Wśród nowości są:

CÓRKA TWÓRCY KRÓLÓW  - najnowsza powieść historyczna Philippy Gregory z cyklu Wojna Dwu Róż o rywalizacji Yorków i Lancasterów o koronę Anglii.
(cykl ekranizowany przez BBC One w serialu The White Queen

Od autorki:

"Córka Twórcy Królów" to powieść historyczna traktująca o postaci, którą jej własny biograf uznał za niemożliwą do opisania ze względu na znikomość dostępnych informacji na jej temat. Na szczęście dla nas wszystkich historykowi Michaelowi Hicksowi udało się zebrać wystarczająco dużo materiałów o Annie Neville mimo zwyczajowego pomijania kobiet milczeniem na kartach historii. Od Hicksa i innych historyków wiemy, że Anna Neville była spokrewniona z większością znaczących aktorów na scenie Wojny Kuzynów (nazwanej Wojną Dwu Róż stulecia później, w dziewiętnastym wieku). W niniejszej powieści wysuwam teorię, że sama była pełnoprawną aktorką na tej scenie. Anna Neville była córką hrabiego Warwick, już za życia nazywanego Twórcą Królów z uwagi na szczególną rolę, jaką odegrał w roli mentora pretendentów do korony Anglii. Najpierw popierał on Ryszarda księcia Yorku, potem jego syna i dziedzica Edwarda, następnie jego drugiego syna Jerzego, a wreszcie wroga ich wszystkich, Henryka VI. Warwick zginął, walcząc za dynastię Lancasterów, przeżywszy całe życie w służbie dynastii Yorków. Anna, choć była tylko młodą kobietą, dzielnie sekundowała ojcu i wraz z nim zmieniała barwy. Wzięła udział w uczcie koronacyjnej nowej królowej z dynastii Yorków, po czym patrzyła, jak wpływy jej ojca na dworze królewskim maleją wraz ze wzrostem znaczenia rodziny Riversów i ich popleczników. Tak jak przedstawiłam to w swojej powieści, Anna w towarzystwie ojca zbiegła z Anglii do Francji, po czym na czele armii Lancasterów wróciła do kraju jako następczyni tronu, zamężna z księciem Walii. Wreszcie, nieco ponad rok później, wżeniła się w konkurencyjną dynastię Yorków. […] Nikt tak naprawdę nie wie, jak Annie udało się wymknąć spod przymusowej kurateli jej siostry i szwagra. Nie istnieje rzetelny przekaz na temat konkurów, zaręczyn i ślubu z Ryszardem — jedyne, czym dysponujemy, to upiększone wersje wydarzeń. Moja wersja zasadza się na tym, że Anna stała u steru wypadków. Dla mnie jako powieściopisarki bardzo interesująca okazała się próba ukazania dworu Yorków jako sceny intryg i źródła strachu dwu córek Warwicka. Radość pisania tego cyklu, opartego na rywalizacji i wzajemnych stosunkach między odwiecznymi wrogami, wynika głównie z możliwości postawienia wszystkiego na głowie, by tak rzec, i ujrzenia całkowicie odmiennego obrazka. Nawet dla historyka, którym jestem, zmiana punktu widzenia (zamiast mojej ulubionej Elżbiety Woodville w centrum wydarzeń umieściłam Annę Neville) zaowocowała innym odbiorem znanych faktów. Niejasne okoliczności śmierci Izabeli oraz zasłużona egzekucja Jerzego nabierają nagle mroczniejszych odcieni, gdy odium winy pada na Elżbietę. Nieuniknienie na drugiego bohatera mojej powieści wyrósł Ryszard III. Podobnie jak w "Białej królowej", tutaj także nie ulegam szekspirowskiej parodii, która na stulecia oczerniła tego monarchę. Zarazem jednak nie wybielam go i nie uwalniam od zarzutu uzurpacji. Być może Ryszard III nie zamordował książąt z Tower, lecz pozostaje faktem, że gdyby nie on, ci dwaj chłopcy nigdy nie znaleźliby się w londyńskiej twierdzy pozbawieni opieki matki. Moja wersja zdarzeń wiążących się z losami małego Edwarda i Ryszarda Yorków zostanie przedstawiona w kolejnym tomie cyklu o Wojnie Dwu Róż, opowiadającym historię ich siostry i kochanki Ryszarda III, księżniczki Elżbiety York, a noszącym tytuł "The White Princess".

KOBIETY WOJNY DWU RÓŻ: księżna, królowa i królowa matka - zbiór esejów biograficznych poświęcony kobietom, które odegrały znaczącą rolę w rywalizacji Yorków i Lancasterów o koronę Anglii: Jakobinie Luksemburskiej, Elżbiecie Woodville oraz Małgorzacie Beaufort.

KOBIETY WOJNY DWU RÓŻ (fragment)
PO CO PISAĆ BIOGRAFIE TYCH KOBIET?
Po co pisać biografię kobiety takiej jak Jakobina diuszesa Bedfordu? Albo Elżbieta Woodville? Albo Małgorzata Beaufort? Czyż nieobecność Jakobiny w kronikach z epoki nie świadczy o tym, że nie jest wielką stratą jej niewystępowanie we współcześnie pisanych książkach historycznych? Otóż wręcz przeciwnie. Jakobina nie występuje na kartach kronik z epoki, ponieważ podówczas pisane listy, pamiętniki i relacje opowiadały głównie o wydarzeniach publicznych, a Jakobina, będąc kobietą pozbawioną formalnej władzy politycznej i formalnego wpływu na tok bitew, nie zaliczała się do głównych aktorów. Sporadycznie wysuwała się na pierwszy plan i wtedy jej istnienie odnotowywano – na przykład przy okazji oskarżenia o uprawianie czarów czy porwania do Calais; czasami reprezentowała króla albo królową; bywało też, że brała udział w spisku i wtedy wszystkie jej działania pozostawały tajemnicą. Niemniej pojawia się w tekstach źródłowych, jeśli przyjrzeć się im dokładniej. Jednakże zainteresowanie średniowiecznych kronikarzy dotyczyło czego innego niż nasze. Dla dzisiejszych historyków kobiety – pozbawione środków do życia, zmarginalizowane, bezsilne – są wdzięcznym tematem badań zarówno w odniesieniu do historii kobiet jako grupy społecznej, jak i poszczególnych jej przedstawicielek. Współcześnie historycy są zgodni, że kronika narodu relacjonująca życie i dokonania tylko połowy populacji jest zaledwie połowiczna. Biografia Jakobiny, jako wyróżniającej się kobiety średniowiecza, może nam wiele powiedzieć o dworze królowej, życiu warstwy wyższej, małżeństwie, lojalności, ruchliwości społecznej, seksie, rodzeniu dzieci i współczynniku przeżycia. Jakobina jest interesującym przedmiotem badań nie tylko jako przedstawicielka swych czasów i swej warstwy społecznej, ale także – płci. Średniowieczni historycy uważali inaczej i dlatego współcześnie trzeba patrzeć na ich teksty pod innym kątem, czytając między wierszami. Życie dwu pozostałych kobiet przedstawionych w niniejszej książce wcale nie jest lepiej znane, aczkolwiek Elżbieta Woodville trafiła na karty historii w kontekście panowania swego drugiego męża, Edwarda IV, i tragedii swego syna, Edwarda V. Niejednokrotnie pomawia się ją o arywizm, nadużywanie władzy i moralne zepsucie – na podstawie stronniczo wybranych źródeł, których nie ma znów tak wiele. Z kolei Małgorzata Beaufort stała się stereotypem cnoty. Bardzo niewiele o niej napisano, a to, co ubrano w słowa, w większości brzmi mało realistycznie. Można czytać o jej pobożności i samopoświęceniu, lecz nie znajdzie się prawie nic o jej ambicjach, spiskach i namiętnościach. Niemal wszystko, co robiła dla swego syna, robiła w wielkim sekrecie, przy współudziale osób zaprzysiężonych do zachowania milczenia i niszczenia dokumentów. Praktycznie niemożliwością jest zrekonstruować dzieło jej życia: jego tajemnicę zabrała ze sobą do grobu. W moich oczach te trzy kobiety dodatkowo wydają się fascynujące jako jednostki. Są mymi bohaterkami, mymi pramatkami. Parafrazując werset z Mądrości Syracha (44:1): "Wychwalajmy kobiety sławne i matki nasze według następstwa ich pochodzenia...". Każda kobieta walcząca o własną tożsamość i dążąca do władzy jest ciekawa swych sióstr. Życie tych trzech, a także dziesiątek innych kobiet moim zdaniem udowadnia, ile przedstawicielka tak zwanej słabej płci jest w stanie osiągnąć w świecie zdominowanym przez mężczyzn bez formalnej władzy, edukacji ani nawet jej praw. Wszystkie one są inspirującym przykładem siły kobiecego ducha.
2
Philippa Gregory, David Baldwin, Michael Jones KOBIETY WOJNY DWU RÓŻ (fragment)
KOBIETY I HISTORIA
Kiedy pomyślę, jak znaczną rolę odegrały te kobiety w swoich czasach, jak ciekawe było ich życie i jak ważne okazały się ich dzieci, zdumiewa mnie, że dotąd nikt nie pokusił się o zbadanie i spisanie ich historii. Czemu więc nie napisano wielu tekstów o trzech bohaterkach niniejszej książki, z których jedna była królową, druga księżną królewskiego rodu, a trzecia założycielką najlepiej w świecie znanej dynastii królewskiej? Czemu te trzy kobiety, podobnie jak wiele innych, o których piszę, nie występują na kartach historii w ogóle lub prawie wcale? Michael Hicks, mediewista, wyjaśnia to następująco:
Historycy zwykli byli przyjmować, że nie może być mowy o historii kobiet; zwłaszcza kobiet średniowiecza i historii wartej wzmianki. Początkowo zapewne dlatego, że historycy (głównie mężczyźni) ani myśleli pisać o przedstawicielkach przeciwnej płci. Hołdowali przekonaniu, że historia równa się polityce, w której kobiety tradycyjnie odgrywały małą rolę. To, że kobiety nie uczestniczyły w wydarzeniach liczących się w przeszłości, uczyniło z nich postaci niehistoryczne i niegodne uwagi historyka.
A gdy już jakaś kobieta wypłynęła w kronikach, czemu jej obraz był obowiązkowo negatywny? Dlaczego Maria Boleyn pozostaje dla historyków niewidoczna, chociaż jej życie i jej bliscy byli tak wyjątkowi? I dlaczego Annę Kliwijską praktycznie zapomniano, a jeśli nawet się o niej wspomina, to wyłącznie jako o roztaczającej brzydką woń tłuścioszce? Uważam, że kobiety wykluczono z kart historii średniowiecza z powodu ówczesnej tradycji postrzegania kobiecej natury – mówiącej, że kobieta z urodzenia nie jest zdolna do znaczących czynów publicznych. […] Konsekwencje takiego podziału wyraźnie widać, gdy przyjrzymy się tym kobietom, które mimo wszystko trafiły na karty historii, gdzie zostały stanowczo zaklasyfikowane do jednej z kategorii: Ewy kusicielki bądź Marii Bogurodzicy. Późniejsi historycy nadaremnie próbowali dokonać zmiany w klasyfikacji; niektóre stereotypy pokutują do dziś. […]

BRAK KOBIET NA KARTACH HISTORII
Większości historyków na przestrzeni minionych sześciuset lat z trudem przychodziło opisywanie kobiet odciskających swoje piętno w dziejach, biorących sprawy w swoje ręce i promujących zmianę – ponieważ nie mieściło im się w głowie, że coś takiego jest możliwe. Jeśli nawet mieli na to dowody przed oczyma, uznawali, że dana osoba musi być swego rodzaju mężczyzną. Najbardziej zdumiewa to, że takie myślenie przetrwało od średniowiecza aż do współczesności: […] Jednakże kobiety nie pojawiają się na kartach historii nie tylko z powodu zaściankowości historyków mężczyzn; nie występują tam, ponieważ taka była tradycja kronikarska. […] Jako że kobiety epoki przednowoczesnej były wyłączone z życia publicznego, nie miały okazji do znaczących działań, które by trafiły do kronik. […] Wszelako kobiet brak na kartach historii także w innym sensie. Nie pozwalano im pisać historii, ale też spisywać jej. Kobiety rzadko zostawały historykami. […] Kobiet brak na kartach historii zarówno jako bohaterek, jak i autorek. Tym samym historię od zawsze tworzyli mężczyźni. […] Począwszy od końca lat pięćdziesiątych XX wieku jesteśmy świadkami wzrostu znaczenia studiów feministycznych. […] Jesteśmy świadkami publikowania rzetelnych i wyważonych historii życia kobiet spisanych przez kobiety, które zadały sobie trud dotarcia do materiałów źródłowych, a następnie pochyliły się nad dowodami znalezionymi w kronikach, zamiast zbywać je milczeniem, wzruszeniem ramion czy kpiną. […]
Philippa Gregory, David Baldwin, Michael Jones
3
KOBIETY WOJNY DWU RÓŻ (fragment)
TRZY KOBIETY W WOJNIE DWU RÓŻ
Niniejsza książka stanowi część nieprzerwanego procesu polegającego na odkrywaniu i opisywaniu kobiet, które zaznaczyły się na kartach historii. Skupia się na trzech kobietach będących bohaterkami pierwszych trzech powieści mojego cyklu o Wojnie Dwu Róż. Nazwa ta, obejmująca szereg bitew i potyczek, została nadana przez późniejszych historyków. Na przełomie XV i XVI wieku mówiło się o Wojnie Kuzynów, co dobrze oddaje rodzinny charakter tego konfliktu: zbrojnej kłótni pomiędzy braćmi i następnie ich synami (a więc kuzynami) o to, który potomek Edwarda III powinien zostać królem Anglii. Kroniki tamtych czasów zdominowała historia wojskowości i polityki, a że ówczesne kobiety ani nie walczyły, ani nie miały władzy politycznej, były ignorowane przez kronikarzy. Jednakże trzej współcześni historycy, pisząc niniejszą książkę, postanowili przyjrzeć się bliżej trzem wybranym kobietom Wojny Dwu Róż. W trakcie swoich badań dotarli do nieznanych wcześniej dowodów na budowanie siatek szpiegów, zawiązywanie spisków, wywieranie nacisku, przejmowanie władzy i ofiarną odwagę, co zmienia przyjęty sposób patrzenia na tamte czasy i zmusza do uznania wspomnianych kobiet za skutecznych aktorów na scenie historycznej. Pierwszą z nich jest Jakobina diuszesa Bedfordu, której biografii jeszcze nie napisano. Zaczęłam się nią bliżej interesować podczas pisania powieści Władczyni rzek i przekonałam się, że w bibliografii widnieje luka. Chociaż Jakobina była angielską księżną, matką królowej i czołową postacią na dworze Lancasterów, a później Yorków, nikt nie spisał historii jej życia. Życiorys Jakobiny jest pełen białych plam, które być może uda się zapełnić dopiero przyszłym pokoleniom historyków. Na razie prawie nic nie wiadomo o jej prywatnym pożyciu z drugim mężem, Ryszardem Woodville’em. W kronikach pojawia się wyłącznie w kontekście poczynań małżonka, dowódcy służącego w armii Lancasterów, oraz królowej Małgorzaty Andegaweńskiej, której dworką była. Daty narodzin jej potomstwa znane są tylko w przybliżeniu, zwłaszcza w wypadku tych dzieci, które nie dożyły wieku dorosłego. Do danych przedstawionych w niniejszej książce doszłam w wyniku własnych badań i długich rozmów z Davidem Baldwinem; mimo to nie należy ich uważać za bezsporne. Większą pewność możemy mieć co do dat śmierci jej dorosłych dzieci, gdyż jako rodzeństwo królowej Anglii dostąpiły zaszczytu trafienia do kronik. Sądzę, że z dość sporym przekonaniem mogę snuć pewne domysły na temat Jakobiny. Moim zdaniem była lojalna – ponieważ służyła wiernie dynastii Lancasterów i Małgorzacie Andegaweńskiej do dnia ostatecznej porażki pod Towton, kiedy to Małgorzata zbiegła z pola bitwy. Nie mam wątpliwości, że była namiętna – ponieważ wyszła za mąż z miłości i zapłaciła za to wysoką cenę. Wiem, że była typem akademika – ponieważ zachowała bibliotekę odziedziczoną po pierwszym mężu i wychowała syna na poetę, pisarza i redaktora. Jej córka i jej syn zakupili pierwszą prasę drukarską w Anglii i zredagowali pierwszą książkę, jaką wydano drukiem w Anglii. Mogę przypuszczać, że dwór jej córki był wzorem dla Thomasa Malory’ego, gdy tworzył swą wizję Camelotu. Jednakże jak dotąd nie ma żadnych potwierdzonych dowodów na to, że Jakobina była wykształconą, rozmiłowaną w nauce kobietą i że przekazała swą pasję do książek i wiedzy swemu wnukowi Henrykowi VIII i prawnuczce, skrupulatnej królowej Elżbiecie I. O życiu Elżbiety Woodville, zanim została żoną młodego króla Edwarda IV, wiadomo bardzo mało. Jej pierwsze małżeństwo – z zapomnianym przedstawicielem szlachty ziemskiej – nie pozostawiło w kronikach prawie żadnych śladów. Sama Elżbieta Woodville figuruje na kartach historii jako królowa, lecz znacznie mniej wiadomo o miesiącach, kiedy wraz z córkami ukrywała się w sanktuarium przed Ryszardem III. Czy naprawdę wydała mu swego drugiego syna, po tym jak porwał jej pierworodnego? Czy naprawdę uważała, że Ryszard III zamordował obu chłopców, a mimo to pojednała się z nim i oddała pod jego opiekę swoje córki, ryzykując, że spotka je taki sam los jak wcześniej braci? Dlaczego najpierw przeciwko niemu spiskowała, a potem zawezwała swego syna z pierwszego małżeństwa do powrotu
4
z dworu Henryka Tudora i do zgody ze stryjem? Niezwykle mało wiadomo o jej życiu po tym, jak Henryk VII objął panowanie i poślubił jej najstarszą córkę. Czy to możliwe, że uknuła spisek przeciwko pretendującemu do tronu Tudorowi, własnemu zięciowi? A jeśli tak – dlaczego to zrobiła? Oficjalny życiorys Małgorzaty Beaufort poraża nudą. Znamy nieliczne fakty dotyczące sprawnego zorganizowania przez nią tak zwanej rebelii Buckinghama. Więcej mówi nam to, że w tamtych czasach ów bunt nosił miano rebelii Beaufort – od nazwiska prowodyrki pozostającej w samym środku niebezpiecznej intrygi. Dopiero późniejsi historycy zmienili nazwę, tym samym maskując szokującą zdradę namaszczonego króla Anglii i jego królowej. Właściwie nie wiemy nic o jej relacjach z trzema mężami czy synową, wywodzącą się z rywalizującej dynastii córką jej wroga. Co najwyżej możemy sobie wyobrażać jej pełen pasji i intymności związek z synem w oparciu o strzępy plotek i rozkład komnat w królewskich pałacach, gdzie oboje zawsze dzielili jedno małe pomieszczenie. Nasza niewiedza na temat tych trzech kobiet wynika ze skąpości materiału źródłowego. Do dzisiejszych czasów przetrwały tylko nieliczne zapiski. Większość ówczesnych ludzi była niepiśmienna, a ci, którzy potrafi li pisać i tworzyli listy, dzienniki i pamiętniki, nie zachowywali ich. Źródeł jest tak mało, że można je wszystkie tutaj wymienić: cztery kroniki (pokrywające różne zazwyczaj krótkie okresy i często przedstawiające odmienne relacje); kilka prywatnych, rodzinnych zbiorów listów (z których najbardziej znane są Paston Letters); przelane na papier wrażenia paru zagranicznych gości; oraz History of England spisana na polecenie Henryka VII. Jak łatwo się domyślić, zarówno History of England, jak i kroniki zostały napisane przez mężczyzn, wspomniani zagraniczni goście to także mężczyźni – wszyscy oni podzielali średniowieczne poglądy na naturę kobiet, niektórzy (będąc duchownymi) poniekąd z konieczności nie mieli z kobietami zbyt wiele do czynienia. Opowiadają nam o tym, co działo się w ich świecie oraz jaka ich zdaniem była natura tego świata. Nie dopuszczają do siebie myśli, że kobieta może działać zdecydowanie i skutecznie, a gdy nawet mają na to dowody, po prostu w swej relacji pomijają ów wybryk natury. Ambitną i potężną kobietę, taką jak Małgorzata Andegaweńska, przedstawiają w złym świetle czy też jako do pewnego stopnia istotę płci męskiej. Inne przedstawicielki słabej płci, jak na przykład Małgorzata Beaufort, jawią się w ich oczach świętymi. Żadna z bohaterek niniejszej książki nie uniknęła krzywdzącego stereotypowego potraktowania. Choć Jakobina nie doczekała się wyczerpującej biografii i, tu i ówdzie bywa pomawiana o nadmierny apetyt seksualny, sekretne małżeństwo z ambitnym zerem z nizin społecznych oraz uprawianie czarów, za pomocą których podsunęła młodemu królowi własną urzekającą córkę. Jej córkę Elżbietę Woodville postrzega się jako kobietę, która uwiodła młodszego od siebie mężczyznę i zaburzyła dworski porządek. Przez swoją chciwość weszła na wojenną ścieżkę z hrabią Warwick i ściągnęła na królestwo nieszczęście; ambicja kazała jej wysłać córkę, by omotała prawdopodobnego mordercę jej synów, i otruć jego żonę. Małgorzata Beaufort to przykład stereotypu świętości. Żadne źródło nie sugeruje, by w ogóle uprawiała seks po krótkim pierwszym małżeństwie, które dało jej syna; historycy są zdania, że jej trzecie małżeństwo było wręcz związkiem opartym na celibacie, a podpierają się w swych opracowaniach dziełami napisanymi na zamówienie jej syna, w których jest przedstawiana jako pobożna i troskliwa kobieta, modląca się o zwycięstwo jedynaka, a w chwilach radości płacząca na myśl, że wszelki ziemski tryumf jest ulotny. O parciu do władzy na dworze syna, o nosie do interesów, o uprawianiu przebiegłej polityki ani o zawieranych z zimną krwią sojuszach i dążeniu do zwycięstwa po trupach nie wspomina się nawet słowem w tradycyjnych opracowaniach na temat tej założycielki dynastii Tudorów. W źródłach widnieje jeszcze jedna wyrwa, na którą chciałabym tutaj zwrócić uwagę celem zaproszenia do dalszych badań. Dotychczasowi historycy nie tylko pomijali milczeniem prawdziwą naturę kobiet i bogactwo ich doświadczeń, ale też nie dostrzegali sieci zależności, które widać dopiero przy baczniejszym przyjrzeniu się postaciom z przeszłości. […] To naprawdę fascynujące współzależności między kobietami, które konkurowały ze sobą i współpracowały; współzależności dotąd nieujawnione na kartach historii, podobnie jak same postaci i ich czyny.


ZAPRZYSIĘŻENI. SKARB ATTYLI - powieść otwierająca sagę o wikingach autorstwa Roberta Lowa

Młody Orm, zwany Zabójcą Niedźwiedzia, opuszcza rodzinne strony i zaciąga się do załogi Einara Czarnego. Życie na pokładzie drakkara okazuje się prawdziwym wyzwaniem, ale młodego adepta otaczają wyjątkowi kompani związani przysięgą na śmierć i życie. Nie mają sobie równych w walce i… pijaństwie ani też nie zawahają się zginąć w obronie swych braci. Zwerbowani, aby odszukać relikwie, wyruszają na poszukiwanie miecza wykutego z włóczni, która przebiła Boga chrześcijan. Droga Zaprzysiężonych wiedzie przez zdradzieckie wody szlaku wielorybów, aż do miejsca, w którym ukryto owiany tajemnicą skarb Attyli, władcy Hunów. Tam zmierzą się z niebezpieczeństwem, które wystawi na próbę ich braterstwo krwi.


ORŁY IMPERIUM. POŚCIG
- najnowszy tom cieszącego się dużą popularnością cyklu "Orły imperium" Simona Scarrowa.

Jest koniec lata 44 roku naszej ery. Minął rok od chwili, gdy rzymska armia rozpoczęła podbój Brytanii, spodziewając się szybkiego zwycięstwa nad plemionami tubylców. Pomimo przewagi legionów okrutni wojownicy Karatakusa wciąż stawiają opór, prowadząc wojnę podjazdową. Macro i Katon, służący w kohorcie Maksymiusza, otrzymują zadanie obrony brodu na rzece Tamesis. Od utrzymania tej pozycji zależą losy całej bitwy. Niestety, Maksymiusz wydaje sprzeczne rozkazy, w krytycznym momencie zawodzi, a winą za porażkę obarcza centurionów i prostych legionistów. Rozwścieczony Aulus Plaucjusz nakazuje zdziesiątkowanie kohorty. Skazani 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj