Niedawno odbyła się impreza Australian International Movie Convention, podczas której Graham Burke z Village Roadshow ostrzegał wszystkich przed tym, jakie jest piractwo i jak to bardzo źle wpływa na branżę filmową. Stwierdził, że piraci prowadzący strony z nielegalnymi dostępami do filmów to ten sam typ ludzi, którzy sprzedają heroinę.  Uznał, że nadszedł czas, by Australijczycy nielegalnie rozpowszechniający i ściągający filmy zaczęli płacić wysokie grzywny.
- Nic nie jest ważniejszego i bardziej pilnego od tej sprawy. Każdego dnia ludzie kradną tysiące naszych filmów i to jest jak destrukcyjna zaraza. Wysyłamy nasze dzieci do bardzo niebezpiecznej internetowej okolicy. Piraci nie są dobrymi ludźmi. To nie są komputerowe geeki mieszkające w piwnicy. To są ci sami ludzie, którzy sprzedają heroinę.
Burke uważa, że piraci internetowi mają koneksje ze światem międzynarodowej zorganizowanej przestępczości. Twierdzi, że zarabiają miliony dolarów na bardzo ryzykownych reklamach kuszących dzieciaki. Według niego 3/4 ludzi wie, że ściąganie ze Internetu to kradzież, ale zaznacza, że wielu takich ludzi nie wie, że postępuje źle, ponieważ brak reakcji rządu oznacza, że tego typu niebezpieczny portale nadal są otwarte.
- W naszych badaniach często trafiamy na ludzi, którym nikt nie powiedział, że piractwo jest złe i że jest to kradzież. Uznali, że jest to społecznie i prawnie akceptowalne. Sądzą, że to nie robi nikomu krzywdy i ich indywidualne decyzje nie robią żadnej różnicy
Czytaj także: Zaskakująca teoria o 2. odcinku Westworld Wyjaśnia, że chcą chronić swoje prawa autorskie poprzez pozywanie do sądu osoby, które ciągle ściągają filmy z sieci.
- Nie chcemy jakiegoś ogromnego okupu, ale raczej kary finansowej podobnej do tej, gdy parkujesz w nielegalnym miejscu. Jeśli cena z kradzież będzie wynosić 300 australijskich dolarów, ludzie dwa razy pomyślą, zanim to zrobią - tłumaczy.
Innymi słowy mamy do czynienia z wielką ofensywą wobec australijskich piratów oraz zwykłych osób, które ściągają filmy z Internetu. Dziennikarze TorrentFreak podkreślają, że takich osób może być dużo, bo film Mad Max: Fury Road został ściągnięty w kraju 3,5 mln razy przy populacji liczącej 23,5 mln osób. Burke stwierdza, że piractwo maleje wśród dorosłych z uwagi na dostęp do platform typu Netflix, ale rośnie u młodych ludzi. Według jego danych w ciągu roku wzrosło to o 31%. Dlatego też tutaj tworzy się problem w jego krucjacie przeciwko piractwu, bo choć według prawa australijskiego dzieci mogą być pozywane do sądu, społecznie może to być nieakceptowalne. Na tej imprezie byli też ludzie z całego świata, więc nie wiadomo, czy podobna strategia może być wprowadzona też w Europie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj