"(...) bo ta głupizna powiedziała Brooke, że Ridge nie jest ojcem tego dziecka, a ta chce się zemścić na tej drugiej matce..."
Nie ma nic bardziej przyjemnego niż usiąść wygodnie w fotelu z kubkiem kawy, miską pełną haribowych miśków, zapomnieć o zalegającym projekcie, o tym że trzeba zapłacić kolejną ratę za plazmę i obejrzeć kilka odcinków ulubionych seriali. Wszystko zaczęło się pod ziemią, a dokładniej sześć stóp pod ziemią. Gdy obejrzałem w telewizji kilka odcinków tego serialu miałem ochotę na jeszcze więcej, więc poszło kilka kolejnych epizodów, a potem drugi, trzeci i kolejne sezony.
Spodobało mi się, a przede wszystkim przewaga seriali nad filmami fabularnymi, bo gdy mam ochotę, zawsze mogę obejrzeć kolejny odcinek. No prawie zawsze. Z wielką chęcią wracam sprawdzić co nowego u Charliego i Alana, w jakie śledztwo wplatał się Dexter, czy siostra Jackie nadal bzyka się z farmaceutą, a także kto się wprowadził na Wisteria Lane (tak, tak. Co tu ukrywać sześć sezonów desperatek robi swoje i ciężko ot tak przestać je oglądać.) Dlatego, niektóre seriale mogłyby trwać wiecznie. Może poza Modą na sukces ale to chyba będą kręcić tak jak Owsiak kręci orkiestrę - do końca świata i o jeden dzień dłużej. Jak można przez tyle lat i praktycznie prawie o tej samej porze emitować tak badziewny serial?! Telewizja publiczna tłumaczy to (o ile dobrze pamiętam) dwumilionową widownią. Może i ogląda to dwa miliony ludzi, ale średnia wieku nie schodzi poniżej 65 lat. To jest teraz target TVP? Moja babcia (81 l.) też ogląda tego mydlaka i zawsze jest tak samo. Godzina 16, Jedynka i zaczyna się... Po kilku minutach oglądania w niebywale wielkim skupieniu, co najmniej takim jakby chciała zrozumieć fabułę Losta, pada jedno z najbardziej irytujących mnie pytań: - A Ty na to patrzysz? - Babcia, dajże spokój. - Nie, nie. Tak tylko pytam. Po kilku sekundach zaczyna mi tłumaczyć: "(...)bo ta głupizna powiedziała Brooke, że Ridge nie jest ojcem tego dziecka, a ta chce się zemścić na tej drugiej matce...". Po raz kolejny odniosłem wrażenie jakbym widział tę scenę kilka tygodni temu gdy byłem u babci. Tylko te modowe pyski się starzeją, niektórzy wyglądają jak wygrzebani z grobu.
Polskie seriale poza kilkoma wyjątkami (przede wszystkim komediowymi i z nowszych produkcji przypomniał mi się Odwróceni - całkiem dobrze zrobiony serial z rewelacyjną rolą Bobrowskiego) też dupy nie urywają. Ranczo, Plebania, Ojciec Mateusz, Na dobre i na złe - wszędzie ci sami aktorzy, nic świeżego, wszystko przewidywalne. Żmijewski raz jest księdzem na rowerze w Jedynce, żeby zaraz potem przebrać się w fartuch i do Dwójki, do Zielonej Góry, bo pacjenci czekają! Rzygam. Między innymi dlatego bardzo rzadko oglądam telewizję bo nie mogę strawić tej papki, którymi raczą nas rodzime kanały. Dlaczego jesteśmy traktowani jak debile? Dla kogo dzisiaj robią telewizję? Dopiero teraz kanały Premium, VOD, i niektóre stacje komercyjne pozwalają nam oglądać na bieżąco (co ważne) najnowsze, zagraniczne produkcje zza oceanu. Przez kilka lat naprawdę świetne pozycje (Dexter, Sześć stóp pod ziemią, Doktor House, Gotowe na wszystko) jeśli były w ogóle emitowane to w godzinach nocnych. Trudno się dziwić że nie miały one wielkiej widowni. Przeciętny polski widz o 23:50 nie będzie oglądał serialu przerywanego reklamami, podczas których I tak najprawdopodobniej zaśnie. Potem się mówi, że produkcja jest mało popularna w Polsce i stacji nie kalkuluje się zamawiać kolejnych sezonów. Gdzie mam obejrzeć nowy odcinek Dwóch i pół, albo Skins? Ten pierwszy w Polsce skończył się na piątym sezonie, kiedy w USA od września będą emitować ósmy. Skins... można pomarzyć o emisji tego serialu w Polsce. Telewizja publiczna nie wyświetli takiego serialu. Seks, narkotyki, wulgaryzmy, przemoc... a wszystko w wykonaniu brytyjskich nastolatków. To nie leży w ich "misji" - lepiej o północy wrzucić Pospieszalskiego bo przecież warto rozmawiać. Żal. Telewizje komercyjne? Gdyby któraś zaryzykowała to oczywiście zmuszona byłaby na emisję po 23. Czyli wracamy do punktu wyjścia.
Czy zwykły Kowalski jest naprawdę aż tak głupi? No bo przecież jaka musi być widownia skoro ramówka uchodzącej za programowo najlepszą, wygląda tak że od popołudnia do wieczora czas zajmują programy z Anną Marią i tym drugim Gieniem, Detektywami i Wydziałami śledczymi z przerwą na Fakty i pogodę? Później coraz mniej śmieszny program satyryczny lub średni serial (za wyjątkiem Usta Usta), czasem jakiś "hit" w piątkowym superpaśmie. Czy naprawdę chcemy to oglądać Najwidoczniej słupki oglądalności pokazują, że tak, ale czy mamy jakąś alternatywę?
Co to były by za czasy gdyby prime-time chociaż jednej polskiej stacji telewizyjnej był ułożony na wzór takiej ABC,NBC, FOX, czy SHOWTIME. Z obecnymi mogą schować się pod ziemię... Sześć stóp pod ziemię.
Autor: TK
Przypominamy, że wciąż czekamy na wasze teksty! Przysyłajce je na adres redakcji:
redakcja@hataknetwork.pl