4. odcinek 7. sezonu serialu Game of Thrones to wielka bitwa, w której Daenerys Targaryen, jej armia Dothraków oraz smok sieją zniszczenie w szeregach Lannisterów. Za kamerą odcinka stał Matt Shakman. Zobacz także: Zwiastun 5. odcinka Gry o tronDavid Benioff, jeden z prowadzących producentów wykonawczych tak komentuje odcinek:
- To była nadzwyczajna reżyseria ze strony Matta Shakmana, który dołączył do nas, odczuwając sporą presję. Jest fenomenalnym reżyserem, ale jest znany z tworzenia seriali jak The Good Wife, który jest świetnym, inteligentnym dramatem czy It's Always Sunny in Philadelphia, który jest świetną komedią. Nigdy w swojej karierze nie kręcił takiej wielkiej bitwy. Wszystko zadziałało z uwagi na ogromne plany, jakie poczynił i dzięki ekipie, która dała z siebie wszystko. Trudno nakręcić bitwę toczoną na kilku płaszczyznach - w tym przypadku na ziemi oraz w powietrzu.
Wtóruje mu drugi D.B. Weiss:
- To nasza pierwsza duża bitwa, w której mamy kawalerię i efekty specjalne z potworem. Do tego podpalamy dużo rzeczy. Nigdy wcześniej nie rozwalaliśmy wszystkiego tak, jak robimy to w tym odcinku.
Pobito rekord największej ilości kaskaderów w jednej scenie, którzy zostali podpaleni. Było ich 73. Nigdy wcześniej w kinie ani w telewizji nie zrobiono czegoś takiego na taką skalę. Zobaczcie obszerny materiał wideo z planu bitwy: Czytaj także: Recenzja 4. odcinka 7. sezonu Gry o tron Sam reżyser tak przedstawił swoją wizję na bitwę w wywiadzie dla EW.com:
- Chciałem opowiedzieć historię o tym, jakie to uczucie być na ziemi w samym centrum ataku smoka. To tak, jakby być w samym środku ataku napalmem. Oni widzą narodziny nowej broni. Armia Lannisterów w pewnym sensie przypomina rzymską armię opartą na porządku i precyzji, która jest w stanie pokonać każdą przeciwność losu. A tu nagle spotykają coś, z czym nie potrafią sobie dać rady i zdają sobie sprawę, że wojna zmieniła się na zawsze. Jaime, który jest świetnym żołnierzem, zdaje sobie sprawę, że to nowa epoka.
Shakman też omawia scenę szarży Jaime'ego na Daenerys:
- Jest taki moment w odcinku, kiedy myślimy, że ktoś zginie - Jaime albo Dany. Kiedy Jaime rusza na szarżę, to miała być najpiękniejsza śmierć, jaką kiedykolwiek widzieliście. Jedzie przez popiół w pewnym sensie przypominając Don Kichota jadącego na wiatrak. W ostatniej sekundzie został uratowany... przynajmniej od smoczego ognia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj