Shigeru Umebayashi, jeden z najbardziej znanych japońskich kompozytorów obok Joe Hisaishiego, Nobuo Uematsu czy Taro Iwashiro. Człowiek pracujący zarówno w Azji, jak i w Hollywood. Umebayashi, gwiazda drugiego dnia 3. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie zdecydowanie bardziej kojarzony jest ze swoich azjatyckich partytur, zwłaszcza współpraca z Wong Kar Waiem czy Zhangiem Yimou należy do jego najbardziej znanych osiągnięć.

Umebayashi nie jest kompozytorem, którego prace znam dobrze. Można by rzec, że jego Hollywoodzkich osiągnięć praktycznie w ogóle nie znam. 21 maja 2010 roku na krakowskich Błoniach artysta zagra utwory zarówno z azjatyckich hitów, jak i kilku bardzo znanych produkcji z Hollywood.

Największe uznanie zdobył dzięki współpracy z Wong Kar Waiem, chińskim reżyserem, którego filmy zdobywały nagrody na festiwalach na całym świecie. Między innymi dzięki sukcesom Spragnionych Miłości czy 2046, Umebayashi zaczął być kojarzony na świecie i chwalony za różnorodność w pisaniu partytur.

Oba filmy Wong Kar Waia należą do jednych z moich ulubionych produkcji rodem z Azji. Muzyka zapadła na zawsze w pamięć, ilustrując targanych emocjami bohaterów. Piękno, gracja i ta nutka geniuszu, która zawsze mnie porusza. Gdy myślę o Spragnionych Miłości, na myśl mi przychodzi od razu jeden poruszający utwór Yumeji Theme. Co ciekawe, nie został napisany bezpośrednio do tego filmu. Umebayashi napisał go do japońskiego filmu Yumeji, a Kar Wai zdecydował się go wykorzystać, ponieważ idealnie opisuje tragiczne losy bohaterów. Partia smyczków w tym utworze przoduje, tworząc podniosły nastrój. Czuć w tym niesamowite emocje, które towarzyszą parze kochanków – głównie dociera do mnie ten smutek, jakby utwór opisywał niespełnione uczucie, pożądanie, którego nigdy nie będzie można zaspokoić, prawdziwą samotność w sercu.

Szerszej publiczności, często nawet nie interesującej się muzyką filmową, Shigeru Umebayashi jest kojarzony ze współpracy z Zhangiem Yimou. Można rzec, że Japończyk jest bardzo powiązany również i z Tan Dunem. W takim sensie, że obydwaj współpracowali ze słynnym reżyserem przy trylogii o tragedii miłosnej. Dun rozpoczął ją wraz z Hero, lecz Yimou, prawdopodobnie szukając nowego brzmienia, zatrudnił Umebayashiego do Domu Latających Sztyletów i Cesarzowej.

Obie produkcje podbijały kina poza Chinami. Dom Latających Sztyletów, piękna tragedia miłosna, w której jak zawsze drugim głównym bohaterem jest muzyka. Kto nie pamięta słynnej „gry echo”, w której wspaniała Zhang Ziyi dawała popis zwinności w tzw. „Tańcu wodnych rękawów”. Wszystko w takt muzyki granej na tradycyjnych chińskich instrumentach, z dużym naciskiem na instrumenty perkusyjne. Dla mnie partytura stworzona do Domu Latających Sztyletów jest jedną z najlepszych kompozytora, która razem z fantastyczną sferą wizualną Yimou, tworzyła pełną kolorów, magii i emocji niezapomnianą przygodę. Brzmienie w stylistyce orientalnej z wykorzystaniem sporej ilości tradycyjnych instrumentów (er-hu, guqin, pipa, flety czy bębny) oszałamia. Dzięki temu słuchacz wciąga się w emocjonalny świat stworzony przez Umebayashiego – uczta dla uszu i duszy!

Cesarzowa natomiast stylistyką różni się trochę od Domu Latających Sztyletów. Sam film był wówczas najdroższą chińską superprodukcją wszech czasów. Obraz imponuje wizualnym przepychem, misternymi kostiumami i bogatą scenografią. Muzyka nie mogła być inna, musiała komponować się z tym, co widzimy i poniekąd miała w wielu scenach „wgnieść” widza. Chociaż część monumentalna partytury podoba mi się, to część kameralna opisująca emocje pomiędzy bohaterami jest tym, czego zawsze szukam w muzyce – czuć nutkę nostalgii, romantyzmu, samotności i smutku. Ta partia jest po prostu przepiękna i w ogólnym rozrachunku dobrze komponuje się z tą bardziej epicką. Cesarzowa to tragedia miłosna inspirowana twórczością Szekspira, więc można usłyszeć pewne europejskie wzorce. Oczywiście są i czysto chińskie – dostrzeżemy nie raz użycie tradycyjnego instrumentu.

Umebayashi może być znany fanom kostiumowego kina chińskiego również z produkcji Jeta Li, Nieustraszony. Jeden z najlepszych biograficznych filmów kina kopanego ostatnich lat. Utrzymana w bardzo chińskim klimacie z użyciem wielu ciekawych, często dla Europejczyka nieznanych instrumentów, jest jedną z moich ulubionych partytur. Charakteryzuje to oszałamiający, nawet rzekłbym magiczny orientalny klimat. Umebayashi znakomicie połączył to z orkiestrą tworząc coś, co idealnie współgra z filmem, a poza nim, słucha się fantastycznie i dostarcza pełną dawkę pięknych emocji.

Poniżej znakomity utwór mówiący bardzo dużo o tym znakomitym albumie:

Podczas koncertu na Błoniach będzie mieć miejsce również prawykonanie Samotnego Mężczyzny. Jest to partytura naszego rodaka, Abela Korzeniowskiego (nominacja do Złotego Globu), gdzie Umebayashi zrobił trzy utwory.

Twórca niezmiernie wszechstronny, oryginalny, który potrafi uchwycić emocje, bez względu na to czy są to bohaterowie Wschodu czy Zachodu. Jego koncert to nie tylko piękne doświadczenie muzyczne, które zaleje widza potokiem uczuć, ale także jest to swoista podróż do Azji, do miejsca wielu nam nieznanego, a dzięki wspaniałej pracy tego Japończyka, każdy z nas będzie mógł poczuć coś niezapomnianego…

Na koniec zniewalający utwór z Sorekary, który prawdopodobnie również usłyszymy w Krakowie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj