Jak donoszą Wirtualne Media, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) otrzymała oficjalną, prywatną skargę na serial Squid Game, który wciąż bije rekordy popularności na platformie Netflix. Jej autorem jest psycholog szkolny, który utrzymuje, że koreańska produkcja ma "negatywny wpływ na dzieci" - fakt wpłynięcia pisma w rozmowie z serwisem potwierdza rzeczniczka prasowa KRRiT, Teresa Brykczyńska. Cała sytuacja ma kuriozalne podłoże; konstytucyjny organ nie ma bowiem praktycznie żadnych prerogatyw, aby ukarać Netfliksa czy jakąkolwiek inną platformę streamingową z siedzibą mieszczącą się poza Polską.  Squid Game, ekranowa opowieść, w której uczestnicy w ramach kilku konkurencji walczą o 45 mld wonów, po drodze ginąc w wyniku upadku z dużej wysokości czy rozstrzelania, wyjątkowo rozsierdziła niektórych polityków partii rządzącej. Swego czasu przyjrzenie się produkcji zapowiadał minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, który miał rzekomo odpowiadać w ten sposób na "apele rodziców i nauczycieli". Dostaje się także samemu Netfliksowi - m.in. za "opluwanie mundurów żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej" w horrorze W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 (poseł Jan Sosiński) czy przemycanie do głów młodych ludzi lewicowych treści (minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk).  Przypadek nowej skargi jest jednak szczególnie interesujący. KRRiT nie podaje do wiadomości, czy podejmie w tej sprawie jakiekolwiek dalsze działania; Netflix w odpowiedzi na zażalenie zaakcentował fakt, że każdy z rodziców może ograniczyć dziecku dostęp do niepożądanych treści za pomocą stosownych ustawień kontroli rodzicielskiej. Co więcej, sama Brykczyńska przyznaje, że ukaranie platformy byłoby naprawdę ciężkie, jeśli w ogóle możliwe.  Wirtualne Media przypominają, że Netflix działa w naszym kraju w oparciu o regulacje prawne Unii Europejskiej - ponieważ ogromna większość jego działalności prowadzona jest poza Polską, platforma nie musi być wpisywana do wykazu. Jedyną furtką do ukarania serwisu jest zapis z ustawy o radiofonii i telewizji, który stwierdza, że przewodniczący KRRiT może zakazać firmie z siedzibą poza naszym krajem dostarczania usługi medialnej na żądanie tylko wówczas, gdy:
W ciągu ostatnich 12 miesięcy co najmniej dwukrotnie zostały zamieszczone treści zagrażające prawidłowemu fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi małoletnich, w szczególności zawierające treści pornograficzne lub w sposób nieuzasadniony eksponujące przemoc bez stosowania skutecznych zabezpieczeń technicznych lub innych odpowiednich środków, mających na celu ochronę małoletnich przed ich odbiorem. 
Nie oznacza to jednak, że próba ukarania Netfliksa zależy wyłącznie od decyzji przewodniczącego KRRiT. Ten ostatni musiałby o przedsięwziętych środkach poinformować sam serwis, odpowiednika KRRiT w państwie, w którym ulokowana jest firma (w tym przypadku to Holandia) oraz Komisję Europejską, która może zastopować działania polskiego organu.  Nie jest też jasne, w jaki sposób KRRiT miałaby wyegzekwować zaprzestanie funkcjonowania Netfliksa w naszym kraju. Prawdopodobnie musiałaby ona czerpać z wzorców chińskich, białoruskich czy wdrożonych w niektórych krajach arabskich, w których dostęp do najważniejszych mediów społecznościowych czy konkretnych witryn internetowych jest zablokowany.  Jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co istotne w popkulturze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj