Jak nas widzą to miniserial opowiadający opartą na faktach historię z 1989 roku - to właśnie wtedy pięciu nastolatków (czterech czarnoskórych, jeden Latynos), zostało skazanych za gwałt na białej kobiecie, którego nie popełnili. Dopiero w 2002 roku zostali oczyszczeni z zarzutów, a w 2014 roku miasto Nowy Jork wypłaciło im wielomilionowe odszkodowanie. Historia pokaże wszystkie najważniejsze wydarzenia z tej sprawy. Twórczynią serialu jest Ava DuVernay - produkcja zbiera znakomite recenzje. Nie wszystkim jednak podoba się to, co zostało przedstawione w serialu. Linda Fairstein, prokurator, która brała udział w głośnej sprawie piątki chłopców (w produkcji w tej roli występuje Felicity Huffman), otwarcie krytykuje fabułę, nazywając ją stekiem bzdur i kłamstw. Jej zdaniem, serial DuVernay jawnie oczernia jej postać przedstawiając ją jako niekompetentną i pomijając kluczowe dla sytuacji szczegóły - kobieta zarzuca twórcom rezygnację z pokazania całego tła tej historii, w tym zamieszek i skupienie się wyłącznie na tragedii nastolatków. Jak mówi, tej strasznej nocy na ulicach Nowego Jorku doszło do wielu podobnych napaści, w wyniku których zatrzymano ponad 15 osób - twardo stoi przy tym, że istniały przekonujące dowody na to, że piątka oskarżonych również była w te zamieszki zaangażowana. Nie podoba jej się wydźwięk serialu, który pokazuje tragedię niewinnych osób - jak mówi, produkcja doprowadziła niektórych reporterów i filmowców do założenia, że ​​prokuratura nie miała żadnych podstaw do oskarżenia pięciu podejrzanych w 1989 r., co jej zdaniem jest niewłaściwe i niesprawiedliwe. Jak pisze w The Wall Street Journal:
Inne zarzuty, dotyczące zbrodni przeciwko innym ofiarom, nie powinny były zostać odrzucone. I z pewnością było wystarczająco dużo dowodów na to, że oskarżeni dopuścili się pierwszego stopnia napaści, rabunku, zamieszek i innych (...). Serial wielokrotnie przedstawia podejrzanych w sytuacji gdy są przetrzymywani bez jedzenia, pozbawieni towarzystwa rodziców i rad, a nawet z zakazem korzystania z łazienki. Gdyby to było prawdą, na pewno zwróciliby na to uwagę wcześniej i zwyciężyli w przesłuchaniach przedprocesowych. Nie zrobili tego, ponieważ coś takiego nigdy się nie zdarzyło (...). Pani DuVernay nie powinna mieć problemu z odkryciem prawdy. A zamiast tego postanowiła napisać całkowicie fałszywą historię z udziałem głównej antagonistki (mnie) i piątki niewinnie oskarżonych.
Słowa Fairstein są już krytykowane w mediach społecznościowych - pojawił się nawet specjalny hashtag #CancelLindaFairstein. W wyniku kontrowersji i ponownego zwrócenia uwagi na sprawę związaną z piątką oskarżonych, współpracę z kobietą zawiesił nawet jej wydawca, Dutton (Fairstein pracowała jako powieściopisarka kryminałów i autorka książek dla dzieci). Sama DuVernay odniosła się do krytyki w następujący sposób:
Myślę, że to byłaby tragedia, gdyby ta historia sprowadziłaby się tylko do jednej kobiety i tego, co zrobiła, ponieważ tu nie chodzi o nią. W tym wszystkim w ogóle nie chodzi o nią.
Jak nas widzą - serial jest dostępny na platformie Netflix.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj