Chodzi oczywiście o scenę, która miała miejsce w Wielkim Sepcie Baleora, gdzie Cersei została zgwałcona przez Jaimego, a wszystko to rozgrywało się tuż przed (czy też pod) zwłokami króla Joffreya. Kolejny raz twórcy serialu zmodyfikowali historię, która zaprezentowana została w książkach. Warto przypomnieć, że "Nawałnicy mieczy" Jaime nie był obecny przy śmierci Joffa. Spotkanie z Cersei w Sepcie było ich pierwszym, od czasu gdy Jaime wrócił do Królewskiej Przystani. Dlatego też Cersei nie opierała się zbytnio i również pragnęła seksu ze swoim kochankiem.

W serialu cały ten wątek został zmodyfikowany. Kłótnię Cersei i Jaimego widzieliśmy już w pierwszym odcinku, kiedy to królowa zdążyła odrzucić zaloty swojego brata. Dlatego też scenę w Wielkim Sepcie Baleora należało traktować jako gwałt. 

- W książkach Jaimie nie jest obecny na weselu, a Cersei jest przekonana, że nie żyje. Wydaje jej się, że straciła nie tylko syna, ale też ojca, kochanka i brata. Nagle Jaime pojawia się przed nią. Okaleczony i zmieniony, ale to ta sama osoba. Mimo, że czas i miejsce są nieodpowiednie, Cersei nie zwraca na to uwagi i całkowicie oddaje się Jaimemu - zauważa George R.R. Martin.

- Dynamika w serialu jest zupełnie inna. Miejsce jest to samo, sytuacja podobna, ale bohaterowie i ich relacja jest inna niż w książce. Nigdy nie dyskutowaliśmy nad tą sceną. Producenci podjęli taką decyzję i zdecydowali się, że scena ta będzie miała brutalny wydźwięk. Pamiętajcie, że ja pisałem tą scenę z perspektywy punktu widzenia Jaimego. Czytelnik był w jego głowie, słyszał jego myśli. W serialu czegoś takiego nie ma. Nie słyszycie o czym bohater myśli i co czuje, gdy coś robi - dodaje pisarz.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj