Dotychczas w serialu Game of Thrones rzadko mieliśmy okazję przyglądać się scenom, w których bohaterowie spotykali się po wielu sezonach przebywania z dala od siebie. Sansa i Jon ostatni raz przebywali razem na ekranie w pilotowym odcinku produkcji HBO. Po 6 latach ich wątki połączyły się raz jeszcze, gdy Sansa razem z Brienne i Pordickiem pojawiła się w Czarnym Zamku. Czytaj także: Gra o tron - recenzja 4. odcinka 6. sezonu
- To była niezwykle emocjonalna chwila. W końcu dotarła do Czarnego Zamku. I ten moment, w którym patrzą na siebie, bez żadnego wyrazu. To było coś wspaniałego. Kit Harington to jeden z moich największych przyjaciół na planie. Mieliśmy razem tylko jedną scenę, w pilocie i czekaliśmy, czy będziemy mogli znów grać razem. To jak praca ze starszym bratem. Oglądałam jego pracę w poprzednich latach i byłam nim zachwycona. Jest niezwykle oddany i skupiony na tym, co robi - wspomina Sophie Turner.
Rodzeństwo szybko jednak popada w mały konflikt. Sansa chce zemścić się na Ramsayu, co nie do końca podoba się Jonowi, który ma inne plany na najbliższe miesiące.
- Ludzie mogą zakładać, że Sansa zachowuje się tak jak jej matka, a matka nigdy nie przepadała za Jonem. Ale Sansa jest jednak kimś innym, kto stara się robić wszystko jak najlepiej. Sansa przeszła już tak wiele. Więcej niż Jon, czy Davos. Nie chce polegać na decyzjach innych ludzi - dodaje aktorka.
Odcinek Game of Thrones - Book of the Stranger pokazany zostanie dziś jeszcze raz o 20:10 na HBO. Epizod można też oglądać na HBO GO.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj