Neil deGrasse Tyson oskarżony o molestowanie seksualne
Teraz głos w tej sprawie zabrał sam oskarżony. Tyson opublikował obszerny post na Facebooku, w którym przedstawia sytuację z własnego punktu widzenia. Jak mówi, nie może już zachowywać milczenia, ponieważ rewelacje rozprzestrzeniają się w mediach w niekontrolowany sposób, w związku z czym pragnie, by usłyszana została także jego wersja wydarzeń. Odnosząc się do incydentu z tatuażem, Tyson wspomina, że ta kobieta przyszła pozować z nim do zdjęcia. Jak mówi, gdy widzi u kogoś dodatki, akcesoria czy właśnie tatuaże nawiązujące do wszechświata, jest to dla niego naprawdę fascynujące i za każdym razem dba o to, by taki detal znalazł się na zdjęciu. W przypadku tej konkretnej kobiety nie przypomina sobie żadnego obmacywania, a określenie, że "wodził wzrokiem po jej sukience w poszukiwaniu Plutona" jest jego zdaniem niesprawiedliwe - kobieta miała sukienkę bez rękawów, a Pluton znajdował się na ramieniu. Tyson potwierdza, że rzeczywiście mógł o niego dopytać, jednak nie było w tym żadnej dwuznaczności. Zwraca uwagę, że o tym, iż było to dla niej niekomfortowe czy podejrzane, dowiedział się dopiero teraz, po dziewięciu latach od spotkania. Mówi, że gdyby zwróciła mu na to uwagę w tamtym momencie, przeprosiłby od razu. Podkreśla, że jest bardzo otwartym i przyjacielskim człowiekiem i chciałby wiedzieć, kiedy zakłóca czyjąś przestrzeń osobistą - w fascynacji detalami i kosmicznymi smaczkami czasem o tym zapomina. Mówiąc o drugiej sytuacji ze swoją asystentką i rzekomo niewłaściwymi komentarzami w jej kierunku, Tyson podkreśla, że jako współpracownicy byli przyjaciółmi. Spędzali dużo czasu sam na sam, a to dlatego, że dużo dyskutowali o nowym programie i możliwościach jego dopracowania. Potwierdza, że złapali tak dobry kontakt, że często rozmawiali także o prywatnych sprawach, jak przyjaciele - o muzyce, jedzeniu, swoich rodzinach i relacjach międzyludzkich. Zdaniem Tysona, kobieta była bardzo otwarta i na powitanie ze wszystkimi się przytulała - on jednak od początku przeszedł na uścisk dłoni. Potwierdza, że wytłumaczył jej wtedy: "Gdybyś zaczęła mnie przytulać, mógłbym chcieć czegoś więcej" - dziś postrzega te słowa jako niezdarne. Później zdarzyło się, że Tyson zaprosił ją do siebie na wino, jednak twierdzi, że nie miał żadnych niecnych zamiarów, ponieważ często gościł w ten sposób swoich znajomych i przyjaciół. Tego wieczoru dużo rozmawiali, jednak na pogawędkach się skończyło. Później kobieta sama miała do niego przyjść i powiedzieć, że było to dla niej niekomfortowe - Tyson sam nie wie dlaczego, bo jego zdaniem była to rozmowa jak każda inna, a oni (choć tylko we dwoje) siedzieli po przeciwnych krańcach stołu i jedli przekąski. Kobieta uznała, że był to próba uwiedzenia jej, choć Tyson podkreśla, że nigdy nawet jej nie dotknął (poza uściskiem dłoni na pożegnanie). Po jej wątpliwościach miał zaoferować przeprosiny, które przyjęła. Mimo to zdecydowała się odejść z pracy. Tyson odnosi się także do zarzutów dotyczących gwałtu, jakiego miał się dopuścić na koleżance ze studiów jeszcze w czasach studenckich. Jak mówi, wtedy miał kilka dziewczyn, z którymi się spotykał - kobieta, która oskarża go o gwałt jest rzekomo jedną z nich. Tyson wskazuje, że doszło między nimi do intymnych sytuacji, ale nie było chemii, w związku z czym ta relacja szybko się zakończyła. Kilka lat później spotkał się z tą kobietą po wielu latach, gdy była w zaawansowanej ciąży - wpadł na nią i na towarzyszącego jej mężczyznę na korytarzu. Pogratulował obojgu i życzył im szczęścia. Trzydzieści lat po tym spotkaniu przeczytał pierwsze doniesienia o tym, że zgwałcił kobietę, której nawet nie rozpoznał na zdjęciu - jak mówi, dopiero potem okazało się, że to ta sama koleżanka ze studiów, z którą przez chwilę się spotykał. Zmieniła nazwisko na nazwisko męża i wiodła aktualnie szczęśliwe życie z nim i z dziećmi. Tyson zwraca uwagę, że jej oskarżenia dotyczą nocy, której ona sama dokładnie nie pamięta - jest przekonany, że kobieta sama wmówiła sobie coś, co nigdy nie miało miejsca i teraz nazywa winnym właśnie jego. Tyson kończy swój wywód następującymi słowami:To ja jestem tym, którego oskarżono, więc dlaczego wierzyć w to, co mówię? Czemu ktoś w ogóle miałby mi wierzyć? I to sprowadza nas do rozmowy o National Geographic i FOX, które ogłosiły, że przyjrzą się sprawie - bardzo się z tego cieszę. Oskarżenia mogą zaszkodzić reputacji i małżeństwu, często nieodwracalnie. Postrzegam siebie jako kochającego męża i publicznie działającego naukowca i wychowawcę, który służy woli społeczeństwa. Jestem wdzięczny za wsparcie ze strony tych, którzy dalej szanują mnie i moją pracę.
Będziemy informować o rozwoju tej sprawy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj