Aktor przez dłuższą chwilę opowiadał o kulisach pracy nad House of Cards. Twierdził, że serial stacji Netflix był jednym powodem, dla którego zgodził się przyjechać do Edynburga i powiedzieć coś na jego temat. - Od samego początku doskonale wiedzieliśmy jaki serial chcemy stworzyć, wiedzieliśmy, że będzie to trudne, szukaliśmy ludzi, którzy odważą się z nami pracować - wspominał Spacey. Aktor dodał też, że niełatwo było znaleźć stację, która od razu chciała emitować House of Cards.
- Z projektem serialu pojawiliśmy się w każdej amerykańskiej stacji telewizyjnej. Każda z nich była bardzo zainteresowana pomysłem, ale każda z nich chciała, byśmy w pierwszej kolejności nakręcili pilotowy odcinek, a później decyzja zostanie podjęta. Netflix był jedyną firmą, która zwróciła się do nas z zaufaniem. Jej prezesi powiedzieli, że nam ufają, wiedzą, że ich abonenci będą zainteresowani serialem. Stwierdzili, że nie chcą nawet oglądać pilota. Spytali nas tylko, ile odcinków planujemy nakręcić - opowiadał Spacey.
Aktor dodał również, że jest niezwykle wdzięczny i dumny za nominacje do Emmy. - Mieliśmy mnóstwo szczęścia. Netflix nigdy wcześniej nie tworzył oryginalnego serialu. Za 15 lat granica między telewizją, a innymi platformami zatrze się całkowicie, a my jesteśmy pierwszym tego przykładem.
Na koniec Spacey wymienił listę seriali, które jego zdaniem potwierdzają, że najważniejsza w telewizji jest kreatywność. - Takie seriale jak "The Sopranos", "Rescue Me", "Weeds", "Homeland", "Dexter", "Six Feet Under", "Deadwood", "Damages", "Sons Of Anarchy", "Oz", "The Wire", "True Blood", "Boardwalk Empire", "Mad Men", "Game of Thrones", "Breaking Bad" i "House of Cards" są najmocniejszym dowodem na to, że królem telewizji jest kreatywność. Naszym zadaniem jest utrzymywać te rewolucyjne pomysły przy życiu, poszukiwać nowe talenty i zachęcać je do dalszej pracy nad jeszcze lepszymi projektami.