10. sezon The Walking Dead rozpoczął się nieoczekiwanie od czegoś, czego prawdopodobnie nikt by się nie spodziewał po tym serialu. Angela Kang, showrunnerka serialu w rozmowach komentowała wydarzenia.
The Walking Dead - 10. sezon zadebiutował na ekranach na całym wiecie. Zaskoczeniem odcinka była scena ze spadającym radzieckim satelitą, więc nic dziwnego, że jest to główny temat rozmów z producentka po emisji.
Angela Kang wyjaśnia, że razem ze scenarzystami zaczęli zastanawiać się, jak upływ czasu może mieć wpływ na różne aspekty rzeczywistości. Doszli do wniosku, że jeśli przez tyle lat nikt nie zajmuje się tymi satelitami, zaczną one się psuć i spadać na Ziemię. Uznała, że to coś interesującego, by w sposób nowy i świeży rozpocząć kolejny sezon.
Opowiada, że satelita w pewien sposób podkreśla aspekt zimnej wojny pomiędzy bohaterami i Szeptaczami. Jest to według niej idealna metafora, by to przedstawić. Zapowiada jednak, że to nie jedyna rola satelity i będzie mieć ona znaczenia w kolejnych odcinkach.
Omówiła też kwestie treningu na plaży pomiędzy żołnierzami dwóch społeczności, który jest wypełnieniem obietnicy z 9. sezonu złożonej pomiędzy Tarą i Rachel z Oceanside. Miało to pokazać, jak aktywnie pracują nad tym, by stać się silniejsi.
Angela Kang mówi, że Daryl i Connie mają świetną chemię pomiędzy sobą i dlatego kapitalnie pisze się ich wspólne sceny. Potwierdza ,że Daryl uczy się języka migowego specjalnie dla niej. Zapowiada, że mamy spodziewać się więcej tego duetu.
Potwierdza, że ostatnia scena wiele zmieni w
The Walking Dead. Przede wszystkim zmotywuje Carol do pozostania i walki z Alfą. Przekroczenie granicy Alfy będzie mieć też swoje konsekwencje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h