Na fali popularności sequeli starych hitów ("Szklana Pułapka 4", "Rambo", czy ostatnio "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki") spróbują też odświeżyć serię o Axelu Foley. Oczywiście główną rolę zagra nie kto inny, jak Eddie Murphy. Bez niego nie byłoby kompletnie sensu tworzenia "Gliniarza z Beverly Hills 4".
Brett Ratner prowadzi negocjacje, by wyreżyserować obraz. Ma doświadczenie w tego typu filmach, więc producenci sądzą, że może sobie poradzić.
Produkować będzie Lorenzo di Bonaventura. Jerry Bruckheimer, który produkował trylogie "Gliniarza z Beverly Hills" razem ze swoim zmarłym współpracownikiem, Donem Simpsonem, nie będzie brał aktywnego udziału w tworzeniu filmu.
Sam Murphy chciał sequela filmu, który ugruntował jego pozycji gwiazdy przynoszącej duże zyski. Zgodzili się stworzyć z nim nowy film po tym, jak niedawno skończył kręci "Nowhereland" w reżyserii Karey Kirkpatrick, który ma mieć premierę w czerwcu 2009 roku. Ten film także jest produkowany przez Di Bonaventurę, który pracuje nad filmami lata 2009, jak "G.I. Joe" i "Transformers 2".
Studio rozważyło wielu reżyserów, zanim wybrali Ratnera. Scenarzysta zostanie ogłoszony niebawem.
"Gliniarz z Beverly Hills" miał premierę w 1984 roku i zarobił na całym świecie 316 milionów dolarów. Dwójka o budżecie 20 milionów dolarów miała premierę w 1987 roku i zarobiła bardzo dobre 276 milionów. Natomiast trójka, chociaż poradziła sobie słabiej, to w 1994 roku zarobiła na całym świecie 119 milionów, mając budżet 50.
Obecnie Murphy gra w "A Thousand Words" Briana Robbinsa, a Ratner zajmuje się biografią Hugh Hefnera "Playboy".
Zdjęcia chcą rozpocząć w 2009 roku, a premierę planują na 2010.