Pierwszy Doom był jedną z gier, które odcisnęły piętno nie tylko na jednym gatunku, ale w zasadzie na całej branży. To właśnie ta wydana w roku 1993 produkcja wprowadziła do zabawy tryb deathmatch, bez którego trudno wyobrazić sobie współczesne shootery online. Dzieło id Software doczekało się trzech kontynuacji i licznych spin-offów, a już w przyszłym miesiącu czeka nas premiera rebootu tej serii. W trakcie minionego weekendu miałem okazję wziąć udział w testach beta nowego Doom, czego rezultatem są poniższe wrażenia. Beta pozwoliła graczom na zapoznanie się z dwoma rodzajami rozgrywki – klasycznym do bólu zespołowym deathmatchem oraz „wojenną ścieżką”, czyli fikuśnie nazwanym trybem, w którym przejmujemy mobilne punkty na mapie. A skoro już o mapach mowa, to w becie udostępniono dwie lokacje, które niestety wzbudziły u mnie raczej mieszane uczucia. Pod względem klimatu jest całkiem nieźle, jednak czasami zdarzały się sytuacje, w których przez dobrych kilkanaście sekund latałem tam i z powrotem w poszukiwaniu przeciwników, a mam wrażenie, że nie tak to powinno wyglądać. No url Niezależnie od wybranego trybu zabawy Doom oferuje dynamiczną rozgrywkę  - nieco szybszą niż ta, do której przyzwyczaiły nas popularne ostatnimi laty produkcje. Najbardziej przyczynia się do tego brak regenerującego się zdrowia, co wymusza na nas bieganie po mapach w poszukiwaniu apteczek i pancerza. Bardzo często zdarza się, że podniesienie jednego z tych przedmiotów decyduje o naszym życiu lub śmierci – ta na szczęście trwa bardzo krótko, a na pole bitwy wracamy w zaledwie kilka sekund, co dodatkowo podkręca tempo. Szybkość rozgrywki jest jednak zauważalnie mniejsza niż w dawnych produkcjach. Jeśli zużyliście kilka myszek na takich grach jak Quake czy Unreal Tournament, to najnowszy Doom może wydawać Wam się powolny i ociężały. Widać wyraźnie, że deweloperzy starali się o takie zbalansowanie zabawy, aby przypadła ona do gustu zarówno starym wyjadaczom, jak i osobom, które do tej pory nie miały do czynienia z tym gatunkiem.  W praktyce otrzymujemy więc grę, która znajduje się gdzieś pomiędzy klasyką arena-shooterów a nowoczesnymi strzelankami, doprawioną pewnymi naleciałościami z… Titanfall. Tak, dobrze przeczytaliście. Jest coś, co sprawia, że Doom przypomina Titanfall. Tym czymś jest Runa Demona, tymczasowo przekształcająca naszą postać w demoniczną kreaturę. Przez kilkadziesiąt sekund stajemy się potężnym monstrum, które sieje destrukcję na lewo i prawo, zmiatając przeciwników z powierzchni ziemi. Skojarzenia z ogromnymi mechami są tu jak najbardziej na miejscu, bo jest to element, który w podobny sposób znacząco zmienia zabawę na pewien czas. No url Lwią część rozgrywki stanowi jednak bieganie i eliminowanie przeciwników przy pomocy dostępnego arsenału, wśród którego znajdują się raczej dość typowe narzędzia eksterminacji. Dużym zaskoczeniem jest jednak balans broni palnej – headshoty wcale nie są zabójcze, shotgun to w zasadzie broń do walki wręcz (skuteczna tylko point blank), a wyrzutnia rakiet wymaga kilku celnych wystrzałów, aby wyeliminować rywala. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dodatkowe elementy wyposażenia (między innymi granat i teleporter) oraz moduły hakowania, umożliwiające skorzystanie z tymczasowych ulepszeń podczas walk. W grze, dość niespodziewanie, można znaleźć szeroką gamę przedmiotów do kosmetycznych zmian naszego kosmicznego wojaka. Twórcy pozwolili nam na modyfikowanie poszczególnych elementów pancerza, zmianę kolorów, wzorów itd. Podobny tuning wizualny możliwy jest też w przypadku broni - każdą możemy przemalować wedle naszego uznania. Możecie nawet celowo ubrudzić i zarysować swój pancerz oraz uzbrojenie, jeśli np. marzy Wam się wizerunek zaprawionego w bojach żołnierza. Czy był to konieczny dodatek? Nie, ale mnie akurat przypadło to do gustu. Oprawa audiowizualna jest… kontrowersyjna - to chyba najbezpieczniejsze słowo. Grafika sprawia wrażenie zbyt radosnej i cukierkowej. Również modele pancerzy postaci przypominają raczej te z serii Halo, a nie gry, w której zmagamy się z siłami piekieł. Przyczepić nie mogę się za to do muzyki – ciężkie gitarowe brzmienia wpadają w ucho i pasują do charakteru tej produkcji. Osobną kwestią jest jednak głos polskiego lektora, który sprawia wrażenie placeholdera lub w najlepszym wypadku jakiegoś nieśmiesznego żartu. Wyobraźcie sobie spokojny głos, który kompletnie bez żadnych emocji wypowiada kwestie w stylu „krwawa łaźnia” – tak właśnie to brzmi. No url Po beta-testach Doom jawi się jako gra pełna kompromisów, w której non stop jesteśmy świadkami mariażu klasyki z nowoczesnymi rozwiązaniami. Końcowy rezultat sprawia, że gra zdecydowanie nie przypadnie do gustu każdemu, a najlepszym dowodem na to są niezbyt przychylne opinie na Steamie. W momencie pisania tego tekstu beta posiada zaledwie 38% pozytywnych recenzji na platformie Valve. Do premiery pozostał już niecały miesiąc, zatem na większe zmiany nie ma co liczyć – grę możecie więc pokochać lub znienawidzić. Jeśli beta przypadła Wam do gustu, to i z pełną wersją powinniście się dobrze bawić; w innym przypadku poczekajcie na pierwsze recenzje i opis wrażeń z trybu dla jednego gracza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj