4,5 miliona franków szwajcarskich, czyli ponad 12 mln złotych - tyle będzie kosztowała Romana Polańskiego wolność. Szwajcarski sąd zgodził się wypuścić reżysera, oskarżonego o gwałt na nieletniej. Poza tym twórca ma pozostawać pod nadzorem elektronicznym w swojej szwajcarskiej willi. O ile nikt na decyzję o jego uwolnieniu się nie poskarży.
Do trzech razy sztuka. Dopiero trzecia propozycja złożona przez adwokatów Polańskiego przekonała feneralny trybunał karny z siedzibą Bellinzone. Obrońcy reżysera nie chcieli ujawniać, jak wysoką kaucję zaoferowali. Przyznali tylko, że gwarancje pozostania Polaka w Szwajcarii będą "adekwatne".
Od początku wiadomo było, że kwota poręczenia będzie ogromna. Ale nikt chyba nie przypuszczał, że chodzi o równowartość ponad 12 milionów złotych. Ale to nie wszystko, na co zgodził się reżyser, byle odzyskać wolność. Dokumenty Polańskiego zostaną w dyspozycji sądu, a sam twórca pozostanie pod nadzorem elektronicznym w swojej szwajcarskiej rezydencji.
Na razie jednak Polański pozostanie w areszcie. Sąd daje czas na zaskarżenie decyzji o zwolnieniu reżysera za kaucją. Jeśli taka skarga nie wpłynie, Polak wyjdzie na wolność.
76-letni Roman Polański został zatrzymany 26 września, kiedy przyjechał do Szwajcarii na festiwal, by odebrać nagrodę za całokształt twórczości. Szwajcarzy zatrzymali go na prośbę Amerykanów, którzy szukają Polańskiego od ponad 30 lat.
Wtedy to reżyser został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. Tuż przed końcem procesu Polański uciekł ze Stanów Zjednoczonych. Zamieszkał we Francji.
Źródło: Dziennik.pl