Legendarny japoński animator, Hayao Miyazaki, w tym roku obchodził swoje 74. urodziny oraz cieszył się kolejnym podejściem do emerytury. Ponownie nieudanym...
Hayao Miyazaki znany jest przede wszystkim ze swojej współpracy ze Studiem Ghibli, do którego stworzenia się przyczynił. Oscarowe „
Sen to Chihiro no kamikakushi”, „
Mononoke-hime” czy „
Hauru no ugoku shiro” to filmy, które znają nawet osoby z wiedzą o anime ograniczoną do "Pokemonów" i "Czarodziejki z Księżyca". Jednak Miyazaki ma na swoim koncie prawie dwadzieścia filmów pełnometrażowych i kilka krótkometrażowych, a wszystkie zachwycają swoją oryginalnością i niesamowitymi sceneriami. Stworzenie lub przyczynienie się do stworzenia tak wielkiej liczby filmów oznacza włożenie niewyobrażalnej ilości wysiłku i energii przez dziesiątki lat. Nic więc dziwnego, że Hayao Miyazaki od lat marzy o emeryturze, a co więcej, już na nią przeszedł... pięć razy.
W 1997 roku Studio Ghibli stworzyło film „
Mononoke-hime”, który nie tylko podbił serca i portfele milionów widzów, ale również otrzymał nagrodę Japońskiej Akademii Filmowej za najlepszą animację filmową roku. Dla Miyazakiego był jednak przede wszystkim „pochłaniaczem” jego energii; sam narysował ponad osiemdziesiąt tysięcy klatek filmu i nadzorował postępy prac nad wszystkimi innymi elementami produkcji. Po premierze oświadczył, że „
Mononoke-hime” jest jego ostatnim filmem i postanawia przejść na emeryturę.
[video-browser playlist="652904" suggest=""]
Nie potrwała ona długo, ponieważ już po czterech latach kolejna animacja Miyazakiego zawitała do kin - najpierw japońskich, a później i światowych. „
Sen to Chihiro no kamikakushi” to największy sukces Studia Ghibli. Pomijając miliony zarobionych jenów i rzesze fanów, film otrzymał Oscara za najlepszy pełnometrażowy film animowany i zgodnie uważany jest za jedną z najlepszych animacji w historii. Niestety taki sukces nie przyszedł łatwo i Miyazaki chętnie zdecydował się przejść znowu na emeryturę, rezygnując na stałe z tworzenia jakichkolwiek filmów.
2004 rok przyniósł jednak ponowny powrót sławnego animatora, z filmem „
Hauru no ugoku shiro”. Animacja została nominowana do Oscara, jednak owej statuetki nie uzyskała. Podejrzewano, że była to jedna z przyczyn, dla których Miyazaki postanowił po raz kolejny spróbować oddać się błogiemu odpoczywaniu. Jego zdania nie zmieniła nawet Ursula K. Le Guin, którą tak bardzo podziwiał Hayao. Po latach proszenia jej o pozwolenie mu stworzenia adaptacji jednej z jej powieści (i ciągłych odmowach) w końcu to ona poprosiła go o pomoc. Niestety usłyszała odmowę uzasadnioną emeryturą Miyazakiego. Adaptacją, na szczęście, zajął się jego syn.
[video-browser playlist="652910" suggest=""]
Kolejne dzieło świat ujrzał dopiero w 2008 roku. Akcja „Ponyo” w 70 procentach dzieje się pod wodą, co było kolejnym ogromnym wyzwaniem dla Miyazakiego. Zanim zaczął pracować nad filmem, przeprowadził dziesiątki badań, by jak najlepiej zapoznać się z zachowaniem przedmiotów pod powierzchnią wody. Dzięki temu udało mu się stworzyć dzieło sztuki zamiast zwykłej animacji. Pozytywna reakcja, z jaką spotkał się film, dała Miyazakiemu energię, by zająć się kolejnymi projektami: „Tajemniczym światem Arrietty” (2010) oraz „Zrywa się wiatr” (2013).
Zanim Hayao Miyazaki zaczął pracować nad „Zrywa się wiatr”, zapowiedział, że będzie to jego ostatni film. Studio Ghibli potwierdziło jego oświadczenie, co ostatecznie zdmuchnęło płomień nadziei, jaki posiadało miliony fanów animatora. Co jakiś czas pojawiały się plotki, że Miyazaki planuje stworzyć nową animację, niestety żadna z nich nie została potwierdzona ani przez niego, ani przez studio.
Jednak w lipcu na konferencji prasowej Hayao Miyazaki przez łzy oświadczył, że jednak zamierza powrócić z nową, krótkometrażową animacją „Boro the Caterpillar”. Będzie ją można obejrzeć tylko w tokijskim muzeum Studia Ghibli od 2018 roku. Co więcej, film będzie stworzony w pełni za pomocą komputerów (czyli po prostu CG) z powodu problemów zdrowotnych Miyazakiego. Nie wiadomo jeszcze, czy jest to tylko jednorazowy projekt kończący się kolejnym podejściem do emerytury, ale legendarny twórca animacji udowodnił, że w tej kwestii jego słowom nie należy zbytnio ufać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h