Finałowa odsłona 10. sezonu serialu The Walking Dead zadebiutowała na kanale Fox. Tradycyjnie spotkaliśmy się z obsadą tej produkcji - choć tym razem wirtualnie - by porozmawiać o tym, jak może wyglądać zbliżający się, finałowy sezon, a także planowany spin off. Na koniec rozmawiamy z aktorką Lauren Cohan i showrunnerką Angelą Kang.
DAWID MUSZYŃSKI: Oficjalnie już wiemy, że nasza przygoda z serialem The Walking Dead zakończy się na 11. sezonie. Czy już wiesz, jak będzie wyglądał finał? Czy może scenariusz tego odcinka jeszcze nie powstał?
ANGELA KANG: Jeszcze nad nim pracujemy, bo finał tej historii został zaplanowany na 24 odcinki, czyli więcej, niż zazwyczaj mają nasze sezony. Mam już pewien zarys, ale nie jest on jeszcze doszlifowany, więc niektóre jego elementy mogą ulec zmianie. Do tego czekamy cały czas na akceptację osób decyzyjnych ze studia. Jak widzisz, to długi proces, ponieważ decyduje o całej franczyzie. Wprowadzimy nowe społeczności, nowe czarne charaktery i nowych sprzymierzeńców. Finał będzie przecież trampoliną dla nowych produkcji. To wszystko musi współgrać.
Mamy też pewne powroty.
ANGELA KANG: Tak. Wraca chociażby Maggie. Przed nami bardzo fajny wątek opowiadający o tym, co ją łączy z Negganem. Nie chcę mówić więcej, bo zaraz nadzieję się na spojlery.
No właśnie, powrót Lauren do serialu trochę namiesza.LAUREN COHAN: To prawda. Zwłaszcza że widzowie po trochu będą dowiadywali się, co się z nią działo, gdy zniknęła. Mnie ta sytuacja bardzo odpowiada, bo dodaje mojej postaci pewnej tajemniczość. Do tego pierwszymi bohaterami, na których trafia, będą Daryl i Carol, więc nie mogło być lepiej.
Ale czy ona jest w ogóle na tym samym etapie co reszta grupy? Czy jest w stanie zaakceptować zmiany, do jakich doszło podczas jej nieobecności?
LAUREN COHAN: Tu dochodzisz do sedna naszego problemu. Rozdźwięk będzie widoczny od razu. Maggie nie może pogodzić się z tym, że Niggan jest wolny. Nie potrafi zaakceptować tego, że ta bestia odkupiła swoje winny i jest normalną częścią grupy. Cieszy się jakimś tam zaufaniem. To będzie dla niej bardzo duży problem.
Bo umówmy się, to nie jest już ta Maggie, którą znamy.
LAUREN COHAN: Nie da się ukryć, że pewne wydarzenia ją zmieniły i chyba za to widzowie lubią ten serial. Tutaj wydarzenia mają bardzo duży wpływ na bohaterów. Zmieniają ich bezpowrotnie. Tak samo jest przecież w życiu. Nikt nie jest taki sam przez całe życie. Dlatego cieszę się, że dostaliśmy dodatkowe odcinki, bo nasi widzowie będą mieli okazję zobaczyć, co się z Maggie działo. Gdyby to zdarzyło się na początku 11. sezonu, to nie byłoby na to czasu.
Angela, jak już wspomniałaś o spin offach - jestem ciekaw, czy przy istniejących już dwóch innych serialach, to, co się w nich dzieje, będzie miało jakieś oddziaływanie na finał? Czy to są naczynia połączone?
ANGELA KANG: Za spójność wszystkich produkcji odpowiada Scott Gimple. Jeśli chodzi o nasz serial, to nie ma żadnej biblii łączącej go z innymi. Naszym drogowskazem jest komiks. Z niego czerpiemy pomysły na kolejne przygody. Scott jednak bardzo często przychodzi i hamuje nasze pomysły, mówiąc na przykład: „Słuchajcie, musicie ten wątek mocno opóźnić, ponieważ wyprzedza pewne wydarzenia, które są istotne w The Walking Dead: Nowy świat, a oni jeszcze do tego nie doszli”. Staramy się wszyscy żyć w harmonii.
Do tego, pisząc finałowy odcinek, muszę wziąć pod uwagę, że wystartuje on kolejny spin off o dalszych przygodach Daryla i Carol. Jest dużo elementów, które musimy zawrzeć w tej historii.
Zauważyłem też, że serial zyskał na popularności w czasie pandemii. Ludzie w tych ciężkich czasach nie chcieli oglądać komedii, tylko właśnie produkcje o plagach i wirusach.
ANGELA KANG: Tak już jesteśmy skonstruowani. I też to zauważaliśmy. Dlatego właśnie dostaliśmy światło na kilka dodatkowych odcinków w tym 10. sezonie. Wielu widzów do nas wróciło, co było widać chociażby na Netfliksie.
Ale z czego to wynika?
LAUREN COHAN: Ludzie po prostu chcieli oglądać opowieści o społecznościach, które muszą sobie radzić w trudnych warunkach. To dawało im najwidoczniej jakieś ukojenie, bo nie sądzę, by szukali tam porad, jak przerwać (śmiech). Pamiętaj, że jest to opowieść o tym, jak ludzie potrafią się jednoczyć w trudnych momentach.