Pewnego dnia w głowie brytyjskiej pisarki J.K. Rowling pojawił się pomysł, który nieodwracalnie odmienił jej dotychczasowe życie. Pochłonięta przytłaczającą rzeczywistością trudnego dzieciństwa, wykorzystała swoje negatywne wspomnienia jako podstawę do napisania historii o osieroconym czarodzieju. "Pierwsze cegły Hogwartu zostały położone w mieszkaniu na Clapham Junction. Jeśli definiujemy miejsce narodzin Harry'ego Pottera jako moment, w którym wpadłam na pierwszy pomysł, to był to pociąg na trasie Manchester-Londyn. Wciąż bawi mnie myśl o tym, że Hogwart był bezpośrednio inspirowany pięknymi miejscami, które widziałam lub odwiedziłam, ponieważ jest to tak dalekie od prawdy" - twierdzi. J.K Rowling szybko zatraciła się w świecie  magii, a pierwsza książka o przygodach czarodzieja pojawiła się na rynku w 1997 roku. Choć początkowo niewiele wskazywało na to, że dzieło stanie się światowym fenomenem, to właśnie Kamień Filozoficzny przyniósł autorce największy sukces. Sprzedając się w około 120 milionach egzemplarzy na całym świecie, wzbudził zainteresowanie wielu twórców filmowych, którzy zauważyli w nim potencjał na przyszłą ekranizację. W projekt zaangażował się sam Steven Spielberg (Jurrasic World, E.T), jednak po kilku miesiącach zrezygnował z pracy u boku scenarzysty, Stevea Klovesa. Po decydującej rozmowie z J.K Rowling reżyserem ostatecznie został Chris Columbus (Kevin sam w domu, Pani Doubtfire). "Usiadłem z nią na jakieś dwie godziny i wytłumaczyłem, w jakim stylu chciałbym zrobić film. Kiedy skończyłem, powiedziała: To jest fantastyczne. Chcę, aby właśnie taki film powstał na podstawie mojej książki"- wspomina twórca.
materiały prasowe
+43 więcej
Reżyser - wspólnie z wiceprezesem Warner Bros. Royem Buttonem oraz producentem Davidem Heymanem - postanowił podążyć śladami powieści i nakręcić film w Wielkiej Brytanii. Poszukując odpowiedniego miejsca do rozpoczęcia zdjęć, filmowcy natknęli się na opuszczone lotnisko w brytyjskiej dzielnicy Leavesden. Tam wybudowali studio filmowe przystosowane do specjalnych potrzeb produkcji. Po premierze ostatniej części serii w 2011 roku studio zamieniło się w królestwo ponadczasowych pamiątek z planu, które wciąż przyciągają rzesze odwiedzających. Jeśli chodzi o aktorów, szczególne wspomnienie do dziś wywołuje w nich Wielka Sala, która zawdzięcza swoją wyjątkowość nie tylko imponującemu wnętrzu. "Odbywało się tam wiele wspaniałych uczt. Filmowaliśmy je przez trzy lub cztery dni. Pierwszego dnia, kiedy tam wchodziliśmy, dostawaliśmy talerz jedzenia z dużą ilością mięsa, warzyw i pieczonych ziemniaków - mogliśmy to jeść. Drugiego dnia powiedzieli nam, żebyśmy nie ruszali jedzenia, bo leżało tam przez całą noc. Czwartego dnia zapach gnijących dań było czuć, zanim weszło się do Wielkiej Sali"- wspomina wcielający się w Profesora Flitwicka, Warwick Davis. "Musieliśmy wymieniać mięso co dwa dni i warzywa dwa razy w ciągu jednego dnia. Jednak pozbycie się zapachu było niemożliwe"- potwierdza producent filmu, David Heyman. To właśnie Wielką Salę zobaczyłam jako pierwszą podczas mojej niezapomnianej wycieczki po filmowej przestrzeni Warner Bros. Na szczęście przywołuje we mnie jedynie pozytywne wspomnienia. Przekroczyłam drzwi do czasów dzieciństwa i stałam się częścią iluzji stworzonej poprzez starannie dopracowaną scenografię. Sufit w rzeczywistości wcale nie jest zaczarowany, choć w pierwszym filmie przekonuje nas do tego Hermiona (Emma Watson). Na jego miejscu znajdują się lampy oświetlające halę zdjęciową. Mimo iż magia działa się tylko w mojej wyobraźni, to właśnie oprawiona czarującymi szczegółami Wielka Sala zrobiła na mnie największe wrażenie. Jej niewątpliwie czarujący klimat do dziś pozostał w mojej pamięci. Jak się okazuję, młodzi aktorzy wspominają swoje pierwsze chwile na planie zupełnie inaczej niż odwiedzający ich byłe miejsce pracy turyści. Produkcja Chrisa Columbusa, podobnie jak reszta filmów z serii, wcale nie była kręcona chronologicznie. "Pierwszego dnia na planie Kamienia Filozoficznego nakręciliśmy finałową scenę z pociągiem, w której Harry patrzy na Hogwart, po czym Emma, Dan i Rupert zbierają się na zewnątrz pociągu"- przyznał reżyser. Zakładając, że aktorzy nie mieli okazji dokładnie zapoznać się z resztą scenariusza, pierwszy dzień na planie wyglądał dla nich niezwykle nietypowo. 12-letni wówczas Daniel Radcliffe (Harry Potter) - podobnie jak 11-letni Rupert Grint (Ron Weasley) i niespełna 10-letnia Emma Watson (Hermiona Granger) - dopiero zaczynał swoją przygodę z aktorstwem. Rodzice filmowego Harr'ego na początku martwili się, że ich syn nie odnajdzie się w nowym, artystycznym środowisku i nie poradzi sobie z wymagającą postacią uwielbianego przez czytelników czarodzieja. Dlatego też, kiedy Chris Columbus, zafascynowany grą Radcliffe'a w serialu BBC David Copperfield, zapytał rodziców o zgodę na zatrudnienie ich syna, ci początkowo nie przyjęli oferty. Co ciekawe, to właśnie na planie wyżej wymienionego serialu Daniel po raz pierwszy współpracował z Maggie Smith, która później wcieliła się w Profesor McGonagall. "Uważałam, że to naprawdę świetna książka dla dzieci. Kiedy dostałam propozycję pracy, pomyślałam, że będzie to fascynujące przeżycie. Byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób magia zostanie stworzona"- wspomina aktorka.  Dopiero przypadkowe spotkanie rodziców z producentem Davidem Haymanem i scenarzystą Steve'em Klovesem w jednym z londyńskich teatrów przekonało ich do zmiany zdania. "W przypadku pierwszego filmu w szczególności pamiętam scenę, w której Dan musiał podejść po klucz do swojej skrytki, a Chris chciał, żeby wyglądał on na zszokowanego. Dan w ogóle nie był poruszony, więc Chris powiedział mi, że w kolejnym ujęciu mam się nad nim nachylić i sprawić, żeby podskoczył ze strachu. To jednak wcale nie pomogło. Po prostu wybuchł śmiechem"- wspomina jego pierwsze chwile Warwick Davis, który wcielił się w jednego z goblinów w filmowym Banku Gringotta. Daniel Radcliffe swoim optymistycznym podejściem do pracy udowodnił rodzicom, że nowe towarzystwo wcale nie jest mu straszne i doskonale odnalazł się na planie już od pierwszych dni. Podobne podejście miał Rupert Grint, który już od castingu nie ukrywał swojego optymistycznego podejścia do nieznanego mu wcześniej filmowego świata. Kreatywny chłopiec wpadł nawet na pomysł, który znacznie wyróżnił go na castingu wśród innych kandydatów. "Nagrałem taki rap. Opowiedziałem w nim jedynie podstawowe informacje o sobie i dlaczego tak bardzo chciałbym być częścią Harry'ego Pottera. Zawsze chciałem być Ronem. Nigdy nie brałem pod uwagę nikogo innego. No i dostałem telefon od kierowników obsady"- wspomina aktor. Emma Watson przed rozpoczęciem castingów przeczytała wszystkie dostępne na ówczesnym rynku powieści J.K Rowling. "Ojciec, gdy odwiedzałam go podczas weekendów, czytał mi jej książki przed snem. Trzecią lub czwartą część zaczęłam czytać już sama. Cieszyłam się, że nie miałam z postacią Hermiony nic wspólnego, w szczególności jej tweedowe spódnice i grube rajtuzy do mnie nie pasowały. Bycie kujonem w tamtych czasach po prostu nie było fajne. Jednak z wiekiem zdałam sobie sprawę, jak dużo nas łączy i jakiekolwiek porównanie mnie do Hermiony zaczęło być dla mnie komplementem"- twierdzi aktorka.
fot. Warner Bros
Na castingach oczywiście nie obyło się bez niespodzianek. Richard Harris - wcielający się w rolę Albusa Dumbledore'a w pierwszych dwóch częściach serii - odrzucił propozycję roli dyrektora Hogwartu aż trzy razy. Na ratunek twórcom przyszła jednak jego wnuczka, która podobnie jak reżyser, nie była sobie w stanie wyobrazić innego aktora w roli uwielbianego książkowego bohatera: "Każdy zaangażowany w produkcję musiał zgodzić się na powrót do pracy nad sequelem, ale to nie był sposób, w jaki chciałem spędzić ostatnie lata swojego życia, więc za każdym razem mówiłem nie. Wnuczka powiedziała do mnie: dziadku, słyszałam, że nie będzie cię w filmie o Harrym Potterze. Jeśli nie zagrasz Dumbledore'a, to już nigdy więcej się do ciebie nie odezwę" - tłumaczył aktor. Stanowcze słowa dziewczynki na szczęście wystarczyły, aby nieżyjący już Harris stał się częścią jednego z ostatnich i zarazem najważniejszych projektów w swojej karierze. Przekonanie aktora do przyjęcia roli nie było jednak największym wyzwaniem twórców. Postać półolbrzyma Rubeusa Hagrida, o którą ubiegał się sam Robin Williams, ostatecznie przypadła Robbiemu Coltrane'owi. Przygotowanie kostiumu aktora, tak aby ten sprawiał wrażenie znacznie większego, było jednym z największych trudności dla doświadczonych kostiumografów. W studiu Warner Bros., to właśnie stworzona na potrzeby poszczególnych scen głowa Hagrida przykuła moją uwagę. Jak się później okazało, model został stworzony specjalnie dla mierzącego ponad 2 metry Martina Bayfielda. Aktor zakładał maskę w scenach, w których Hagrid występował w całej okazałości. Kostiumografom udało się stworzyć kolejną iluzję. W przypadku scen wewnątrz chatki Hagrida rekwizyty zostały celowo powiększone, tak aby zarówno Robbie Coltrane, jak i reszta obecnych w scenie aktorów, otoczona meblami sprawiała wrażenie znacznie mniejszych. Postać Hagrida musiała być szczególnie przekonująca: "Nie jestem facetem, który potrafi się poruszać w elegancki lub kontrolowany sposób. Po prostu się błąkam, więc pomyślałem, jeśli mam wokół siebie dzieci, co mam wtedy zrobić? Jak wielkie byłyby moje ramiona, gdybym miał ponad dwa metry? Jeśli nie byłbym bardzo, bardzo ostrożny, mógłbym przewrócić jakieś dziecko tylko poprzez obrócenie się. Więc Hagrid zawsze trzymał swoje ramiona blisko swoich boków, chodził bardzo powoli i był niezwykle świadomy tego, że jest zdolny do wyrządzenia krzywdy" - wspomina swoje podejście do bohatera, Robbie Coltrane. Decyzje podjęte przez twórców na planie pierwszej części serii niewątpliwie wpłynęły na odbiór kolejnych odsłon czarodziejskich przygód Harry'ego Pottera. To właśnie Chris Columbus w dużej mierze przyczynił się do zapoczątkowania niezwykłych relacji pomiędzy obsadą filmu. Trwająca do dziś przyjaźń aktorów jest doskonałym dowodem na to, że pomimo wyżej wymienionych trudności reżyser słusznie zawalczył o swoją wizję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj