Przypomnijmy - Emma Swan (Jennifer Morrison) szczęśliwie wygrała bitwę o jej duszę z Gideonem (Giles Matthey). Czarną Wróżkę (Jaime Murray) zabił jej syn, Pan Gold (Robert Carlyle), którego wspomnienia nie zniknęły z powodu nowej klątwy. Wszystko więc skończyło się dobrze czy wręcz bajkowo, czas zadać sobie zatem pytanie - co dalej? Finał odcinka przeniósł widzów w przyszłość aż o 10 lat, przedstawiając scenę nawiązującą do początku Once Upon a Time - dorosły już Henry (Andrew J. West) otwiera drzwi pewnej dziewczynce o imieniu Lucy (Alison Fernandez), która oświadcza, że jest jego córką. Czytaj także: Znany z Power Rangers aktor dołącza do obsady Aquamana. Wiemy, kogo zagra Adam Horowitz oraz Edward Kitsis w wywiadzie dla magazynu Entertainment rozwiali niektóre wątpliwości widzów. Hotowitz przyznał, że sporo aktorów z obsady poprzednich sezonów nie wróci już do serialu. Dodał, że czas na zamknięcie tego rozdziału, a zarazem otwarcie nowego. To wciąż ten sam świat oraz ten sam styl opowiadania. Kitsis dodał:
Co więcej, widzimy, że nowy bohater prowadzi nas do nowego świata, a jest nim dorosły Henry Mills. Zobaczyliśmy to, czego domyślaliśmy się z wcześniejszych migawek. Henry dorósł i wygląda na to, że opuścił dom. Był Autorem piszącym historię innych, ale wyjechał z domu, aby znaleźć własną historię, a potem coś się stało i teraz on musi być bohaterem.
Z kolei Horowitz uzupełnił wypowiedź kolegi o kolejne szczegóły - jego zdaniem Henry był w centrum serialu, a raczej jego sercem od samego początku. Powiedział także, że Jared S. Gilmore (Gilmore - dop. red.) był niesamowity, podobnie jak oglądanie, jak dorasta:
Teraz zobaczymy, kim staje się ten bohater po 10 latach. Ale wciąż będzie tym samym człowiekiem, a także będzie niósł esencję serialu, będąc wciąż w centrum wydarzeń.
Edward Kitsis zapytany o ewentualny powrót znanych nam postaci odpowiedział, że twórcy chcieliby pokazać wszystko to, co stało w przeciągu poprzednich lat i pewnie to zrobią. Jednak część historii została zakończona na stałe. Dodał też, że przede wszystkim teraz nadeszła pora, aby skupić się na nowej książce (którą niosła Lucy na końcu odcinka- dop. red.). Pojawią się bohaterowie znani, ale także zupełnie nowi - także nieznane wcześniej widzom światy. Przy okazji ujawnił, że Henry odrobinkę się zmienił:
Zawsze mówimy, że Emma to bohaterka szukająca swojej rodziny, a znajdująca nadzieję. Powiedziałbym, że Henry zawsze prawdziwie wierzył, a osoba, którą zobaczyliśmy na końcu odcinka, nie wierzy już w nic. Jego utrata wiary a także sama wiara to punkt wyjściowy. DNA serialu pozostaje takie samo - i zawsze takie będzie, miejmy nadzieję. Każdy bohater zawsze szukał swojego szczęśliwego zakończenia, to niezmienne także w rzeczywistym świecie.
Twórcy serialu zapytani o sam koniec odcinka są dość enigmatyczni - nie wiadomo, czy Henry utracił wspomnienia odnośnie własnej córki, czy rzeczywiście stał się drobinę cyniczną postacią. Nie chcą też ujawnić szczegółów dotyczących sceny w lesie, a konkretnie księgi, którą trzymała Lucy. Panowie potwierdzili za to, że matką dziewczynki, a zarazem żoną Henry'ego nie jest jego pierwsza miłość, Violet, którą widzowie mogli zobaczyć przez chwilę pod koniec finałowego odcinka. Kitsis dodał też, że uczucie łączące Henry'ego z jego żoną to relacja podobna do miłości Śnieżki oraz Księcia. Pojawiła się też kwestia jednoodcinkowego powrotu aktorki Jennifer Morrison - pojawi się ona na pewno, ale twórcy serialu nie potwierdzają ani nie zaprzeczają, że Emma Swan zginie. Wciąż też będą pojawiać się retrospekcje. Fani ciekawi losu Złej Królowej mają już potwierdzenie - nie jest już ona zła, w końcu kiedy krasnoludy kłaniają się Reginie, oznacza to też, że kłaniają się i jej alter ego. Siódmy sezon Once Upon a Time powróci na ekrany w sezonie jesiennym.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj