Bryan Fuller, który od 20 odcinka 3 sezonu wrócił do pracy przy "Heroes" opowiedział o swoich decyzjach i tym, jak chce naprawić serial, który był psuty przez co najmniej półtora sezonu. Jak wiemy, do 20 odcinka poziom serialu zmienił się, a wraz z nim oglądalność, która jest najwyższa od paru tygodnii i wciąż rośnie.
Bryan Fuller o zniszczeniach w serialu:
"Gdy mi zaproponowano powrót, od razu pomyślałem, 'zgadzam się od razu" i wysłali mi ostatnie odcinki rozdziału "Łotry". Gdy skończyłem je oglądać, już nie byłem tego taki pewien. Nie poznawałem tego serialu. Stało się to czymś zupełeni innym. Moje ulubione postaci stały się najmniej lubiane, miałem wątpliwości i myślałem, czy nie zrezygnować. Gdy zacząłem czytać scenariusze kolejnego rozdziału, widziałem oznaki powrotu do klimatu. Były w scenariuszach wyboje, przez co fabuła się gmatwała, ale byłem zainspirowany".
Ponadto dodał co chce poprawić:
"Chcę, by wszystko wróciło i skupiało się znów na postaciach. Postacie były na pierwszym planie, a fabuła na drugim. W drugim sezonie, gdy mieliśmy wirusem, bylo jeszcze interesująco, ale potem się zagmatwało i pojawiło się pełno głupich, niezrozumiałych dialogów. "Łotry" zaczęły się interesująco, a potem wszystko przeobraziło się w formułę. Kiedy zaczęli mówić o tym, jak wstrzykiwano im moce, stało się to dziwnym SF'em. Nie mogłem z tym się identyfikować. Mohinder ze szlachetnego naukowca stał się szalonym naukowcem przypominającym Jeffa Goldbluma w paru filmach. Claire przestała być lubiana, bo wciąż jęczała, narzekała i trzymała broń. Kierunek seriali tak bardzo zboczył z kursu. Pierwszy sezon opowiadał o zwykłych ludziach z niezwykłymi mocami. Wszystko zwykłe w ich życia poszło do kosza i wszystko stało się niezwykłe. To była moja frustacja".
Do końca 3 sezonu zostało 2 odcinki. Oglądalność rośnie, recenzje są bardzo pozytywne. Czyżby Fuller miał uratować "Heroes" tak jak mówiono? Przekonamy się niedługo, gdy ogłoszą, bądź nie, 4 sezon.