Oficjalnie ujawniono, że w niektórych scenach zamiast Hugh Jackman i Dafne Keen wykorzystano ich komputerowe odtworzenie. Innymi słowy: w pewnych scenach występował kaskader lub inna osoba, a potem nakładano na nich komputerowe oblicze aktorów. Sęk w tym, że nie ma najmniejszych szans, by rozpoznać w którym momencie filmu to zostało wprowadzone! Za cyfrowe wersje aktorów odpowiada firma Image Engine z Vancouver. Pokazali oni, że można wykorzystywać technologię do opowiedzenia historii i w taki sposób, że w ogóle jest ona niezauważalna.
- Każdy zna Logana, więc on był dla nas największym wyzwaniem. Dosłownie patrzyliśmy na prawdziwego Hugh i cyfrowego Hugh obok siebie w niektórych ujęciach - mówi Martyn Culpitt z IE w rozmowie z Cartonn Brew.
Ich celem było stworzenie cyfrowych wersji aktorów, którzy nie będą mogli zostać odróżnieni od prawdziwych. Culpitt przyznaje, że aby to osiągnąć, musieli stworzyć od zera specjalny system i opracować nową technologię. Nie mówimy tutaj tylko o X-24, czyli klonie Logana, ale też o różnych scenach z udziałem bohatera oraz Laury. Na przykład podczas ujęć z wnętrza limuzyny w trakcie pościgu możemy dostrzec komputerowo wygenerowanego bohatera. Jego cyfrowe oblicze zostało nałożone na twarz kaskadera. Pierwszym etapem było planowanie ujęć z udziałem Logana i X-24. Studio Halon zajęło się prewizualizacją tych sekwencji, by James Mangold oraz Chas Jarrett, szef działu efektów specjalnych filmu, mogli opracować wygląd sceny. Na planie wykorzystano osobę, które odgrywała ciało X-24 z licznymi znacznikami na twarzy - te z kolei miały być odniesieniem ruchów dla animatorów. Nie wykorzystano pełnego sprzętu do performance capture z uwagi na czas oraz brak dialogów u X-24. Hugh Jackman w scenie spotkania z klonem najpierw nakręcił ujęcia z dołu jako starszy Logan. Potem nagrał ruchy X-24 w odpowiedniej charakteryzacji, co miało posłużyć jako punkt odniesienia dla oświetlenia w tym miejscu. Aby osiągnąć najlepszy efekt, każdy najdrobniejszy detal, ruch, największe subtelności muszą zostać odtworzone. Szczególnie, że fizycznie dubler wyglądał odrobinę inaczej od Jackmana.
fot. cartoonbrew.com / Image Engine
+6 więcej
Twórcy wykorzystali najnowsze zdobycze technologii z USC ICT (Univesity of Southern California Institute for Creative Technologies), by tam w pełni zeskanować twarze oraz ciała aktorów. Mieści się tam specjalna, nowatorska sala, gdzie podczas skanowania można od razu odtworzyć rozmaite formy oświetlenia. Jednocześnie aktorzy musieli pokazać 64 pozy na twarzy, które były skanowane. Zobacz także: Jak Dafne Keen dostała rolę Laury aka X-23? Jackman został poproszony o zgolenie charakterystycznego dla Wolverine'a owłosienia na twarzy, by najlepiej zeskanować detale skóry. Dzięki temu można było także idealnie odtworzyć szczegóły twarzy i szczęki. Ekipa z Image Engine otrzymała skany, surowe fotografie Jackmana i Keen zrobione spod różnych kątów, cyfrowe pozy z każdym z 64 ruchów na twarzy oraz wszelkie wariacje oświetlenia na głowie i twarzy.
- To było dla naprawdę pomocne. Wykorzystaliśmy to także do odmłodzenia aktora przy tworzeniu X-24. Wygładziliśmy skórę, usunęliśmy zmarszczki i inne elementy - wyjaśnia Daniel Elophe z ekipy speców od efektów specjalnych.
Następnie ekipa zaczęła tworzyć cyfrowe twarze aktorów, które miały w pełni odpowiadać prawdziwym. Plusem dla nich był brak dialogów w scenach, w których mieli to wykorzystać. Jednakże i tak było to wyzwanie, bo widzowie nie mogli zobaczyć w danej sekwencji, że to efekt komputerowy. Culpitt wyjaśnia, że każdą sekundę ujęcia musieli dopracowywać do perfekcji. Rzeźbili, zmieniali, poprawiali animacje, by komputerowy Jackman wyglądał jak prawdziwy. Tłumaczy, że dużym wyzwaniem była też twarz Keen, którą nakładano na oblicze dublerki w scenach akcji. Kiedy dziewczynka atakuje wrogów, ma przy tym bardzo ekspresywny wyraz twarzy, który na ekranie jest widoczny nawet z daleka. Odpowiedzialni za efekty przyznają, że mieli problemy z animowaniem ruchu, bo wówczas często iluzja znikała i widać było, że to efekt komputerowy. Podkreśla się, że klucz do sukcesu leżał w oczach. Jeśli nie byłoby w nich iluzji życia, widz od razu by to wyczuł i wiedział, że coś tu nie gra. To zawsze jest granica, która jest bardzo ważna przy tworzeniu komputerowych postaci. Culpitt wyznaje, że dopracowywali oczy pod kątem ich oświetlenia, by odzwierciedlały to, na co w danym momencie postać patrzy. To zrobiło różnicę, bo, jak przyznaje, bez tego oczy wydawały się martwe. Daniel Elophe sądzi, że to była niezwykle odważna decyzja ze strony studia 20th Century Fox:
- To była naprawdę odważna decyzja ze strony producentów. Powiedzieli: "stworzymy cyfrowego aktora z bardzo rozpoznawalnej osoby i postawimy go obok prawdziwego. I wszystko będzie kręcone z bliska, więc cyfrowa postać będzie na pełnym kadrze. I to będzie działać."
Logan jest wyświetlany na ekranach kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj