DAWID MUSZYŃSKI: Detektyw Murdoch ma już 14 sezonów. Na czym twoim zdaniem polega fenomen tego serialu, że tak długo trzyma się na antenie? HELENE JOY: Po pierwsze pomysł, by nakręcić kostiumowy serial detektywistyczny osadzony w Kanadzie, był bardzo oryginalny, bo zazwyczaj takie produkcje rozgrywają się w USA. Po drugie scenarzyści świetnie zbalansowali humor z kryminałem w taki sposób, że serial bawi zarówno 10-latków, jak i 30-latków. No i jak ktoś zaczął nas oglądać w wieku 12 lat, to teraz ma 26 - widzowie po prostu z nami zostali. Trochę z przyzwyczajenia, a trochę z ciekawości, co jeszcze jesteśmy w stanie im zaproponować. Czy chcesz mi powiedzieć, że przez te wszystkie lata edukowaliście młodzież, jak popełnić zbrodnię doskonałą? Jakich błędów unikać, by nie zostać złapanym? Tak (śmiech). Na to wygląda. W ciągu tych 14 sezonów jakaś z zagadek kryminalnych w szczególności przypadła ci do gustu i została z tobą na dłużej? Jeśli mam być szczera, to nie. I to nie dlatego, że nie są interesujące. Po prostu nagrywamy tak szybko i tyle odcinków już powstało, że ich nie pamiętam. Ja już tak mam. Odcinek, nad którym pracuję, w naturalny sposób wypycha z mojej pamięci poprzedni. Nic na to nie poradzę. Ani jeden nie został w twojej pamięci? Jestem w szoku! No dobrze, jest jeden. Odcinek był zatytułowany Murdoch Ahoy i był naszą wersją Titanica. Miałam w nim bardzo dużo różnego rodzaju kaskaderskich scen, a jak wiesz, przeważnie nie mam ich wcale. Dlatego tak go zapamiętałam. A było to już jakiś czas temu.
foto. Epic Drama
Przez 14 lat serial przeszedł kilka zmian. Jak oceniasz przemianę twojej bohaterki? Najchętniej usłyszałabym, jak widzowie tacy jak ty to oceniają. Z mojej perspektywy jest to zmiana na duży plus. Z nierozgarniętej i ślamazarnej osoby doktor Julia Ogden stała się bardziej pewna siebie. Teraz jest kobietą, której zdarza się przejąć inicjatywę i rozwiązywać zagadki. Nie boi się już niebezpieczeństwa. Trochę się z nim oswoiła, choć bywają momenty, kiedy o tej swojej odwadze zapomina. Do tego twórcy chyba w pewnym momencie zorientowali się, że odcinki, które mają więcej momentów komediowych, są przez widzów bardziej lubiane, więc tym samym zaczęli wprowadzać więcej humoru. Postacie się trochę rozluźniły, co też dało nam nową jakość. Nie ma co ukrywać, ludzie lubią się czasami zaśmiać, to nic złego. A czy granie jednej postaci przez tyle lat nie rozleniwia? Miewam takie momenty, ale nie wynikają one z tego, że za długo już gram tę postać, tylko z tego, jak dany odcinek jest napisany. Jeśli moja postać nie ma w nim nic do zrobienia i jest tylko tłem, to zdarza mi się odpływać i grać na autopilocie. Więc nie ma tu znaczenia, jak długo grasz w serialu. Jeśli scenarzyści będą dawali ci ciekawe rzeczy do zrobienia, nowe i niestandardowe, to jako aktor będziesz cały czas szukał nowych metod na zagranie danej sceny. Jeśli jednak nie masz co robić, to niestety widzowie odczują swoje zniechęcanie. Wiem, że mi się tak kilka razy zdarzyło, bo sama się na tym złapałam w czasie zdjęć.  To jak jeszcze chciałabyś rozwinąć tę postać, by się nią nie znudzić? Scenarzyści zabrali ją w tyle dziwnych miejsc i dali tyle zawodów do spróbowania, że trudno jest mi teraz coś wymyślić. Na pewno chciałabym, by jeszcze śmielej przejmowała inicjatywę. Kilka razy dostawałam sygnały od widzów, którzy chcieli, by to ona raz na jakiś czas była detektywem i od A do Z rozwiązywała daną zagadkę. Czyli chcesz po prostu swój własny spin off? Tak. Tylko Julia i ekipa składająca się z samych kobiet. A jeśli to się nie uda, to wydaje mi się, że Julia powinna nareszcie nauczyć się jeździć motocyklem. Jest to w końcu era aut i tych pięknych maszyn. Czas na to, bym jedną poprowadziła na wizji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj