Na spotkaniu obecni byli producenci wykonawczy: Hank Steinberg i Steven Kane, a także Charles Parnell i Travis Van Winkle, aktorzy znajdujący się w stałej obsadzie The Last Ship. Producenci już na początku zaznaczyli, by nie traktować ich serialu jako dramat postapokaliptyczny. - Wydaje nam się, że nasz serial jest bardziej apokaliptyczny. Niektóre seriale dzieją się 50 lat po wielkich wojnach, czy też po dwóch latach od czasu, gdy zabrakło prądu. U nas jest inaczej. Wszystko co dzieje się na świecie, rozgrywa się dokładnie w tym momencie. Pokazujemy w jaki sposób Ameryka i reszta świata radzą sobie z tym problemem. To bardzo ciekawe badanie, pewien rodzaj science-fiction, w którym istotna jest też otaczająca nas rzeczywistość. Tą rzeczywistością jest wirus, a epidemia dopiero się rozpoczyna. Stąd traktujemy nasz serial jako "apokaliptyczny" - tłumaczył podczas WonderCon Steven Kane.

Producenci dodali, że fabuła serialu będzie ciągła. - Bohaterowie będą sobie zdawać sprawę, że ich misją jest próba uratowania świata i ludzkości, a wszystko to co zrobią jest kluczowe. Każdy odcinek ma swój własny temat, ale cała trajektoria sezonu to historia ciągła, z wieloma zwrotami akcji i zaskoczeniami - dodał Steinberg.

- Odwiedzamy wiele lokacji. Co prawda większość serialu kręciliśmy w Los Angeles i San Diego, ale dzięki "green screenom" udało nam się stworzyć wiele zróżnicowanych terenów. Pod koniec pilota statek obiera kurs na bazę w Guantanamo, a niedługo później bohaterowie znajdą się w dżungli w okolicach Nikaragui. Nie brakuje też scen na terenach arktycznych, które kręciliśmy u wybrzeży Kanady - powiedział Steinberg.

Premiera The Last Ship odbędzie się 22 czerwca. Pierwszy sezon będzie liczył 10 odcinków.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj