Starhawk i inni oryginalni Strażnicy Galaktyki

Sylvester Stalone pojawia się w filmie jako jeden z kapitanów Ravegers, do którego Yondu zwraca się “Stakar”. W komiksach Stakar to jeden z członków oryginalnych Strażników Galaktyki, których komiksowe przygody pojawiły się jeszcze pod koniec lat 60. Stakar i jego ukochana Aleta Ogord zostali scaleni przez boski byt w jedną osobę, dzięki czemu narodził się bohater o pseudonimie Starhawk. Z czasem para nauczyła się kontrolować swoje dwie tożsamości, a w końcu udało im się nawet rozdzielić. W scenie pogrzebu Yondu widzimy wśród pozostałych kapitanów nie tylko Alete, ale także wielu innych oryginalny Strażników. Kryształowy człowiek to Martinex – w komiksach potrafi on manipulować temperaturą, przez co wytwarza zarówno ogień, jak i lód. Ogromny facet, w żółtym kostiumie to Charlie 27 - bohater o nadludzkiej sile i wytrzymałości. Leżąca na fotelu głowa robota to Mainframe, system zarządzający całą planetą. Natomiast czerwona, żmijowata postać to Krugarr, najwyższy mag swoich czasów, którego szkolił kiedyś sam Dr. Strange. Ponadto na statku Alety znajdowała się kobieta z fioletowymi włosami, co mogło być odniesieniem do Nikki, strażniczki doskonale władającej bronią palną. Naturalnie Yondu również w komiksach był członkiem owych strażników (jednak posługiwał się łukiem, a gwizdem mógł jedynie zmieniać kierunek strzał). Do kompletu brakowało już tylko Major Victory, ale jego brak jest dość zrozumiały. Po pierwsze, jego prawdziwe imię to Vance Astrovik i w alternatywnej linii czasowej jest mutantem (do których prawa ma FOX). Po drugie posługuje się on tarczą Kapitana Ameryki, więc studio mogłoby nie chcieć wprowadzać niepotrzebnego zamieszania. Przygody oryginalnych Strażników Galaktyki dzieją się w alternatywnej przyszłości, w roku 3000, gdzie muszą oni zmagać się z potężnym imperium rasy Badoon, która na tym etapie podbiła już znaczną część znanego kosmosu.
fot. materiały prasowe

Mantis

W drugiej części przygód Strażników Galaktyki do drużyny dołączyła Mantis. W komiksach postać ta była pisana bardzo różnie. Na początku, wyglądała podobnie jak w filmie i nawet przez jakiś czas należała do Avengers. Później jednak jej kolor skóry zmienił się na zielony. Jej zachowanie pod wieloma względami przypominało te, które widzieliśmy w filmach, chociaż o sobie zwykła mówić w trzeciej osobie: „this one” (ta osoba). Oczywiście, ponieważ miała już czas obcować z innymi rasami, nie brakuje jej tak podstawowej wiedzy, jak było to pokazane na ekranie. Wciąż jednak często nie wie, jak zachować się w towarzystwie. Ponadto, poza mocami empatycznymi, potrafi ona w sposób dość niejasny (zależny od scenariusza) przewidywać przyszłość. Na końcu, warto dodać, że jest ona doskonałą mistrzynią sztuk walk, co w sumie nie zostało pokazane w filmie, ale nikt temu również nie zaprzeczył.
fot. Marvel

Ego i J’Son

Filmowym ojcem Petera Quilla jest żywa planeta Ego, natomiast w komiksach, Star-Lord to syn J’Sona, (byłego już) władcy imperium Spartax. Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się postaci/planecie granej przez Kurta Russela, można w niej znaleźć podobieństwa zarówno do komiksowego Ego, jak i J’Sona. Ten drugi, chociaż nie miał boskich mocy, chciał znaleźć Petera tylko w jednym celu - aby razem mogli podbić galaktykę i rządzić żelazną ręką jak ojciec i syn. Natomiast komiksowy Ego nie jest tak elokwentny jak filmowa postać i raczej rzadko ucieka się do podstępu. Nie ma też wyjątkowo rozległych planów w kwestii kosmosu. Po prostu, jak można wywnioskować po jego imieniu, stawia siebie ponad wszelkie stworzenie i jego dobrobyt zawsze jest na pierwszym miejscu.
fot. Marvel

Contraxia

Kiedy po raz pierwszy widzimy Yondu i jego ekipę Ravegers, bawią się oni na planecie o nazwie Contraxia. Po pierwsze, pojawia się tutaj Kaczor Howard, którego widzieliśmy już w scenie po napisach pierwszej części filmu. Po drugie Contraxia występuje w komiksach i mało znany członek Avengers o pseudonimie “Jack of Hearts” był pół-Contraxianem.
materiały prasowe

Eternity

Kiedy Ego rozbudza moce w Peterze, jego oczy najpierw stają się czarne, a następnie widzimy w nich gwiazdy. Quill mówi wtedy “widzę to… wieczność”. Może być to jedynie niezamierzony ruch ze strony Jamesa Gunna, jednak byłby to dość duży zbieg okoliczności. Komiksowy Eternity (po polsku – wieczność), to byt uosabiający wszystko co jest. Jeśli ktoś jest w stanie wznieść się na odpowiedni stan egzystencji, to może zobaczyć Eternity jako wysoką postać w płaszczu, w którym wiruje cały kosmos.
fot. Marvel

Watchers

Podczas zabawnego cameo Stana Lee, widzimy go jak rozmawia z grupką wysokich, łysych postaci w płaszczach. Są to tak zwani Watchers (po polsku - obserwatorzy). Ich rasa zobowiązała się monitorować wszelkie życie w kosmosie, jednak nigdy nie ingerować. Najbardziej znanym przedstawicielem owej rasy jest Uatu, któremu przypadła obserwacja Ziemi. Ten, widząc zmagania śmiertelników, kilkukrotnie już nie był w stanie powstrzymać się przed ingerencją, a co za tym idzie, złamaniem przysięgi.
fot. Marvel

Adam Warlock

W scenie po napisach widzimy jak Ayesha zachwyca się swoim nowym, idealnym stworzeniem, któremu nadaje imię Adam. Mowa tu o Adamie Warlocku, który powstał właśnie jako idealna istota, stworzona przez grupę złych naukowców. Adamowi udaje się jednak uciec, a następnie wykorzystać swój potencjał do walki ze złem. Jest on bardzo mocno związany z Kamieniem Dusz (jednym z Kamieni Nieskończoności), który przez długi czas nosił przytwierdzony do swego czoła. Ponadto miał on swego czasu romans z Gamorą, co może być ową “większą rolą” w kolejnej części, o której mówił James Gunn.
fot. Marvel
W samych napisach końcowych możemy zauważyć portret Cosmo, telepatycznego, rosyjskiego psa, który pojawił się już w pierwszej części, a także Grandmastera (w tej roli, Jeff Goldblum), którego niebawem zobaczymy w filmie Thor: Ragnarok.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj