Plakaty Oryginalnej Trylogii "Gwiezdnych Wojen" żyły własnym życiem poza Stanami Zjednoczonymi. W latach 70. i 80. z uwagi na polityczną sytuację na świecie w niektórych krajach powstawały artystyczne interpretacje. Czasem autorzy oglądali filmy i umyślnie tworzyli wyjątkowe interpretacje Sagi, a choć nie oddają one w pełni tego, co zobaczymy na ekranie, same w sobie są małymi dziełami sztuki i wyjątkowymi przykładami filmowego plakatu.
Na przykład na Węgrzech powstały plakaty w formie obrazów olejnych. Artysta Tibor Helényi mówił w wywiadach, że oglądał wszystkie trzy części, ale nie chciał tworzyć plakatów w stylu zachodnim, dlatego też mamy tutaj dużo symboliki i elementów niezwiązanych z tym, co rzeczywiście w filmie się znajduje:
A tu inny przykład węgierskiego plakatu:
Polska także ma się czym poszczycić - tworzono u nas plakaty nietypowe, wręcz oderwane od rzeczywistości, ale na swój sposób niezwykle wyjątkowe. Po ich obejrzeniu zrozumiecie, dlaczego polskie plakaty z lat 80. są obecnie tak popularne na całym świecie. Doceniają je krytycy, ale także zwyczajni widzowie zmęczeni współczesnymi photoshopowymi tworami.
Zdecydowanie najdziwniejsze plakaty pochodzą z Rosji. Tamtejsi artyści popuszczali wodze fantazji i tworzyli coś, co z "Gwiezdnymi Wojnami" ma niewiele wspólnego. Jestem przekonany, że sporo osób nie domyśliłoby się, jakich filmów są to plakaty, gdyby nie podpisy. Odpowiadali za nie Yury Bokser i Alexander Chantsev.
Bogactwo, wyjątkowość i nietypowość plakatów "Gwiezdnych Wojen" jest naprawdę ogromna. Nawet w tej dziedzinie poszczególne części Sagi były czymś unikalnym i dawały przykład kolejnym hollywoodzkim superprodukcjom, jak to robić dobrze. Miejmy nadzieję, że sukces filmu "Star Wars: The Force Awakens" zainspiruje inne studia do tworzenia interesujących, pomysłowych plakatów, które przyciągną do kin, a nie będą tylko nudnym, mdłym pokazem braku kreatywności.