The Walking Dead pożegnało Ricka Grimesa w wykonaniu Andrew Lincolna. Twórcy wzięli postać i planują stworzyć z nim trylogię filmów telewizyjnych. Andrew Lincoln w rozmowie z EW.com wyjaśnia, że podobała mu się metafora z mostem, której kuminacja była właśnie w 5. odcinku 9. sezonu. Przyznaje, że podszedł ostrożnie do kwestii halucynacji, ale ostatecznie jego zdaniem wyszło z tego piękne zakończenie jego przygody z serialem. Wyjaśnia, że nie lubi się powtarzać, dlatego podszedł do powrotu niektórych postaci z dystansem. Nie chciał, aby było to po prostu odwołanie do pilota serialu. Ważne było dla niego to, aby te sceny niosły ze sobą coś więcej. Dostrzegł w tym wszystkim porównanie do Czarnoksiężnika z Oz. Hershell uosabiał odwagę, Shane serce, a Sasha była jego zdaniem mądrością. Natomiast Michonne jego domem. Aktor uznał, że takie porównaniu mu pasuje. Lincoln przyznaje, że fani The Walking Dead są najważniejsi w tym wszystkim i dlatego nadal pracuje w tym uniwersum.

The Walking Dead: sezon 9, odcinek 5 – recenzja ostatniego odcinka Ricka Grimesa

Angela Kang przyznaje, że do halucynacji Ricka wykorzystali tzw. syndrom trzeciego człowieka. Jest to coś powszechnego, gdy człowiek jest na skraju śmierci albo w poważnych tarapatach. Między innymi o tym można wyczytać w relacjach himalaistów. Dlatego wybierając postacie, które objawią się Rickowi, szukali osób, które mogą pomóc bohaterowi i zmotywują go do walki. Shane był dla nich od początku oczywisty. Hershela wybrali, ponieważ miał on dużo serca i był dla Ricka kimś o ojcowskich cechach. Wyznaje, że scena z morzem trupów nawiązuje do okładki komiksów, a ściślej 100. zeszytu. Sasha potrafiła Rickowi nadać szerszego kontekstu sprawom, dlatego uznali, że pasuje do ostatniej wizji, bo tego potrzebowali. Przyznaje, że rozważali różne opcje, ale trójka aktorów, która się pojawiła na ekranie była ich zdaniem najmocniejsza. Potwierdza, że starali się o powrót Stevena Yeuna do roli Glenna, ale konflikt w terminarzu nie pozwoli tego zrealizować. Rozmawiali też, by podczas sceny z morzem ciał, pojawił się tam Negan. By wstał i powiedział coś do Ricka, ale ostatecznie uznali, że pod względem emocjonalnym pojawienie się byłego wroga bohatera nie pasuje.
Cailey Fleming jako Judith Grimes as Judith – fot: Jackson Lee Davis/AMC
Angela Kang opowiada, że Michonne ostatecznie wpuściła Maggie do celi Negana, bo przekonało ją jej cierpienie. Sam nie jest pewna, czy dobrze zrobili, oszczędzając go, a poza tym obudziło się w niej uczucie hipokryzji, bo podobną zemstę sama chciała wykonać na Gubernatorze. To wszystko zbudowało scenę, jak mówi producentka, walki na słowach, w której Maggie odnosi zwycięstwo. Michonne zdaje sobie sprawę, że decyzja o oszczędzeniu Negana złamało zaufanie, jakim Maggie darzyła ją oraz Ricka. Słowa Maggie ją poruszyły. Producentka wyznaje też, że konfrontacja Maggie z Neganem została zaczerpnięta z komiksów. Zdaje sobie sprawę, że fabularnie powinna mieć miejsce dużo później, ale stwierdzili, że teraz pasuje ona idealnie. Przyznaje, że nie chciała pokazywać, jak bohaterowie opłakują śmierć przyjaciela, czyli w tym przypadku Ricka. Zdaje sobie sprawę, że widzieliśmy to już w tym serialu i to jest zbyteczne. Dlatego postanowili pobawić się przeskokiem w czasie o 6 lat, by pokazać ich w zupełnie innym miejscu pod względem emocjonalnym.

Rick Grimes powróci. Będą filmy ze świata The Walking Dead

Wyjaśnia, że szczegóły fabularne o helikopterze, tajemniczej społeczności oraz tym, czym są A i B, poznamy w trylogii filmów o Ricku Grimesie. Twierdzi, że ta grupa zajmuje się handlem ludźmi, ale szczegółów nie chce zdradzić. Scott M. Gimple, nadzorca uniwersum, wyjawił, że pożegnanie Ricka Grimesa zaczęli planować kilka lat temu. Początkowo chcieli je wprowadzić w 14. odcinku 8. sezonu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj