Wiedźmi król to nowa propozycja dla młodzieży od wydawnictwa We Need YA. Powieść autorstwa H.E. Edgmona ukaże się już w przyszłym tygodniu. Premiera została zaplanowana na środę, 28 czerwca.

Wydawnictwo We Need YA udostępniło fragment powieści Wiedźmi król w przekładzie Agaty Cieślak. Znajdziecie go pod opisem i okładką książki.

Wiedźmi król - opis i okładka

Wyatt jest transpłciową wiedźmą, czego istoty mieszkające w Asalinie nie potrafiłyby zaakceptować. Rządzą tam bowiem wróżki, a wiedźmy takie jak on nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Dlatego Wyatt wbrew swojej woli musi poślubić księcia wróżek Emyra Northa. Ale pewnej nocy Wyatt traci kontrolę nad swoimi mocami, ucieka do świata ludzi i postanawia zapomnieć o magii i swoim pochodzeniu. Emyr nie chce jednak zrywać zaręczyn i wyrusza w pościg za ukochanym, żeby nakłonić go do powrotu. Tylko że Wyatt wcale nie zamierza wracać ani tym bardziej zadbać o przyszłość królestwa wróżek…

Źródło: We Need YA

Wiedźmi król - fragment powieści

Po raz pierwszy uświadamiam sobie, do jakiego stopnia jej żółć przypomina jego złoto. Oba odcienie można od siebie odróżnić – energia Briar jest jaśniejsza, przyjaźniejsza, a Emyra migotliwa i ciem­niejsza. Ale są bardzo podobne.

Nasze energie odzwierciedlają to, jacy jesteśmy, więc na logikę osoby o podobnych energiach powinny być bratnimi duszami. Jak to o mnie świadczy, że po ucieczce do ludzkiego świata przywiązałem się do dziewczyny, której energia jest niemal lustrzanym odbiciem energii mojego narzeczonego?

Zrzucam te dywagacje na karb tego, że jestem porobiony, ale nie­stety co się pomyślało, to się nie odmyśli.

– Próbowali. Ja próbowałem. – Emyr jakimś cudem wydaje się mały, gdy tak leży na trawie wpatrzony w niebo, którego kolor prze­chodzi w fiolet i róż, podczas gdy słońce znika na dobre. Nagle zno­wu jest moim Emyrem – nie księciem, nie moim przyszłym mężem, ale moim najlepszym przyjacielem. Tym, który pisze fatalne wiersze i goni mnie po komnatach pałacu wypełnionych naszym śmiechem. To okropne uczucie. Mam ochotę zeskubać z siebie skórę. – Ale za każdym razem coraz szybciej zużywa uzdrawiającą moc. Niedługo nie będziemy w stanie dłużej podtrzymywać jej przy życiu. Któregoś dnia odejdzie i więcej nie uda się jej wskrzesić.

Zakrywa twarz dłonią i przejeżdża pazurami od nosa do ust.

– Bez niej ojciec nie będzie w stanie rządzić Asalinem. Muszę być gotów, by go zastąpić, kiedy nadejdzie czas.

– Ale czemu? Dlaczego Leonidas będzie musiał ustąpić? – Bez­myślnie wyrywam źdźbła trawy rosnące koło moich ud i rzucam je na kupkę. – Był królem, jeszcze zanim poznał twoją matkę.

Emyr nie odpowiada. Zamiast tego wyciąga kolejny kwiat z kup­ki, którą oddał Briar, kładzie go na wyciągniętej dłoni i podpala. Nachyla się i zaciąga dymem.

Briar i ja też się nachylamy, wciągając kwiatowy, odurzający za­pach. Efekt jest natychmiastowy – po raz kolejny oblewa mnie fala spokoju. Kolory na skraju mojego pola widzenia znowu się szarpią i zaczynają wirować, zbliżając się do mnie i jaśniejąc. Znowu opadam na ziemię, tym razem na bok, lekko wsparty na łokciu.

Gdy Emyr w końcu się odzywa, wciąż wpatruje się w swoją dłoń.

– Wróżkom bardzo trudno jest przeżyć śmierć partnera wska­zanego przez los. Wyobraź sobie, że ktoś wykrawa ci kawałek duszy. Ojciec nie będzie w stanie rządzić.

Nie rozumiem, co to znaczy, ale w tonie Emyra słyszę ostatecz­ność sugerującą, że wie, o czym mówi. Przełykam ślinę.

– Myślałeś, że Wyatt nie żyje? – pyta nagle Briar. Czuję za ple­cami jej obecność, ale jej głos dochodzi z daleka. Dziewczyna unosi się na oceanie na jakiejś obcej planecie. – Tessa tak myślała. Po tym, jak zniknął. A ty?

W końcu Emyr obraca głowę, by znowu na mnie spojrzeć.

– Nie. Wiedziałem, że żyje.

– Skąd wiedziałeś?

Kto zadał to pytanie? Ja czy Briar? Nieważne.

– Czułem to. Każdego dnia. W każdej godzinie. W każdej minu­cie. To była pierwsza rzecz, jaką czułem po przebudzeniu. I ostatnia przed zaśnięciem. Wiedziałem, że gdzieś tam jesteś. I że muszę cię znaleźć. No i znalazłem.

Nie mogę oderwać od niego wzroku. On też nie przestaje się we mnie wpatrywać. Jak mogłem wcześniej nie zauważyć, że jego oczy są w tym samym odcieniu brązu co wilgotna asalińska ziemia? Jak gdyby królestwo wydało tego chłopaka ze swojego łona. Wróżki może i nie pochodzą stąd, ale ciało Emyra jest zrośnięte z tymi lasami.

Jak brzmiało to ludzkie powiedzenie? Rozkwitaj tam, gdzie cię zasadzono. To o Emyrze.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj