Z dużą przyjemnością i szacunkiem wspominam czas, kiedy gry komputerowe sprzedawane były w wielkich, kartonowych pudłach. W środku poza samą płytą z grą można było znaleźć instrukcję i kilka innych dodatków. Nawet po ograniu tytułu, pudełko z dumą lądowało na szafie i tym samym powiększało kolekcję, którą później można było się chwalić przed kumplami. Koszty produkcji dużych, kartonowych pudeł były jednak zbyt duże i dystrybutorzy szybko z tego zrezygnowali, przerzucając się na zwykłe pudełka, takie same, w jakich od wielu lat wydaje się filmy w formacie DVD. Mimo to, dało się w nie upchać grubaśną instrukcję, czasem nawet znalazło się miejsce na kilkudziesięciostronicowy poradnik. Obecnie, jeśli ktoś decyduje się zakupić grę w sklepie, to w pudełku poza płytą otrzymuje co najwyżej jedną, czy też dwie strony instrukcji, czasem jakąś reklamówkę i kod na dodatkowa zawartość. Często zdarza się też tak, że instrukcja dołączana jest na płycie w formie dokumentu pdf. Minimalizm, jakiego jesteśmy świadkami podczas wydawania gier w pudełkach wydaje się być efektem rosnących kosztów produkcji gier. Jednocześnie dystrybutorzy nie chcą zbytnio podnosić cen gier, bo zawsze – co oczywiste – spotyka się to z negatywnym odbiorem.
Alternatywną dla pudełkowych wydań gier komputerowych i konsolowych jest coraz popularniejsza dystrybucja cyfrowa. Aby jednak móc się nią w pełni cieszyć, należy spełnić kilka istotnych warunków. Pierwszym z nich jest przyzwoite łącze internetowe, ponieważ obecnie gry zajmują po kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt gigabajtów i upłynie trochę czasu, aż tytuł zostanie pobrany na dysk. Drugi warunek to właśnie pojemność dysku. Na komputerach osobistych nie ma z tym większego problemu. Inaczej sytuacja wygląda na konsolach. W tym wypadku należy posłużyć się przykładem konsoli Sony – PlayStation 3, która jeszcze do niedawna była wydawana w wersjach 160 i 320 GB. Jeśli ktoś chciałby zainwestować w dystrybucję cyfrową, to 160-gigowy dysk pozwoliłby zmieścić około 8-10 tytułów. Stąd też dosyć często użytkownicy PlayStation wymieniają dyski na większe. Komfort zapewnia twardziel o pojemności 500 GB, jaki z resztą można znaleźć w najnowszej wersji konsoli Sony – Super Slim. Czy w ciągu najbliższych lat dystrybucja cyfrowa będzie w stanie wyprzeć sprzedaż pudełkową? Zawsze w takich sytuacjach możemy znaleźć wiele argumentów za i przeciw. Chyba wielu z nas wciąż cierpi na tzw. „zbieractwo” i stara się kolekcjonować swoje ulubione tytuły. Czy w przyszłości prezentować je będziemy nie na półkach, a na dyskach naszych konsol i komputerów?
[image-browser playlist="593528" suggest=""]
Multimedialna rozrywka, a w tym dystrybucja gier komputerowych i konsolowych, zmienia się na naszych oczach. Kiedyś mieliśmy tylko konto na Steamie, a teraz doszły jeszcze osobne konta na platformach Origin, czy też Uplay firmy Ubisoft. W tym tekście skupimy się jednak na konsoli PlayStation 3, tamtejszym PlayStation Store i jego szalenie interesującej propozycji dla graczy, jaką jest usługa PlayStation+. Wypada jednak od razu zaznaczyć, że początki łatwe nie były i przez długi czas oferta PS+ nie przynosiła spodziewanych efektów. Wiele jednak zmieniło się w 2012 roku, kiedy to postanowiono zaproponować graczom niezwykle prosty i jasny system udostępniania im za darmo naprawdę dużej ilości gier na PlayStation 3. Oczywiście zwrot „za darmo” nie jest brany dosłownie, ponieważ PlayStation+ to usługa płatna. Sony proponuje dwa sposoby płatności – 59 zł. za trzy miesiące, bądź 195 zł. za cały rok. Wybierając płatność kwartalną, za jeden miesiąc zapłacimy średnio 20 złotych. Z kolei w przypadku drugiej opcji, jeden miesiąc dostępu do PS+ kosztował nas będzie 16 złotych. Rozwiązanie to wydaje się być bardzo sensowne, bo mniej zdecydowanym graczom pozwala na zapoznanie się z usługą, z kolei ci, którzy już się do PS+ przekonali, płacą raz na rok i mają święty spokój.
Jak wspominałem wcześniej, początki PlayStation+ były ciężkie i Sony nie było w stanie przekonać mnie do płacenia 20 złotych miesięcznie. Japoński gigant co miesiąc dla swoich abonentów udostępniał stare gry jeszcze z czasów PSOne, a także tzw. „minisy” czyli proste gry logiczne lub zręcznościowe. Ponadto osoby posiadające usługę mogły liczyć na darmowe motywy, awatary, a także zniżki na tytuły w PlayStation Store. Wiele zmieniło się podczas zeszłorocznego E3, na którym ogłoszono zupełne odświeżenie formuły PlayStation+. Dopiero od tego momentu usługa ta stała się dla graczy czymś doprawdy godnym uwagi. Wszystko przez tzw. „The Instant Game Collection”, czyli „Kolekcję gier od zaraz”. Cały urok obecnej usługi PlayStation+ polega więc na tym, że bez względu na to, kiedy gracz do niej dołączy, na samym starcie otrzyma do ściągnięcia co najmniej dziewięć tytułów na PlayStation 3, a także kolejne cztery na przenośną konsolę PlayStation Vita.
Na samym wstępie do usługi PlayStation+ wrzucone zostały trzy tytuły, które udostępniane będą abonentom przez cały rok (czyli prawdopodobnie do lipca 2013 roku). Są to: „Infamous 2”, „Motorstorm: Apokalipsa” i „Little Big Planet 2”. Dodatkowo w ofercie gier na PlayStation 3 znajduje się jeszcze sześć dodatkowych tytułów, które systematycznie wymieniane są co miesiąc i co dwa miesiące. Najważniejszą z nich jest tzw. „gra miesiąca” (w marcu – „Mass Effect 3”). W pierwszą środę kwietnia zastąpiona zostanie ona innym, równie popularnym i dużym tytułem. Bowiem co miesiąc do oferty PlayStation+ dołączane są trzy nowe gry i automatycznie tyle samo gier jest z usługi usuwanych. Listę marcowej aktualizacji uzupełniają jeszcze „Dead or Alive 5” oraz „Joe Danger 2”. Ponadto w ofercie PlayStation+ znaleźć można jeszcze inne produkcje, takie jak: "Guardians of Middle-Earth", "F1 Race Starts" i "Quantum Conundrum". W ciągu najbliższych miesięcy zostaną one zastąpione nowymi tytułami. Ofertę uzupełniają również tytuły na przenośną konsolę Playstation Vita. Obecnie w ramach abonamentu gracze mogą pobrać: „Gravity Rush”, „Uncharted: Złota Otchłań”, „Metal Gear Solid HD Collection” (od 13 marca) i „Puddle” (od 20 marca). Dwa pierwsze tytuły umieszczone są w ofercie na stałe.
[image-browser playlist="593529" suggest=""]
Posiadając abonament PlayStation+ w ciągu kilku miesięcy gracz może stworzyć na dysku swojej konsoli pokaźną kolekcję gier, w której znajdą się naprawdę mocne tytuły. W ostatnich miesiącach można było zaopatrywać się w takie produkcje jak: „Sleeping Dogs”, „Bioshock 2”, „Batman: Arkham City”, „Crysis 2”, „Deus Ex: Human Revolution”, „Mortan Kombat” czy „Red Dead Redemption”. Co warte podkreślenia – europejski oddział Sony nie spoczywa na laurach i co miesiąc stara się wrzucić do „Kolekcji gier od zaraz” tytuły, w które warto zagrać. „Gra miesiąca” to zawsze mocny, popularny tytuł, który oceniany był bardzo wysoko. Oferta uzupełniana jest mniejszymi tytułami, które często w naszym kraju nie miały nawet swojego dystrybutora i nie wylądowały na półkach sklepowych. Tak jest choćby ze wspomnianym wcześniej „Dead or Alive 5” oraz „Quantum Conundrum”. Europejski oddział Sony potrafi też zaskakiwać: w dwa tygodnie przed premierą „God of War: Wstąpienie”, udostępnił graczom posiadającym PlayStation+ odświeżoną pierwszą część przygód Kratosa, która dodana została do „Kolekcji gier od zaraz” na okres dwóch tygodni.
Zapewne zastanawiacie się teraz, w jaki sposób Sony udaje się przekonać producentów i wydawców gier, by ci umieścili swój tytuł w usłudze PlayStation+, co z tego mają i ile na tym zyskują. Oczywiście nikt nie jest w stanie udostępnić dokładnych danych i negocjacji, jakie – w tym wypadku – europejski oddział Sony prowadzi z wydawcami. Gdyby jednak był to pomysł nieopłacalny, „Kolekcja gier od zaraz” po kilku miesiącach zaczęłaby świecić pustkami. Nic takiego nie ma jednak miejsca. Dlaczego? Jak zapewne sami zauważyliście, bardzo często w PlayStation+ gracze otrzymują jeden tytuł z całej serii gier. Często zdarza się tak, że jest to druga część całej trylogii. Jeszcze nigdy nie miała miejsce taka sytuacja, by w PS+ udostępniono więcej niż jeden tytuł z danej serii gier. Udostępniając w marcu „Mass Effect 3” EA Games po raz ostatni postanowiło wokół przygód Jacka Shepharda zrobić szum, a wszystko przez premierę (w ten sam dzień, 6 marca!) ostatniego DLC do ME3 pt. „Cytadela”. W PS+ kosztuje on 59zł i liczba jego nabywców na pewno wzrośnie, gdy w tym samym momencie wszyscy abonenci PS+ otrzymają darmowy dostęp do podstawowej wersji gry BioWare.
PlayStation+, podobnie jak wcześniej, oferuje zniżki dla graczy na inne tytuły. Aby nie było zbyt kolorowo, w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu. Przy okazji wrzucenia do PS+ „Mass Effect 3”, Sony poinformowało o zniżce na wcześniejszą, drugą część trylogii. Jeszcze w środę rano była ona dostępna w PlayStation Store za 99 zł. Kilka godzin później Sony zaoferowało zniżkę o 30% dla wszystkich i dodatkowo jeszcze o 10% dla „plusowiczów”. Niestety w tym samym czasie zmieniono podstawową cenę gry z 99zł na 119zł i dopiero od tej kwoty zaczęto liczyć procentową obniżkę. W tym wypadku posłużono się starym marketingowym chwytem, gdzie najpierw należy cenę produktu podnieść, a dopiero później obniżać.
Należy również dodać, że wszystkie gry, jakie udostępnione zostaną nam w usłudze PlayStation+ po pobraniu ich na dysk konsoli są dostępne wyłącznie wtedy, gdy mamy wykupiony abonament PS+. W momencie gdy mija 90 dni od czasu, gdy zapłaciliśmy za PS+ 59 zł., gry, które pobraliśmy dzięki usłudze PS+ zostają na naszej konsoli zablokowane. Przedłużenie abonamentu sprawi, że ponownie zostaną one odblokowane i naszą kolekcją gier będziemy mogli cieszyć się do woli. Jak to mówią – coś za coś.
[image-browser playlist="593530" suggest=""]
Wrzucenie gry do usługi PlayStation+ ma też duże znaczenie marketingowe. Warto zauważyć, że pewne tytuły celowo wrzucane są w określonym miesiącu. Przykład „God of War” podałem już wcześniej. Podobnie było też z „Bioshock 2”, bo na horyzoncie widać już zbliżającą się premierę „Bioshock: Infinite”. Identycznie zachowało się też EA Games, które wrzuciło do PS+ „Crysisa 2” na niecałe dwa miesiące przed premierą „trójki”. Zdecydowana większość dużych tytułów to kontynuacje, stąd też idealnym sposobem na przypomnienie graczom o całej serii jest udostępnienie im np. poprzedniej części. W ten sposób zwiększa się liczba potencjalnych nabywców nowego tytułu.
Nadal pozostajemy w temacie gier, ponieważ posiadając usługę PlayStation+ gracze otrzymują dostęp do ogromnej biblioteki tytułów, które w całości mogą ściągnąć na dysk, a następnie grać w nie przez godzinę. Są to wersje trial, które blokują się po równych 60. minutach grania w dany tytuł. Co warte podkreślenia – już wtedy cała produkcja ściąga się na dysk konsoli. Jeśli się nie spodoba (jestem zdania, że i tak trudno ocenić potencjał gry po jednej godzinie spędzonej z padem ręku), to można ją z dysku usunąć. Jeśli jednak sprawi dobre wrażenie, wystarczy w PlayStation Store za grę zapłacić i cieszyć się tytułem bez ograniczeń czasowych. Proste i praktyczne.
PlayStation+ to także dostęp do wcześniejszych wersji beta wielu tytułów. Całkiem niedawno „plusowicze” mogli spędzać godziny na testowaniu trybu multiplayer w „God of War: Wstąpienie”. Nie samymi grami człowiek jednak żyje. Abonenci usługi PS+ otrzymują również wirtualny dysk o pojemności 1 GB, czyli tzw. chmurę. Można w niej m.in. archiwizować zapisy stanu danej gry (zarówno ręcznie, jak i automatycznie, podczas każdego uruchomienia konsoli). Dzięki PlayStation+ dystrybucja cyfrowa – w tym wypadku – na konsoli PlayStation 3 wkroczyła na zupełnie nowy poziom. Wiadomo już, że usługa ta będzie silnie wspierana również na zapowiedzianej niedawno PlayStation 4. Trudno jednak na tę chwilę spekulować w jakiej formie.
Czy warto zainteresować się PlayStation+? Jak najbardziej tak, szczególnie gdy pod waszym telewizorem stoi konsola ze znaczkiem Sony. Jeśli jednak nadal nie jesteście zdecydowani, czy warto inwestować w PlayStation+, damy wam możliwość sprawdzenia na ile wartościowa jest to usługa. Hatak.pl razem z Sony Computer Entertainment Polska organizuje konkurs, w którym do wygrania będą trzy kody promocyjne, dzięki którym otrzymacie 30-dniowy dostęp do usługi PlayStation Plus (WEŹ UDZIAŁ). Przez 30 dni będziecie mogli ściągać wszystkie dostępne w PS+ tytuły i przekonać się na własnej skórze, czy usługa ta warta jest waszych pieniędzy.