Do walki o odciążenie przepustowości łącz internetowych włączyła się największa pecetowa platforma gamingowa. Steam zredukuje liczbę aktualizacji uruchamianych w tle.
Wzrost liczby pracowników zdalnych oraz użytkowników platform VoD w dobie koronawirusa wymusiły na firmach technologicznych wprowadzenie obostrzeń, które upłynnią ruch w sieci. Korporacje Sony oraz Microsoft podjęły już decyzję o wprowadzeniu zmian w funkcjonowaniu usług gamingowych pracujących on-line. Kwestią czasu pozostawało to, kiedy podobne środki ostrożności wdrożą firmy funkcjonujące na rynku pecetowym. Valve postanowiło włączyć się do walki o poprawę szybkości internetu: firma zmieniła funkcjonowanie platformy Steam w zakresie aktualizacji treści. O błyskawicznych automatycznych aktualizacjach dla wszystkich tytułów możemy na razie zapomnieć.
Od teraz platforma od razu zaktualizuje wyłącznie te produkcje, które odpalaliśmy na przestrzeni ostatnich trzech dni. Na dostarczenie łatek do pozostałych tytułów będziemy musieli poczekać znacznie dłużej, nawet kilka dni. Nie oznacza to jednak, że zostaniemy odcięci od części naszej biblioteki. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy ręcznie uruchomili proces aktualizacji dowolnej z posiadanych przez nas gier np. w trakcie jej uruchomienia.
Nowa polityka Valve powinna w znacznie mniejszym stopniu uderzyć w graczy niż rozwiązania proponowane przez Sony czy Microsoft. Tytuły odpalane najczęściej nadal powinny być aktualizowane na bieżąco przy pełnym wykorzystaniu potencjału naszego łącza internetowego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h