Mimo iż wiele gier oferuje czaty głosowe, gracze pecetowi od lat zastępują je Discordem. Aplikacja działa znacznie stabilniej i pozwala komunikować się nawet wtedy, kiedy któremuś z graczy zawiesi się dany tytuł. Twórcy Discorda nie chcą jednak ograniczać go tylko i wyłącznie do jednej funkcji, dlatego zaprojektowali sklep z aplikacjami. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się, że serwis rzuca rękawicę takim gigantom jak Steam czy GoG, sklep ma znacznie uboższy katalog niż jego konkurenci i jest skierowany do innego odbiorcy. Powstał nie po to, aby pełnić rolę nowej sieci dystrybucyjnej dla najbardziej chodliwych tytułów, ma ułatwić odnajdywanie ciekawych gier, niekoniecznie tych z głównego nurtu. Nie oznacza to jednak, że firma nie nawiązuje dialogu z największym internetowym sklepen z grami. Wręcz przeciwnie, subtelnie wbija szpilę w swojego rywala. Discord opublikował obszerną notkę prasową informującą o uruchomieniu nowej usługi. Ale wystarczy przytoczyć tylko jedno zawarte w niej zdanie, aby zrozumieć ideę stojącą za tym projektem:
Nie musisz przeglądać nieskończonej listy tytułów anime - ułatwiliśmy odnajdywanie gier, które zapewnią doskonałą rozrywkę.
Twórcy sklepu doskonale skwitowali największą bolączkę dzisiejszego Steama: zalew tanich, tandetnych gier, wśród których ciężko znaleźć naprawdę wartościowe treści. Discord ma być wolny od tego problemu, gdyż wszystkie gry będą przechodziły proces weryfikacji jakości. Dzięki temu klienci będą mieli pewność, że wszystkie produkcje w portfolio Discorda prezentują sobą wysoki poziom. Sam sklep to nie wszystko. Discord chce również zachęcić swoich użytkowników do opłacania "abonamentu na gry". Usługa funkcjonuje na podobnej zasadzie, jak pierwotna wersja GeForce Now. Opłacając abonament w wysokości 10 dolarów miesięcznie, otrzymamy nieograniczony dostęp do kilkudziesięciu gier o łącznej wartości przeszło 1000 dolarów. W serwisie pojawią się także tytuły na wyłączność, które przez pierwsze trzy miesiące będą dostępne tylko i wyłącznie za pośrednictwem Discorda: Subskrybenci otrzymają także kilka usprawnień czatu m.in.: możliwość wysyłania GIF-ów, transmitowania rozgrywki w wyższej rozdzielczości czy zmiany discordowego tagu. A jeśli kogoś nie będą interesowały gry z Nitro, może zasubskrybować wyłącznie wspomniane dodatki, za które zapłaci 5 dolarów miesięcznie. Brzmi kusząco, prawda? Niestety, w bibliotece znajdziemy głównie starsze i mniej znane pozycje, a jedyne dwie gry z tego roku reprezentują gatunek indie. Będzie to zatem usługa, z której najchętniej skorzystają niedzielni gracze. Albo ci, którzy mają spore zaległości i chcieliby np. sprawdzić, czy This War of Mine i SOMA rzeczywiście były takie rewelacyjne. Sklep Discorda funkcjonuje w wersji beta, dlatego jego ostateczny kształt usługi może ulec zmianie. Na pewno nie będzie zagrożeniem dla Steama czy GoG-a, ale stanowi ciekawą alternatywę dla tych serwisów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj