"Hellcats" to druga obok "Nikity" premiera stacji The CW w sezonie 2010/2011. Na pierwszy rzut oka fabuła serialu o drużynie cheerleaderek rywalizującej w zawodach nie przyciąga przeciętnego widza. Może jednak coś jest w tym serialu?

Uwaga! Dalsza treść newsa jak i komentarze mogą zdradzać szczegóły z fabuły serialu!

Pewna osoba namówiła mnie do seansu, więc z bardzo niechętnym nastawieniem zacząłem oglądać nowy serial stacji The CW. Na pierwszy rzut oka fabuła przypomniała komedię sportową z 2000 roku pt. "Dziewczyny z drużyny" z Kirsten Dunst i Elizą Dushku w rolach głównych. Obraz był hitem i łączył komedię ze sportem, bo tym właśnie jest ów cheerleading.

Ton serialu jest bardzo luźny i lekki. Raczej większe szanse na przeżycie i przyciągnięcie rzeszy widzów przed ekrany miałby w okresie wakacyjnym niż w jesiennym. Jest to dość odważny ruch ze strony twórców, próbować rywalizować z wielkimi firmami z tematyką, która wydaje mi się, że może mieć problemy z przyciągnięciem widzów.

Przede wszystkim nie ma w tym serialu tego, czego się obawiałem - klimatu produkcji, romansów dla nastolatków, gdzie życie szkolne i problemy miłosne bohaterów przyćmiewają wszystko inne, a starszym widzom robi się niedobrze od przesadnego nadmiaru miłostek. Obraz głównie skupia się na części sportowej i prezentuje to dość ciekawie. W miarę dobre zdjęcia prezentuję dwie w sumie najważniejsze rzeczy - sam taniec i urodę cheerleaderek. Z czysto męskiego punktu widzenia jest to największy plus serialu - zebrali całkiem zacną grupę urodziwych aktorek, które nawet potrafią odrobinę grać, więc jest nieźle. Wszystko okraszone lekkim humorem i dialogami, które nie wywołują bólu uszu. Fabularnie nic odkrywczego - mamy outsiderkę, która dołącza do drużyny cheerleaderek. Różni się od nich w każdym calu, a wcześniej nawet się z nich naśmiewała. Wyraźnie będzie produkcja skupiać się na walce cheerleaderek w zawodach, więc trochę rywalizacji sportowej może być dobrym wątkiem. Jest też delikatne naśmiewanie się z stereotypowych cheerleaderek. Tak jakby twórcy tworząc jedną postać puszczali oko do widza.

Problemem tego serialu jest w sumie jedno - nie wiadomo, czy warto go oglądać, bo może długo nie pożyć. Gdy będzie konkurencja, "Hellcats" muszą wznieść się na wyżyny, by przeżyć w ciężkim sezonie. Z drugiej strony jest to bardzo luźny serial, który można spokojnie obejrzeć. Dobre połączenie komedii ze sportem to jest coś, co lubię. Można spróbować dać mu szansę.

A jak Wam się podobało?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj