kaskadera. To była najtrudniejsza rzecz, którą ekipa kaskaderów trenowała najdłużej. Reżyser za przykład podaje scenę, gdy w korytarzu na bohatera idą policjanci i zaczynają go okładać pałkami. Kiedy Daredevil się przewraca, daje kopniaka, to jeszcze jest Chris Brewster. Jednak przy drugim kopniaku to jest już Charlie Cox. Po prostu w tym momencie aktor leżał na ziemi obok kaskadera i w odpowiedniej chwili się zamienili. Do tego Matt Murdock musiał mieć na sobie krew. W odpowiednich miejscach umieścili fiolki, które w trakcie filmowania aktor mógł wziąć, wypić i plunąć krwią. W tym wszystkich istotną rolę odegrał Jeff Dutemple, czyli operator kamery, który cały czas musiał chodzić za aktorem ze steadicamem. Reżyser wspomina, że te kamery są okropnie ciężkie i na wszelki wypadek przygotował plan awaryjny, jakby się nie udało. Wyjaśnia, że są sceny, kiedy walkę ktoś ogląda z kamer przemysłowych, więc jakby miało coś nie wyjść, wówczas planował wpleść takie ujęcia dla lepszego efektu. Okazuje się, że mieli maksymalnie 12 godzin, aby to nakręcić, ale kaskaderzy zaznaczyli, że łącznie mogą powtórzyć całą akcję z pięć razy. Chodziło o kwestie bezpieczeństwa, gdyż przy kolejnym dublu zmęczenie może mieć negatywny efekt i pojawiało się zagrożenie kontuzjami. Były jednak problemy, błędy i niedoskonałości. Nakręcić udało się dopiero za siódmym podejściem. Efekt tego widzimy na ekranie. Następnego dnia pokazali materiał Marvelowi. Lieber wspomina, że wszystkim szczęka opadła do podłogi z wrażenia. Wszyscy podkreślają, że choć efekt końcowych jest zasługą całej grupy, to Charlie Cox musi zostać wyróżniony. To zmęczenie malujące się na jego twarzy jest prawdziwe, bo jak wspominają twórcy, aktor był fizycznie wyczerpany, gdy to nakręcili. Imponujące jest to, że prawdopodobnie najdłuższą scenę walki w historii nakręcono w jedną dobę, po jednym dniu prób. Wszyscy w ekipie zdają sobie sprawę, że udało im się coś niemożliwego. Oleson twierdzi, że każdy element musiał zagrać perfekcyjne i całą pracę nad tym określa słowami: to było totalne szaleństwo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj