Nie czas umierać był jednym z pierwszych filmów, których premiera została przesunięta przez wybuch pandemii. I to kilkukrotnie. Produkcja finalnie ma zadebiutować 8 października 2021 roku we Wielkiej Brytanii. Wszystkie dni opóźnienia to jednak stracone pieniądze. Może się okazać, że nowy Bond zwyczajnie już nie będzie miał szans zarobić tak, by koszty zwróciły się twórcom.  Według obliczeń Companies House film musiałby zarobić 900 milionów na świecie, by wyjść na zero. W związku z tym Nie czas umierać może być najdroższą produkcją o Jamesie Bondzie, jaka wyszła do tej pory. Jak podaje agencja, film na początku miał budżet 199,5 miliona funtów. Ze względu na odsetki ta kwota urosła do 214 milionów funtów. Zaś w 2021 roku, rok później, jest to już 226 milionów funtów. Jeśli dodać do tego koszty marketingowe, to okazuje się, że mówimy już o 464 milionach w dolnej granicy. 
Fot. Materiały prasowe
+2 więcej
Cel został wyznaczony na 900 milionów przez podział między kinowym operatorem, a filmowym dystrybutorem. MGM oczekuje wziąć około 50 procent z każdego dolara przeznaczonego na bilet. Co oznacza, że film musi zarobić co najmniej 928 milionów na świecie, by był to opłacalny biznes. Co nie byłoby może nieosiągalnym wynikiem, biorąc pod uwagę zarobki poprzednich części, gdy nie fakt, że przemysł wciąż odczuwa skutki pandemii.  Myślicie, że mimo wszystko Nie czas umierać osiągnie sukces?  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj