Banksy to brytyjski twórca sztuki ulicznej, o którym słyszał już prawie każdy. Jego rozpoznawalny i szablonowy styl łączący popkulturę z komentarzem społecznym sprawił, że wyszedł z ulic Bristolu na międzynarodową scenę artystyczną. Sweep it under the carpet to jedna z jego prac, która została sprzedana na aukcji w 2008 roku za prawie 2 000 000 dolarów. Jego graffiti pojawiają się na ulicach Londynu i w innych miejscach na świecie. Z pewnością popularność jego dzieł przyczyniła się do większego zainteresowania się tematem sztuki ulicznej. Wystawy galeryjne Banksy'ego należą do rzadkości, między innymi dlatego, że artysta nie jest obecnie przez nikogo reprezentowany. To zrozumiałe, ponieważ należy do niewielkiego grona anonimowych twórców. W końcu zaimponowanie elitarnemu światu sztuki nie czyni cudów, jeśli chodzi o reputację uliczną. Banksy założył nawet własną firmę Pest Control, zajmującą się obsługą i uwierzytelnianiem dzieł sztuki. I pomyśleć, że robił to między innymi dlatego, aby utrudnić pracę żądnym zysku handlarzom i "padlinożercom" sztuki ulicznej, pragnącym szybko zarobić. Obecnie większość dużych domów aukcyjnych odmawia sprzedaży dzieł, których autentyczność nie została potwierdzona przez jego firmę.

Banksy - przykładowe prace i ich znaczenie

Banksy/Materiały Prasowe
+4 więcej
Mimo że Banksy jest twórcą definiującym gatunek, nie wymyślił współczesnego  "street artu". Osiągnął bezprecedensowe zwycięstwo przejawiające się przede wszystkim sławą, ale jest wielu innych artystów, którzy w swoich projektach wykorzystują tę samą mieszankę popkultury i społeczno-politycznego przesłania. W dzisiejszym wydaniu weekendowym przedstawię wam różne dzieła utalentowanych ludzi, którzy potrafią przekształcić coś negatywnego w totalny pozytyw. Graffiti powstało jako ruch artystyczny pod koniec lat 70. w Nowym Jorku i Filadelfii i przyniosło artystom sukces komercyjny; aktualnie jest stałym elementem popkultury i sztuki współczesnej. Ta technika była określana mianem "podziemnego ruchu artystycznego", a zapoczątkowało ją dwóch nastolatków - Corbread i Cool Earl, którzy wypisali swoje imiona w całej Filadelfii, aby zwrócić na siebie uwagę i zaznaczyć swoje terytorium we wspólnej przestrzeni publicznej.  Warto dać przykład kogoś, kto stawia pierwsze kroki w malarstwie ulicznym. Sergio Morales - na co dzień ojciec, syn i brat, który pracuje, aby utrzymać swoją rodzinę - znany jako "Applezman" przedstawił pracowników służb zdrowia jako prawdziwych bohaterów walczących z wirusem. Jak sam wspomniał, swoją przygodę z graffiti zaczął w wieku 17 lat od drobnych aktów wandalizmu - jak każdy nastolatek z ubogiej dzielnicy. Później - jak sam twierdzi - zobaczył, że to sztuka, którą trzeba nauczyć się odpowiednio wykorzystać. Na jednym ze zdjęć widać pielęgniarkę (jego żonę), która trzyma w rękach całą Republikę Meksykańską i owija ją kocem. Kolory (czerwony, pomarańczowy i zielony) symbolizują system kodowania COVID-19 w Meksyku. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że artysta obrał sobie za cel najbardziej niebezpieczną dzielnicę w Meksyku (tu też wykryto pierwszy przypadek zakażenia). 

Murale Sergio Moralesa

eluniversal.com/Sergio Morales
[My miejscowi] wiemy, jaką siłę ma ta dzielnica; jest marginalizowana, ale chodzi o to, żeby ją zmienić. Próbujemy dać wsparcie jej społeczności. Chcemy, by stało się miejską galerią sztuki. Dopiero stworzyłem trzy murale, ale w sumie namaluję dwadzieścia pięć - na całej linii czwartego metra. To hołd dla tych wszystkich bohaterów, nie Super-Mana czy Batmana, ale tych, którzy naprawdę ratują życie.
Street art stał się w ostatnim czasie jednym z najpopularniejszych kierunków w sztuce współczesnej. Za czołową postać tego gatunku do dziś uznaje się wcześniej wspomnianego artystę - Banksy'ego. Mimo to prekursorem określenia "Street Art" był Allan Schwartzman dzięki publikacji wydanej w Nowym Jorku w 1985 r. To dało początek nowej formy sztuki, która obejmuje dzieła tworzone w przestrzeni publicznej. Termin odnosi się nie tylko do tradycyjnego graffiti, ale i innych działań, tj.: murali, czyli wielkoformatowych obrazów tworzonych na budynkach, rzeźb, wlepek, szablonów, tagów, plakatów, projekcji wideo czy instalacji artystycznych znajdujących się w miejscach publicznych. Obecnie artyści odcinają się od wszelkich przejawów wandalizmu w postaci bazgrołów na murach. 
fot. Materiały Prasowe
Oczywiście, pomysłów na sztukę uliczną jest wiele. Czasami nawet trudno za tym wszystkim nadążyć. Poniżej wrzucę kilka przykładów. To prace, dla których inspiracją i motywem przewodnim była animowana produkcja Arcane. Tematyczne murale w Gdyni i Katowicach były częścią oficjalnej promocji serialu Netflixa.

Arcane

boop.pl
+3 więcej

Batman

fot. Slider, Soten i Pauser/isupportstreetart.com
+5 więcej

Władca Pierścieni (Gollum, Gandalf)

Pierwszy czarno-biały mural przedstawiający m.in. Gandalfa został stworzony w Southampton w Anglii; znajduje się przy wejściu do baru "The Hobbit Pub" inspirowanym magicznym światem Tolkiena.
fot. pinterest.com
+5 więcej

Jurassic Park

fot. arrestedmotion.com/ MadC

Graffiti to sztuka czy wandalizm?

Graffiti może być postrzegane jako problem lokalnej wspólnoty, oszpecanie lub dowód rozłamu społecznego. Wszystkie te działania uważa się za element tzw. teorii stłuczonych okien. Nawet niewielkie oznaki nieładu w społeczności prowadzą do chaosu, który ostatecznie przeradza się w wojnę gangów, łamanie prawa i porządku. Prawda leży gdzieś pośrodku. Uliczni artyści wyrażają swoje myśli w przestrzeni publicznej. Zasady tej formy malarstwa są podstawą najbardziej pomysłowej i przejmującej sztuki ulicznej, świadomie popieranej przez właścicieli nieruchomości i społeczność. Opinia, że formę ekspresji artystycznej można uznać za wandalizm, nie jest popularna wśród artystów graffiti. „Graffiti to sztuka w 100%” - mówi Dan Pearce, multimedialny artysta, który tworzył prace dla 50 Centa, Rag'n'Bone Mana i innych. „To symbol buntu i fantastyczna nowa forma kreatywności, ale to, co czyni ją sztuką, to opinia jednostki. Wierzę, że naprawdę wszystko jest sztuką, jeśli ma dla ciebie znaczenie. Istnieje jednak linia moralna, której nie należy przekraczać. Graffiti może należeć do kategorii wandalizmu lub oszpecenia, gdy tworzy przypadkowe bazgroły na starych ścianach bez żadnego znaczenia". Profesor Andrew Kulman, który wykłada na wydziale Komunikacji Wizualnej Uniwersytetu w Birmingham, podziela pogląd Pearce'a. Mówi, że istnieją granice moralne, o których ostatecznie powinien decydować artysta: "Wiele ludzi tworzących graffiti uważa, że własność publiczna jest najlepszą platformą do prezentowania swoich dzieł, zwłaszcza jeśli niosą przekaz społeczny lub polityczny. Co ciekawe, miasta takie jak Amsterdam czy Berlin uznają graffiti za kulturalny atut, a turyści zwiedzają je jak najważniejsze atrakcje. Myślę, że musi istnieć wyraźne rozróżnienie między tym, co postrzegamy jako napisy, graffiti i sztukę uliczną. Ta ostatnia jest często zlecana przez rady lub wspólnoty. Postawy wobec graffiti zmieniły się znacznie w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci, a miasta takie jak Bristol wykorzystały sławę i rozgłos Banksy'ego. Jego prace cieszą się szacunkiem krytyków sztuki ”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj