Han po raz pierwszy pojawił się w "Szybcy i wściekli: Tokio Drift" i tam też zginął. Z filmu dowiedzieliśmy się, że kiedyś pracował z Domem i spółką i to "kiedyś" było tematem kolejnych trzech części. W kilku miejscach razem z Gisele rozmawiają o przeprowadzce do Tokio. Wszystko jednak zmienia się wraz z cliffhangerem Szybkich i wściekłych 6.
UWAGA NA SPOILERY!
Scena z cliffhangera to jego scena śmierci z "Tokio Drift", która została dopasowana do nowego zwrotu akcji w fabule. Wiemy, że Jason Statham gra brata Shawa, który w siódemce będzie chciał krwawo zemścić się na Domie i jego ekipie.
Sung Kang uważa, że było to dobre rozwiązanie, gdyż dzięki temu pokazano jak Han znalazł się w Tokio. Według niego jego związek z Gisele wyjaśnia, dlaczego wewnętrznie jest tak stary i zmęczony w "Tokio Drift". Jednocześnie uważa, że wydarzenia z szóstej części pozwalają także wyjaśnić rolę mentora jaką pełni w trzeciej odsłonie.
[cytat=mówi Kang] Po śmierci Gisele, Han staje się mądry. Rozumie, że definicja mądrości opiera się na doświadczeniu, które można przekazać innym. Dlatego Han jest w stanie nauczyć Shawna Boswella znaczenia rodziny. [/cytat]
Kang uważa, że rola Hana tak naprawdę była osią jego kariery. Twierdzi, że przed "Tokio Drift" mógł jedynie grać drobne rólki w osobach wojownika Yakuzy czy chińskiego kelnera. Zastanawia się, czy amerykańskie kino jest gotowe na Azjatę, który mówi po angielsku i nie używa kung fu.
Sytuacja z Letty i jej domniemaną śmierci daje nam do zrozumienia, że w serii wszystko jest możliwe, póki nie zobaczymy zwłok. Jako że nie widzieliśmy ciał Hana i Gisele, można spekulować, że ich powrót wchodzi w grę. Aktor jednak ma nadzieję, że nie wskrzeszą Hana. Uważa, że było to godne zakończenie jego przygody z serią i czas na nowe wyzwania.