Założę się, że gdy oglądacie jakiś film, bardzo często widzicie pewne fabularne rozwiązania, które według Was dałoby się zrobić lepiej. Pamiętajcie jednak, że sama idea nie wystarczy, trzeba też odpowiednich narzędzi, aby spisać swój pomysł na papier w formie scenariusza. A proces scenopisarski bywa żmudny i wymaga dużego skupienia. Skrupulatne tworzenie fabuły związane jest z pracą metodyczną – musimy przecież znaleźć właściwe słowa dla naszej historii, aby była zrozumiała i (nad)zwyczajnie ciekawa. W celu lepszego zrozumienia zaplecza planu filmowego, ale też i samego procesu pisarskiego zapytaliśmy kilku influencerów współpracujących z firmą OPPO o ich podejście do pisania scenariusza oraz reżyserii. Chcieliśmy dowiedzieć się, od czego zacząć pisanie scenariusza oraz na jakie ustępstwa trzeba iść podczas realizacji swojej wizji. Jeśli chodzi o spisanie własnej historii, ważną kwestią dla wszystkich naszych rozmówców jest oczywiście sam pomysł. Paulina Wierzgacz swój proces twórczy zaczyna od szukania odpowiedzi na pytanie: co właściwie chcę przekazać swoją historią? Jak sama mówi: 
Myślę dość mocno obrazem, więc u mnie wizja zawsze wije się razem ze storyboardem. Widzę obraz w głowie, a potem próbuję go przekuć w taki filmowy.
Podobnie jest u Igora Szwęcha, który jednak zachęca do poznawania siebie. Każdy z nas ma przecież własne przemyślenia na temat otaczającego nas świata, który sam w sobie pełny jest różnych inspiracji i pomysłów na historię. 
Wciąż się tego uczę, ale wydaje mi się, że warto zacząć od zadania sobie kilku pytań: na co najczęściej zwracam uwagę w rzeczywistości? Co mnie boli? Co kocham? To oczywiście moje przykłady, ale przed napisaniem scenariusza warto trochę poznać siebie, aby zrozumieć, o czym robimy film.
Fot. Oppo/Nowe Horyzonty
Nie jest też oczywiście tak, że każdy scenariusz od razu będzie wielkim sukcesem. Trzeba mieć świadomość popełniania błędów i ciągłej nauki tego fachu. Zarówno Igor, jak i Paulina mają swoje najlepsze, ale też najgorsze scenariusze. Igor uważa, że jego najmniej udanym filmem była Sowa. Jak sam wspomina, pierwsza wersja scenariusza do tego projektu była zdecydowanie najgorsza, ale przy drugim podejściu mógł naprawić bardzo dużo błędów i lepiej zrozumieć wszystko to, co chciał przekazać. Paulina zaś nie potrafi odpowiedzieć, który scenariusz jest jej ulubionym.
To zależy od dnia. Czasem kocham wszystkie, a innym razem nie lubię żadnego. To raczej normalne. Nasze prace muszą odleżeć swoje, byśmy mogli je polubić. Ciężko złapać perspektywę, kiedy się siedzi nad czymś dłużej. Nie ma się wtedy takiej świeżej głowy do tego.
Każdy proces kreatywny niesie za sobą wzloty i upadki. Kluczem jest zrozumienie popełnianych błędów i stopniowe ich eliminowanie. W kontekście często popełnianych błędów Igor wymienia przede wszystkim zbyt wysokie oczekiwania. Zauważa, że warto szukać nowych rozwiązań, ale gdy się pisze scenariusz, zbyt mocno można odlecieć w fantazję, a potem brutalnie zderzyć się z rzeczywistością. 
Fot. Oppo/Nowe Horyzonty
Postawienie ostatniej kropki w skrypcie i akceptacja całości scenariusza pozwala na rozpoczęcie kolejnego etapu realizacji filmu. Tutaj niezbędna jest praca reżysera, który spisaną historię przedstawi za pomocą ruchomych obrazów. Rola tej osoby w procesie powstawania filmu jest chyba najważniejsza, bo nawet jeśli w jego ręce dostanie się kiepski scenariusz, będzie mógł przy odpowiednich umiejętnościach zdziałać fantastyczne rzeczy. To praca, która wymaga podejmowania trudnych decyzji i umiejętności rezygnowania z wielu rzeczy podczas realizacji wizji. Alina Kondrat zauważa, że: "Warto być otwartym na różne rozwiązania i ewentualności, o których wcześniej nie pomyśleliśmy". Z pewnością podpisałaby się pod tym także Paulina, która również wskazuje na otwartość:
Według mnie trzeba być otwartym na nowe możliwości. Czasem upieranie się przy wizji nie jest dobrym rozwiązaniem, a czasem warto to robić. Trzeba to wyczuć i zbalansować.
Igor odwołuje się zaś do świadomości swoich mocnych i słabych stron:
Trzeba znać swoje możliwości. Wizja filmu zawsze będzie się różniła od finalnego dzieła. Sam lubię, gdy w trakcie tworzenia filmu dzieją się niezaplanowane lub przypadkowe rzeczy. Nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie, a to daje dreszczyk emocji.
Praca reżysera to przede wszystkim zarządzanie ludźmi. Istotne, by robić to z poszanowaniem dla innych artystów na planie. Jak więc nie zdominować swoją osobą ludzi na planie? Alina słusznie zauważa, że właśnie szacunek do innych jest najważniejszy.
Chyba nie ma złotej zasady, to wszystko zależy od charakteru twórcy. Wydaje mi się, że tak jak w codziennym życiu – przede wszystkim trzeba podchodzić do innych z szacunkiem.
Pamiętajcie, że do napisania scenariusza nie potrzeba wiele. Pisać można nawet na kartce papieru, a ogranicza nas wyłącznie własna wyobraźnia. Kręcenie filmów w dzisiejszych czasach również jest bardzo ułatwione. Nie potrzebna jest nam droga kamera, bo możemy użyć do tego smartfona. Nie obawiajcie się, że tak nakręcony film pozbawiony będzie kinowego efektu, bo tak wcale być nie musi. Jak zauważa Alina:
Myślę, że to tylko kwestia czasu, kiedy różnica jakości nagrań telefonem a kamerą będzie niezauważalna. Już teraz po wprowadzeniu odpowiednich zabiegów na etapie postprodukcji, jesteśmy bardzo, bardzo blisko uzyskania efektu nagrań z profesjonalnej kamery. Jakość smartfonów nowej generacji naprawdę potrafi zaskoczyć.
Warto pamiętać, że strona wizualna filmu jest bardzo ważna, ale nawet najładniejsze kadry nie zrobią wrażenia, jeśli całość nie będzie podparta dobrą historią. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj