Premiera NBA 2K18 już za nami. Gra jest mocno piętnowana przez graczy. Przyczyna jest znana. Czy 2K coś z tym zrobi?
Od 19 września dostępna jest gra
NBA 2K18. Tytuł zbiera solidne oceny w branżowych recenzjach, ale gracze nie pozostawiają suchej nitki na produkcji. Punktują ją wszędzie, gdzie się da. Na 2847 recenzji gry na Steamie aż 2256 jest negatywnych. Gdzie tkwi problem?
Czytaj także: Vampyr się spóźni. Premiera dopiero w przyszłym roku
Powodem są... mikropłatności, które w trybie myCareer, są niezbędne do tego, aby móc cieszyć się rozgrywką. Gracze wyliczyli, aby swojego zawodnika doprowadzić do poziomu 86 trzeba bez używania mikropłatności, trzeba rozegrać aż 240 spotkań, czyli w grze należy spędzić mnóstwo czasu. Oczywiście można to przyspieszyć wydając realną gotówkę na zakup tej wirtualnej, którą wydajemy nie tylko na kosmetyczne zmiany, ale także na realne podniesienie statystyk zawodnika.
Sęk w tym, że jest ona nieproporcjonalna do tego, co było rok wcześniej. W poprzednich edycjach dziennie otrzymywało się 1300-2200 wirtualnej waluty w
NBA 2K18 tylko 600. Zaś sama zmiana fryzury w grze potrafi kosztować nawet 1500 VC. Gdzie tu logika?
Gracze "minusują" grę ponieważ ich zdaniem twórcy z pełnopłatnego tytułu AAA zrobili coś na wzór modelu F2P, w którym za podstawkę i tak trzeba wydać grube pieniądze, a resztę dokupić już za walutę gry.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h