Jak donosi Jeff Sneider, opierając się na swoich źródłach, Szybcy i wściekli 11 mają być powrotem do korzeni serii. A ściślej jako coś nawiązującego do pierwsze odsłony z 2001 roku. Podobno na ten moment plan jest taki, aby historia skupiła się na jednym, dużym skoku lub wyścigu, zamiast wielkiej globalnej przygodzie, jak do tej pory. Ma to jak najbardziej sens z uwagi na fakt, że jedenastka to finał sagi.

Szybcy i wściekli 11 - co wiemy?

Sneider dodaje, że ta historia miałaby być ostatnią robotą dla Doma Toretto i tym samym pożegnaniem Vina Diesela z serią i rolą, którą gra od prawie 25 lat. Ten powrót do korzeni ma mieć też związek z mniejszym budżetem, bo Universal podobno chce dać maksymalnie 200 mln dolarów lub mniej. Choć to nadal gigantyczna kwota, to biorąc pod uwagę, że Szybcy i wściekli 10 kosztowali 340 mln dolarów i w wyniku tego przynieśli straty finansowe, różnica i tak jest ogromna. Najdziwniejszą informację Sneider zdradza na koniec. Według jego źródeł Jason Momoa miałby nie powrócić jako Dante Reyes, co w obliczu zakończenia dziesiątki wydaje się dziwne. Podobno chcą przedstawić nowy czarny charakter. Jako że najpierw wyjdzie film serii z Hobbsem (Dwayne Johnson), który zapowiada ostre starcie z Dante, nie jest więc wykluczone, że ten złoczyńca pojawi się tutaj. Ta odsłona jest nazywana pomostem pomiędzy dziesiątką, a jedenastką. Vin Diesel w niej nie ma się pojawić, ale wystąpią inni aktorzy z serii. Traktujcie te informacje z dystansem, bo nikt ich nie potwierdza ani nie dementuje. Jest to więc plotka. A jako że Szybcy i wściekli 11 są we wstępnej fazie planowania rozważane pomysły mogą się jeszcze zmienić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj