Pandemia koronawirusa nie odcisnęła swojego piętna na kondycji Nintendo. Konsole japońskiej korporacji w ostatnich miesiącach rozchodzą się na pniu, windując ceny akcji do historycznych wartości.
Switch tchnął w Nintendo nowe życie. Poprzednia konsola Japończyków, Wii U, okazała się wizerunkową porażką – nie dość, że nie była w stanie na równi rywalizować z PlayStation 4 i Xboxem One, to jeszcze sprzedała się tak słabo, że uplasowała się dopiero w trzeciej dziesiątce najpopularniejszych konsol na świecie. Porzucenie linii Wii i postawienie na hybrydowego Switcha okazało się strzałem w dziesiątkę.
Według raportu The Financial Times zwiększone zainteresowanie Switchem w ostatnich miesiącach może zaowocować tym, że do marca 2021 roku firma dostarczy do klientów przeszło 75 milionów konsol. Wywindowanie sprzedaży jest bezpośrednio związane z obecną sytuacją społeczno-gospodarczą – restrykcje pandemiczne zachęciły wiele osób do sięgnięcia po Switcha, co doprowadziło do czasowych braków konsoli na niektórych rynkach.
Jeśli przewidywania dziennika okażą się trafne, za niespełna rok Switch dogoni rodzinę urządzeń 3DS. Na tym jednak nie koniec dobrych informacji dla japońskiej korporacji. Wraz ze wzrostem sprzedaży konsoli rośnie także wycena Nintendo. Dziś za jej akcje trzeba zapłacić ok. 467 $. Po raz ostatni osiągnęły tak wysoką wartość w 2008 roku, przy okazji premiery konsoli Wii.
Postawienie na hybrydową konsolę było sporym ryzykiem. Dziś wiemy, że warto było je podjąć. Jeśli dotychczasowy trend utrzyma się, za kilka lat wycena Nintendo może osiągnąć najwyższą wartość w historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h