W połowie stycznia oficjalnie ogłoszono o zakończeniu realizacji zdjęć do filmu Assassin's Creed, który w tym roku ma wejść na ekrany kin. Michael Fassbender, odtwórca głównej roli, porównuje ekranizację serii gier Ubisoftu do popularnej trylogii Matrix. Pod pewnymi względami trudno nie zgodzić się z tezami stawianym przez aktora. Czytaj także: LEGO Star Wars: Przebudzenie Mocy – nowe informacje odnośnie fabuły Fassbender o filmie, w którym wystąpi mówi, że nie będzie to zwyczajny kawałek fantasy. Filmowy Assassin's Creed będzie można postawić w jednym szeregu sci-fi z trylogią The Matrix.
- Zawsze myśleliśmy o Matrixie, kiedy podchodziliśmy do tego projektu. Pomysł z wykorzystaniem DNA wynosi ten film poza gatunek fantasy i sprawia, że widz ma podstawę do tego, aby naprawdę w to uwierzyć - mówi Michael Fassbender dla Empire Magazine.
Aktor w ten sposób odnosi się do dualizmu czasu, jaki występuje w filmie. Podobnie było w obrazach Wachowskich. Michael Fassbender w filmie Assassin's Creed wciela się w Calluma Lyncha, który żyje we współczesności oraz w jego XV-wiecznego przodka, Aguilara, który jest skrytobójcą. Możliwe jest to dzięki urządzeniu Animus, które z DNA potrafi wyciągnąć i przywołać wspomnienia przodków. Fassbender w wywiadzie potwierdził także, że film nie będzie przesadnie brutalny. Sceny walki będą, akcji również nie zabraknie, ale również obejrzymy w nim takie elementy, jakie doskonale znają fani serii gier spod szyldu Assassin's Creed: Syndicate, a więc między innymi skrytobójczą eliminację wrogów oraz skoki wiary, a także sporą dawkę parkouru. Oprócz Fassbendera w obsadzie zobaczymy m.in. Marion Cotillard, Brendana Gleesona oraz Jeremy'ego Ironsa. Film do kin ma wejść 21 grudnia tego roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj