Pamiętamy, że Steven Spielberg był producentem wykonawczym wszystkich trzech części wyreżyserowanych przez Michaela Baya. Tyrese Gibson w jednym z ostatnich wywiadów poinformował, że jeśli Bay odejdzie, bardzo prawdopodobne jest, że to właśnie Spielberg zajmie się czwartą częścią serii.
Wszystko wskazuje na to, że Bay ma już dość dużych robotów, więc wątpliwe jest, że nawet oszałamiający sukces "Transformers 3" mógłby to zmienić.
- Gdy Michael Bay zdecyduje się nie wrócić w "Transformers 4", zawsze pozostaje Steven Spielberg. Nie twierdzę, że na pewno wyreżyseruje czwartą część, ale jest to zabezpieczenie serii, że jeden z najlepszych reżyserów na świecie jest akurat producentem wykonawczym tych obrazów. Jest kimś, kto dobrze zna świat transformerów. Mógłby bez problemu wejść i wyreżyserować "Transformers 4", jeśliby chciał - zdradzał aktor.
Oczywiście słowa Gibsona to tylko gdybanie, w którym można znaleźć sens. Sprowadzenie nowego reżysera do czwartej części wiąże się z ryzykiem zbyt wielkiej zmiany w serii, co może odbić się negatywnie na jakości filmu. Podobna sytuacja, według ekspertów, miała miejsce przy trzeciej części "Opowieści z Narnii". Spielberg natomiast zna ten świat, potrafiłby zachować jego podstawy, ale jednocześnie mógłby rozbudować o swoją wizję.
Czy sądzicie, że Spielberg powinien wyreżyserować "Transformers 4"? Czy może powinni już zacząć szukać kogoś innego?