Michael Bay w rozmowie z Yahoo ponownie potwierdza, że jest to nowy rozdział historii rozgrywającej się w uniwersum kinowej serii "Transformers". Po raz kolejny zaznacza, że nie jest to reboot. Akcja rozgrywa się trzy lata po trzeciej częściej, a zmiany podyktowane są chęcią wprowadzenia świeżości.

Reżyser przyznaje, że w Transformers 3 przesadzili i wyszedł im momentami zbyt głupkowaty film. Obiecuje, że {{f|Transformers 4}} będzie obrazem poważniejszym, bardziej kinowym widowiskiem i nie będzie w nim żadnych głupkowatych akcji.

Podkreśla też, że nadal chce opierać się na efektach praktycznych, bo kocha to i dzięki temu film staje się prawdziwszy. Przypomina w wywiadzie, że jego film wciąż jest w posiadaniu rekordu Guinnessa za największą liczbę eksplozji na planie - w Pearl Harbor wysadzili 350 bomb w siedem sekund. Bay jest świadomy, że wielu reżyserów w dzisiejszych czasach zrobiłoby to na komputerze, ale on woli tradycyjną metodę.

Mark Wahlberg wyjawia, że czynnik ludzki przyciągnął go do tego filmu. Gra on nadopiekuńczego ojca Tessy (Nicola Peltz), który szczególnie się denerwuje, gdy pojawia się jej chłopak (Jack Reynor) będący kierowcą wyścigowym. Podkreśla, że dobrze mu się pracowało z Bayem przy filmie Pain and Gain, więc gdy go zaprosił do tego projektu, zgodził się bez wahania.

Premiera latem 2014 roku.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj