Serial komediowy Brooklyn Nine-Nine został stworzony przez Michael Schur oraz  Dana Goora. Obaj znani są z pracy przy Parks and Recreation. Powstały w 2013 roku serial o policjantach był wielką niewiadomą. Amerykański widz nie lubi czegoś wyrwanego ze schematu, do jakiego jest przyzwyczajony (np. rodzinny sitcom) i istniało ryzyko, że po prostu ta produkcja pójdzie do kosza po pierwszym sezonie. Szczególnie że wyniki oglądalności były dalekie od satysfakcjonujących. To nie przeszkadzało, bo sukces artystyczny był nader pozytywny. Serial został nominowany do Emmy oraz Złotych Globów. Do dziś powstały cztery sezony, a piąty jest w produkcji. Początek serialu komediowego jest problematyczny. To ten czas, gdy twórcy sami szukają metodą prób i błędów, co działa i jaka powinna być tożsamość ich serialu. Dlatego też nie wszystko nas w  nim bawi. Nie każdy gag trafia w punkt, nie zawsze humor sytuacyjny ma idealne wyczucie czasu. To jednak z czasem nabierało spójności i kształtu. Poczucie humoru zaczynało ewoluować w kierunku specyficznej komedii oscylującej na granicy parodii gatunku policyjnych seriali. Tak naprawdę ten serial najlepiej działa, gdy twórcy biorą na warsztat jakiś schemat znany z seriali o policjantach i go wyśmiewają. Często są to trafne spostrzeżenia, gdy ograna klisza nabiera nowego komediowego wymiaru w tej produkcji. Nie tyczy się to tylko wyśmiewania schematów, bo Brooklyn Nine-Nine to coś o wiele więcej. To przede wszystkim komiczne interakcje pomiędzy kapitalnie dobranymi bohaterami. To nie jest jedna z tych komedii, gdzie jedna lub dwie postacie brylują, a reszta wtóruje im z tła i tak w zasadzie to nie mają oni znaczenia. Tutaj mamy idealny przykład grupy, która tworzy kolektyw budujący fabularną i humorystyczną warstwę serialu. Są odcinki, gdzie ktoś wychodzi bardziej na pierwszy plan, ale głównie czas jest dość równo rozdzielony na poszczególne osoby. Tak, by każdy mógł coś dać od siebie i rozbawić widzów. Nawet jak wątek jednej postaci nie trafi w punkt i nie wywoła śmiechu, dwie inne mogą przyjść z odsieczą i wyrównać ten mankament. Trudno nie traktować ich jako dość specyficznej rodziny, którą dość szybko się lubi. Dlatego ich perypetie wciągają, a zwariowane przygody potrafią rozśmieszyć. Nie jest to jednak serial idealny, bo jak wspomniałem, nie wszystkie gagi działają zgodnie z zamierzeniem. Czuć, że wraz z ewolucją sezonów gdzieś umyka pomysł na rozwój komediowy niektórych postaci. Taki Boyle czy Gina sztywno pozostają w swoim schemacie, co często staje się męczące i nudne. Inni w jakiś sposób ewoluują, wychodząc ze strefy komfortu i bawiąc często do łez. Nie raz też zdarzają się po prostu nietrafione dodatki do fabuły. W jednym sezonów na jakiś czas dołączono do grupy nowego, szalonego policjanta, który przez lata działał pod przykrywką. Jak początkowo jego zachowanie potrafiło rozbawić, tak z czasem twórcy poszli w totalną skrajność i postać zaczęła nas męczyć. Zaletą producentów jest jednak wyczucie, bo gdy już zdali sobie sprawę, że to nie działa, postać w pewnych fabularnych okolicznościach znika. Reagowanie na konstruktywne opinie widzów można zaliczyć do plusów. Ten serial to jednak nie jest tylko komedią. Dostajemy rozmaite historie, które często potrafią w świetny sposób rozwinąć bohaterów. Dzięki temu na przestrzeni kolejnych odcinków i sezonów, mamy ich ciągłą ewolucję. I chociaż w dość ogólnej perspektywie większość z nich pod względem komediowym jest oparta na podobnych schematach, tak emocjonalnie i fabularnie cały czas się zmieniają i często też dojrzewają. Nie brak także mądrych wątków poruszających istotne aspekty społeczne czy kulturowe, kiedy tak naprawdę komediowa część schodzi na dalszy plan. To właśnie wtedy pojawiają się większe emocje i serial wznosi się na swoje wyżyny. Fabularnie też jest różnie. Najwięcej mamy historii przygotowanych na pojedyncze odcinki, które albo są związane z jakąś sprawą kryminalną (ten serial najlepiej działa, gdy skupia się na humorystycznym ukazaniu pracy policji), wariactwami bohaterów lub narastającymi problemami osobistymi. Z czasem jednak wprowadzono w serialu więcej ciągłości, by w późniejszych sezonach dać widzom historie rozpisane na wiele większą liczbę odcinków. To wówczas okazało się zbawiennym pomysłem dla tego serialu, bo takim zabiegiem pozbawiono go jakiejkolwiek monotonii i pozwolono skierować go na nowe, ciekawe tory. Nie jest to jednak serial komediowy dla wszystkich. Zachowanie grupy bohaterów, ich interakcje i specyficzne poczucie humoru nie przekonają każdego widza. Jest to coś jednak dość świeżego we współczesnych serialach komediowych, co pozwala bawić się, śmiać i czerpać sporo frajdy. Ma ten serial słabsze momenty w ostatnich dwóch sezonach, ale nadal rozrywka satysfakcjonująca i warta uwagi. Dajcie szansę więcej niż kilku odcinkom, by poczuć klimat i to poczucie humoru. Jeśli nie trafi, trudno, nie każdy serial jest dla wszystkich.
Drugi sezon Brooklyn Nine-Nine  można oglądać od 19 lipca o 22:00 na Comedy Central. Emisja dwóch odcinków co tydzień w każdą środę o 22:00.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj