Jako że serial Luke Cage należy do wielkiego Kinowego Uniwersum Marvela (czy jedynie z nazwy, czy nie, to zupełnie inna kwestia), pojawia się w nim cała masa odniesień do innych produkcji tak kinowych, jak i serialowych. Mamy wzmiankę o śmierci Purple Mana, strzał w głowę Cage’a, kilka razy Claire Temple (która pojawiła się dotychczas w każdym serialu Netflixa i Marvela) wspomina o „świetnym prawniku”. W jednym odcinku słyszymy nawet audycje radiową Trish Talk (znaną z Jessiki Jones), a bohaterowie mówią o „incydencie”, czyli ataku obcych na Nowy Jork z pierwszej części Avengers (kula, która jest w stanie zranić głównego bohatera, jest też wykonana z materiału pochodzącego z kosmosu). W poniższym artykule skupimy się jednak wyłącznie na odniesieniach do komiksów Marvela.

Luke Cage

Podobnie jak w serialu, tak samo w komiksie prawdziwe imię głównego bohatera to Carl Lucas i zmienił je on po uciecze z więzienia, do którego trafił za przestępstwo, którego nie popełnił. Kilkukrotnie wspomniano też o trudnej relacji pomiędzy Lukiem a jego ojcem, która w komiksach również nie należała do najłatwiejszych (ojciec zerwał wszelki kontakt z synem i ukrywał się przed nim do czasu, aż odnalazła go wynajęta przez Cage’a Jessica Jones). Podczas pobytu w więzieniu Luke staje się obiektem eksperymentu i tu pojawiają się pewne różnice. W serialu jest to procedura mająca na celu zwiększenie możliwości regeneracyjnych człowieka, a poddawany jej Cage jest brutalnie pobity i bliski śmierci. W komiksie eksperyment był kolejną próbą odtworzenia oryginalnego serum superżołnierza (tego samego, które stworzyło Kapitana Amerykę), a Luke zgłosił się na ochotnika, by skrócić swój wyrok. Efekt eksperymentu jest jednak bardzo podobny, w dodatku zaangażowany we wszystko serialowy doktor także jest adaptacją postaci z komiksu (tam jednak miał on powiązania z terrorystyczną organizacją – Hydrą). Co ciekawe, serialowy bohater w czasie procedury ma na głowie dziwne urządzenie. Jest to oczko puszczone w stronę fanów pamiętających, że komiksowy Cage przez lata nosił tiarę na głowie, żółtą koszulę i dżinsy spinane łańcuchem – cały kostium możemy przez chwilę zobaczyć w serialu zaraz po tym, jak nasz bohater ucieka z więzienia. Nie tylko poprzez wygląd bohatera twórcy serialu robią ukłon w stronę czytelników komiksów. Cage bardzo często powtarza powiedzonko „Sweet Christmas”, które jest niesamowicie charakterystyczne dla tej postaci w wersji komiksowej. Ponadto kilku bohaterów serialu nazywa go żartobliwie „Power Man”, a właśnie tak przez lata brzmiał jego pseudonim (chociaż nigdy go tak naprawdę nie potrzebował, ponieważ nie ukrywał swojej tożsamości). Co jakiś czas pada też zdanie o wynajęciu Luke’a, co odnosi się bezpośrednio do tytułu pierwszej serii z tym bohaterem, Luke Cage: Hero for Hire, a także organizacji, do której należał nie tylko Cage czy Iron Fist, ale także…
fot. Marvel

Misty Knight

Komiksowa Misty Knight to bardzo prominenta postać w kręgu bohaterów, z którymi związany jest też Luke Cage. Przez lata była w dość luźnym związku z Iron Fistem, ale co ważniejsze, stanowiła niepokonalny duet ze swoją najlepszą przyjaciółką, Coleen Wing. Coleen będzie miała sporą rolę w serialu Iron Fist, ale odniesienie do niej pojawiło się już w Luke'u Cage'u: w jednej z końcowych scen Claire Temple decyduje się na wzięcie lekcji samoobrony prowadzonych właśnie przez Coleen Wing. Razem z Misty przez długi czas tworzyły duet o nazwie Daughters of the Dragon, ale tak jak wspomniałem, należały również do Heroes for Hire. Chociaż przez większość serialu Misty jest uczesana inaczej niż w komiksie (w którym nosi bardzo charakterystyczne afro), to w końcowej scenie wygląda prawie jak żywcem przeniesiona z panelu powieści graficznej. W komiksach, oczywiście poza byciem zawodowym twardzielem, bohaterka posługuje się swoim bionicznym ramieniem (technologia ta zwykle przypisywana jest Starkowi) i prawdopodobnie dlatego większość widzów znających komiks była przekonana, że po postrzale Misty straci ramię. Tak się jednak nie stało, ale było to ewidentne puszczenie oczka do czytelników.
fot. Marvel

Złoczyńcy

Głównymi antagonistami serialu byli Cornel „Cottonmouth” Stokes, Mariah Dillard oraz Willis „Diamondback” Stryker. Każda z tych postaci ma swój komiksowy odpowiednik. W serialu Cottonmouth to przezwisko, za którym zresztą gangster nie przepada - w komiksie było to jednak jego prawdziwe nazwisko. Początkowa rola była bardzo podobna w obu wersjach, jednak po pierwszej dużej porażce w starciu z Cage’em stał się on raczej trzeciorzędnym złoczyńcą (zwykle pokazywanym jako uliczny alfons). Black Mariah (bo tak mówiono na nią w komiksie – przezwisko to pojawiło się zresztą raz w serialu) to przeciwniczka Cage’a posiadająca tak wielką masę ciała, że stanowiła zagrożenie nawet dla jego niezwykłej siły i odporności. Oczywiście z czasem pomysł ten wydał się kompletnie kuriozalny i Black Mariah stała się po prostu przestępczynią, ale przez jakiś czas mogliśmy oglądać jej fizyczne pojedynki z Heroes for Hire. O ile grana przez Alfre Woodard antagonistka nie przypomina fizycznie tej znanej z komiksów, o tyle pokazywana w retrospekcjach Mama Mabel była wręcz wyjętym z komiksu obrazem Black Mariah (pomijając oczywiście jej rozmiary). Można więc założyć, że komiksowa postać została rozbita w serialu na dwie inne. Największym przeciwnikiem serialowego Cage’a jest Willis „Diamondback” Stryker. Ich komiksowa historia jest dość podobna do tej przedstawionej w serialu, z tą różnicą, że nie byli braćmi. Tak samo jak w serialu Stryker wrobił Cage’a w przestępstwo (w komiksie było to posiadanie ogromnej ilości narkotyków), a zrobił to z zazdrości o dziewczynę imieniem Reeva (którą poznaliśmy już w serialu Jessica Jones). Jeśli ktoś zastanawia się, dlaczego w ostatnich odcinkach główny antagonista założył na siebie tak kretyńsko wyglądający strój, odpowiedź jest prosta: nie licząc hełmu, dokładnie tak wyglądał on w komiksie. Nie był to jednak jakiś superkostium, a specjalizacją Diamondbacka były noże. Niestety podczas walki z Cage’em jeden z jego wybuchowych noży znalazł się zbyt blisko niego i eksplodował, kończąc życie złoczyńcy (jego kariera nie należała do najdłuższych). Tu warto wspomnieć, że pseudonim Diamondback nosiła cała masa innych łotrów w świecie Marvela.
fot. Marvel
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj