Gdy James Gunn kilka miesięcy temu został zwolniony z prac nad filmem Strażnicy Galaktyki vol. 3, rzesza fanów MCU na całym świecie przypominała o jego wielkim wkładzie w rozwój całego projektu. W tym kontekście podawano nie tylko to, w jaki sposób od podstaw stworzył on ekranową drużynę kosmicznych herosów, ale również zastawiano się nad jego wpływem na produkcję Avengers: Infinity War i całą kosmiczną część uniwersum. Jak twierdzi jednak prezes Marvel Studios, Kevin Feige, niektórzy internauci w tej sprawie zdecydowanie przesadzają:
Jego wpływ to Strażnicy. To byli Strażnicy. To był jego wkład w filmy o Strażnikach i Avengers, jaki widzieliście w Wojnie bez granic, a także scenariusz do Strażników Galaktyki vol. 3, z którego nadal korzystamy. Zobaczycie więc jeszcze ten wpływ. Myślę, że używane w sieci stwierdzenie o "architekcie wielu kosmicznych spraw" jest nieco przesadzone. (Feige używa wyrażenia "blown out of proportion", które możemy tłumaczyć jako "coś przesadzonego", "zbyt mocno rozdmuchane", "nieproporcjonalne do znaczenia" tudzież "traktowane poważniej niż na to zasługuje" - przyp. aut.).
Wielu komentatorów uważa słowa Feige za wysłanie jasnego komunikatu do fanów w kwestii tego, że Kosmos MCU nawet bez Gunna będzie eksplorowany jeszcze bardziej niż dotychczas.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj