Teleskop Hubble'a w ostatnim czasie pozostaje co prawda w cieniu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, jednak poruszający się po niskiej orbicie okołoziemskiej od 32 lat "staruszek" w dalszym ciągu kontynuuje swoją misję i - jak się teraz okazuje - wciąż nie przestaje nas zadziwiać. Jak donosi NASA, dzięki analizie danych z Hubble'a i kilku innych obserwatoriów astronomowie doszli do wniosku, że słynna gwiazda Betelgeza w 2019 roku wysadziła swoją górną warstwę, tracąc w ten sposób istotną część widocznej powierzchni. Takiego zdarzenia w kosmosie nigdy wcześniej nie odnotowano.  Betelgeza to czerwony nadolbrzym położony w konstelacji Oriona, oddalony od naszej planety o ok. 640 lat świetlnych. Jest ona jedną z najjaśniejszych gwiazd na niebie; w ciągu najbliższych 100 tysięcy lat zakończy swój żywot w czasie wybuchu supernowej, która powinna być później widoczna także na Ziemi w dziennym świetle. 3 lata temu o Betelgezie było głośno z uwagi na jej wielki spadek jasności; spekulowano wówczas, że gwiazda może wybuchnąć znacznie wcześniej, niż zakładano.  Naukowcy twierdzą jednak teraz, że zdarzenie z 2019 roku było "powierzchniowym wyrzutem masy" (SME), przywodzącym na myśl koronalne wyrzuty masy (CME) naszego Słońca. Rzecz w tym, że w konsekwencji rzeczonej erupcji Betelgeza wyrzuciła 400 miliardów razy więcej masy niż w trakcie typowego CME. Gigantyczna gwiazda nadal ma "dochodzić do siebie" po tym zdarzeniu, a zdaniem naukowców "jej wnętrze wciąż trochę się trzęsie". 

Powierzchniowy wyrzut masy na Betelgezie. Wizja artysty 

NASA/ESA/STSCl
Tak całą sytuację komentuje analizująca zjawisko Andrea Dupree z Centrum Astrofizyki Harvarda i Smithsonian:
Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tak ogromnego wyrzutu masy z powierzchni gwiazdy. Zostajemy z czymś, czego do końca nie rozumiemy. To zupełnie nowe zjawisko. (...) Obserwujemy ewolucję gwiazdy w czasie rzeczywistym. 
Wstrząsy i pulsacje we wnętrzu Betelgezy najprawdopodobniej doprowadziły do wyrzutu w przestrzeń kosmiczną fragmentu fotosfery gwiazdy o masie przekraczającej kilkukrotnie masę ziemskiego Księżyca. Ów fragment z czasem ochłodził się, tworząc gigantyczny obłok pyłu - to właśnie on miałby odpowiadać za znaczny spadek jasności czerwonego nadolbrzyma sprzed 3 lat.  Zdaniem naukowców erupcja na Betelgezie niekoniecznie jest dowodem na to, że wybuch gwiazdy zbliża się wielkimi krokami. Do obserwacji przyłączy się teraz teleskop Webba, który będzie w stanie wykryć wyrzuconą i oddalającą się od Betelgezy materię w podczerwieni. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj