Początkowo przed Transformerami swój film aktorski mieli dostać koledzy wielkich robotów – członkowie oddziału G.I. Joe. Inwazja USA na Irak w 2003 roku pokrzyżowała te plany (projekt pachniałby mocno propagandą...) i kazała twórcom skierować swe myśli ku przeniesieniu na ekran przygód robotów z planety Cybertron. Joesi na swój film musieli poczekać sześć lat.
Stołek reżyserski otrzymał Michael Bay, twórca takich popularnych filmów akcji jak Bad Boys, Twierdza czy Armageddon, do którego zresztą pojawia się odniesienie w jednym z dialogów. Scenariusz przygotowali Roberto Orci i Alex Kurtzman. Jednym z producentów został ojciec Kina Nowej Przygody, Steven Spielberg. Wskazywano na pewne mniej lub bardziej świadome nawiązania do jego twórczości, na przykład E.T.. Właśnie możliwość pracy ze Spielbergiem przekonała Baya, który wcześniej odnosił się do projektu z rezerwą, twierdząc, że to "głupi film o zabawkach".
Faktycznie, Transformery to przede wszystkim zmieniające swą postać zabawki (choć w środowisku fanowskim częściej nazywa się je figurkami), wprowadzane na rynek przez firmę Hasbro, która w 1984 roku wykorzystała koncept i modele japońskiego koncernu Takara. W filmie puszcza się do tego faktu oczko, gdy jeden z bohaterów zastanawia się, czy wielkie roboty nie przybyły czasem z Kraju Kwitnącej Wiśni.
[image-browser playlist="578659" suggest=""]Na kartach komiksu Transformery pojawiły się w zeszycie wydawnictwa Marvel wydanym 8 maja 1984 roku, zatytułowanym po prostu "The Transformers" (w Polsce wydawało je TM-Semic), a w serialu – w trzyczęściowej historii "More Than Meets the Eye", która emitowana była od 17 do 19 września 1984 roku. Dzieła te określane są w fanowskim języku mianem "Generacji Pierwszej" ("G1"). Film nie miał być dokładną adaptacją żadnej z tych historii (ani jakiejkolwiek z całego "G1"), choć zarys fabularny zachowano – mamy podział na siły dobra (Autoboty) i zła (Decepticony), które opuszczają wyniszczoną przez wojnę planetę Cybertron i trafiają na Ziemię, by tam kontynuować swój konflikt.
[image-browser playlist="578660" suggest=""]W komiksie Transformery rozbiły się na Ziemi w wyniku awaryjnego lądowania po próbie oczyszczenia zagrażającego Cybertronowi pasa asteroid, przerwanej przez atak Decepticonów na statek Autobotów. W serialu zmieniono powód wylotu na poszukiwanie nowych źródeł energii – dotychczasowe zostały wyczerpane podczas ciągnącej się wojny. W filmie roboty przybywają na Ziemię w poszukiwaniu Wszechiskry – potężnego artefaktu, który ma moc ożywienia lub stworzenia Transformera. Jej koncept pochodzi z późniejszego serialu "Beast Machines", zaś właściwości odpowiadają komiksowej Matrycy Tworzenia. Filmowcy rozważali zresztą określenie szukanego obiektu mianem Matrycy, ale bali się skojarzeń z Matriksem Wachowskich. W nowelizacji artefakt nazywa się "Kostka Energonu" – w "G1" energon to paliwo wytwarzane przez Transformery i przechowywane w energetycznych pojemnikach (kostkach).
[image-browser playlist="578661" suggest=""]Autobotami dowodzi heroiczny Optimus Prime (jego imię miał ponoć wymyślić słynny Dennis O'Neil). Ku uciesze fanów do zdubbingowania go zaproszono Petera Cullena, czyli oryginalnego serialowego Prime'a. Użyczał on także głosu między innymi Kłapouchemu w serialach i filmach o Kubusiu Puchatku, złemu Vengerowi w kreskówce na podstawie gry "Dungeons and Dragons" czy nawet Predatorowi. Optimus transformuje się w ciężarówkę Peterbilt 379 – jego oryginalna wersja zmieniała się natomiast w Kenwortha K100. Wielu fanom przeszkadzały nieobecne w żadnej wcześniejszej wersji płomienie na karoserii – były one dotąd kojarzone z następcą Optimusa, młodym Hot Rodem/Rodimusem Prime'em.
[image-browser playlist="578662" suggest=""]W roli wroga Optimusa nr 1– dowodzącego Decepticonami Megatrona – nie dane było usłyszeć serialowego odtwórcy tej roli, innego weterana dubbingu, Franka Welkera. Twórcy filmu obawiali się, że jego głos nie będzie zbytnio pasował do nowej inkarnacji i powierzyli rolę Hugo Weavingowi. Welkera można było za to usłyszeć w powiązanej z filmem grze oraz dodanej w wydaniu DVD krótkiej animacji; do regularnego odtwarzania Megatrona na ekranie powrócił w serialu Transformers: Prime. W "G1" Megatron transformował się w pistolet Walter P38 (taki jak ten, z którego korzystali bohaterowie serialu "The Man from UNCLE"), w kolejnych wcieleniach jego trybem alternatywnym stał się czołg, po który twórcy sięgnęli w sequelu, ale w pierwszym filmie Megatron przekształca się w pojazd latający. Poskąpiono mu jednak jego ikonicznej broni, noszonego na ramieniu Fusion Cannon – filmowy Megatron korzysta z jego dużo skromniejszej wersji. Używa za to morgensterna, którym jego odpowiednik z "G1" okładał Prime'a w "More Than Meets the Eye" podczas walki na tamie Hoovera (w serialu przemianowano ją na tamę Shermana). Miejsce to pojawia się w filmie jako więzienie dla przechwyconego przez ludzi Megatrona.
W scenie starcia obu przywódców padają słynne słowa "One shall stand, one shall fall", które Prime wypowiadał przed swoim ostatnim pojedynkiem z Megatronem w filmie animowanym z 1986 roku. Ze słynnych transformerowych cytatów słyszymy też motto Optimusa z komiksu i biosu znajdującego się na opakowaniu figurki ("Freedom is the right of all sentient beings"), główny slogan reklamowy franczyzy ("More than meets the eye") oraz bojowe hasło Autobotów ("Roll out!"), a także pozdrowienie Decepticonów, które nawiązuje do serii komiksów wydawnictwa IDW ("All Hail Megatron!").
[image-browser playlist="578663" suggest=""]Autoboty występujące w filmie to – prócz Prime'a – Ironhide, Jazz, Ratchet i Bumblebee. Jest to o wiele skromniejszy skład niż ten z początku "G1". Podobnie jest z Decepticonami, których poza Megatronem reprezentują Starscream, Frenzy, Devastator vel Brawl (ta sama postać nosi inne imię w filmie, a inne w wersji figurkowej i materiałach promocyjnych), Scorponok, Bonecrusher oraz Blackout, Barricade i Dispensor (ten ostatni – robot zmieniający się w automat z napojami – to raczej żart twórców). W większości postacie te nie mają zbyt dużo wspólnego z odpowiednikami z serialu czy komiksu. W przeciwieństwie do Autobotów Decepticony za wiele do powiedzenia i zrobienia nie dostały (był to jeden z głównych fanowskich zarzutów wobec filmu). Niewielka liczba kwestii, które wypowiadają roboty, to pozostałość po dziwnym koncepcie twórców, którzy planowali, by wszystkie Transformery były... nieme (inna wersja mówi, że scenarzyści chcieli, by milczące Decepticony były bardziej tajemnicze).
[image-browser playlist="578664" suggest=""]W porównaniu do innych Decepticonów nieco bardziej rozbudowana jest rola Starscreama, znanego ze swego spiskowania przeciwko Megatronowi podstępnego dowódcy Seekerów (tak nazywają się jednakowo wyglądające Decepticony, które zmieniają się w odrzutowce; w filmie reprezentuje ich tylko Starscream). Głosu użyczył mu Charlie Adler, który zdubbingował wcześniej kilka postaci w serialu "G1". Zgodnie z niepisaną tradycją, że odtwórca roli nielojalnego podwładnego Megatrona wciela się także w arcyłotra z "G.I. Joe", Dowódcę Cobry (tak było w przypadku pierwszego Starscreama – Chrisa Latty oraz jednego z jego następców, Michaela Dobsona), Adler zagrał go głosem w serialach "G.I. Joe: Resolute" i "G.I. Joe: Renegades". Na standardową wymianę zdań pomiędzy Starscreamem i Megatronem fani musieli poczekać do Zemsty upadłych, choć ten drugi rzuca kojarzące się z "G1" zdanie "You fail me yet again, Starscream".
Dobrze oddano negatywny stosunek Decepticonów do istot ludzkich. Czytelnicy komiksów pamiętają, w jaki sposób złe Transformery traktowały robotników z zajętej przez nich fabryki; podobne przypadki znajdziemy w serialu (historia "The Ultimate Doom" czy "Megatron's Master Plan"). Wspomnieć warto jeszcze o hologramach Wąsatego Mężczyzny (Brian Reece), których Decepticony używały, by nie wzbudzać podejrzeń podczas przemieszczania się. Motyw ten pojawił się zarówno w komiksie, jak i serialu, choć częściej korzystały z niego Autoboty.
[image-browser playlist="578665" suggest=""]Fani ze smutkiem przyjęli przedwczesny koniec Jazza, który został rozszarpany przez Megatrona na kawałki. Zarówno w komiksie, jak i serialu Autobot ten odgrywał dość istotną rolę jako jeden z zaufanych poruczników Prime'a. W wersji kreskówkowej przemawiał głosem Scatmana Crothersa, którego kinomani pamiętają z Lśnienia Kubricka czy Lotu nad kukułczym gniazdem Formana. Crothers dubbingował Jazza do swojej śmierci – jego ostatnim projektem była właśnie animacja z 1986 roku.
[image-browser playlist="578666" suggest=""]Jedna ze scen z udziałem Jazza to wyraźny ukłon w stronę rzeczonej produkcji – gdy wygiął lufę Devastatora, fani od razu przypomnieli sobie moment, kiedy Autobot Kup w ten sam sposób załatwił Decepticona Blitzwinga.
[image-browser playlist="578667" suggest=""]Ograniczona została rola porywczego Ironhide'a (w serialu jego również dubbingował Cullen) oraz oficera medycznego Ratcheta, który w pierwszych numerach komiksowej wersji był jedną z ważniejszych postaci – gdy inne Autoboty zostały pokonane przez potężnego Decepticona Shockwave'a, był on jedynym Transformerem zdolnym ocalić dzień.
[image-browser playlist="578668" suggest=""]Sporo czasu dostał Bumblebee, określany przez polskich fanów sympatycznym mianem Bąbla. Na skutek awarii aparatu mowy przemawiał on przez niemal cały film za pomocą fraz wyrwanych z nadawanych przez radio piosenek, przemówień oraz audycji. Taki sposób porozumiewania się kojarzy się z językiem serialowych Junkionów – plemienia Autobotów z planety będącej "stolicą złomu we wszechświecie", które mówią wyłącznie tekstami z oglądanej przez nich namiętnie telewizji (warto wspomnieć, że w filmie animowanym wodzowi Junkionów, Wreck Garrowi, głosu użyczył członek grupy Monty Pythona, Eric Idle). Bumblebee przekształca się w żółtego Chevroleta Camaro – jego dotychczasową i najbardziej znaną postacią alternatywną był żółty Volkswagen Garbus, a uważne oko wypatrzy taki właśnie samochód w jednej ze scen. Mówiąc o oku – film podtrzymuje sięgającą "G1" tradycję: Autoboty mają niebieskie sensory optyczne, Decepticony – czerwone (wyjątek to Frenzy).
Najbliższy przyjaciel Bumblebee to pomagający Autobotom ziemski nastolatek, Sam Witwicky (wcielił się w niego Shia LaBeouf). Stanowi on odpowiednik Spike'a z wersji serialowej (na zdjęciu poniżej po lewej) oraz Bustera z komiksów (na środku). We wcześniejszych przedstawieniach Witwicky poznawał Autoboty zupełnie przypadkowo, podczas ich starcia z Decepticonami. Tutaj jego przygoda zaczyna się, gdy ojciec (grany przez Kevina Dunna Ron Witwicky; żona nazywa go Spark – jest to skrót od imienia ojca Spike'a z wersji "G1", Sparkpluga) kupuje mu pewne żółte Camaro (w rolę sprzedawcy wcielił się zmarły przed kilkoma laty komik Bernie Mac). Do tego okazuje się, że jego przodek, Archibald, miał kontakt z przybyłym na Ziemię wiele lat temu Megatronem.
[image-browser playlist="578669" suggest=""]Obiekt westchnień Sama, Mikaela Banes (obiekt westchnień/drwin fanów, Megan Fox), luźno nawiązuje do dziewczyn z serialu i komiksu – Carly oraz Jessie (na grafice poniżej). Pozornie z tą pierwszą łączy Mikaelę nieprzeciętna umiejętność obchodzenia się z maszynami, ale ostatecznie pojawiła się ona w trzeciej części filmowej serii.
[image-browser playlist="578670" suggest=""]Z Decepticonami zawsze próbowało walczyć dzielne amerykańskie wojsko. Nieco bliżej poznajemy Williama Lennoxa (Josh Duhamel) i jego kolegę, Eppsa (Tyrese Gibson). Fani żartowali, że postacie te to tak naprawdę Duke i Roadblock z "G.I. Joe" (tradycja crossoverów między tymi uniwersami jest bardzo mocna, choć dotyczy bardziej przygód komiksowych niż ekranowych). W nowelizacji Lennox nosił ksywkę "Wild Bill" – dokładnie tak nazywał się jeden z pilotów w "Joe", trudno jednak powiedzieć, czy było to zamierzone nawiązanie. Filmowi żołnierze radzą sobie z kosmicznymi robotami o wiele lepiej niż ich koledzy z serialu czy komiksu – fani zwracali na to uwagę, wytykając Bayowi uczynienie z Ziemian zbyt równych przeciwników dla Transformerów.
[image-browser playlist="578671" suggest=""]Autoboty nie zawsze mogły liczyć na życzliwość ze strony ludzi. Filmowy agent Simmons (John Turturro) z Sektora Siódmego (nazwa ta pochodzi od pierwszej kwestii z serialu "Beast Wars") to duchowy następca takich postaci jak nieuczciwy polityk Berger, pomagający Decepticonom doktor Arkeville czy opętaną żądzą niszczenia wszelkich robotów Jossie Beller vel Circuit Breaker. Z kolei pozytywnie nastawiony do Optimusa i jego drużyny polityk John Keller, w którego wcielił się Jon Voight, przywodzi na myśl G.B. Blackrocka – wymodelowanego na podobieństwo Tony'ego Starka miliardera wynalazcę, który udostępniał swoje środki, by pomóc Autobotom w zwalczaniu zagrażających ludzkości Decepticonów.
[image-browser playlist="578672" suggest=""]Poprzednikiem towarzyszących Kellerowi geniuszy komputerowych jest bez wątpienia serialowy Chip Chase, przykuty do wózka kolega Spike'a, którego umiejętności w posługiwaniu się komputerem i kosmiczną (!) technologią zaskarbiły mu u Autobotów wielki szacunek.
[image-browser playlist="578673" suggest=""]Zakonserwowanie Transformera w lodzie to również żadna nowość. W serialu w ten sam sposób do XX wieku przetrwał robot Skyfire (odcinek "Fire in the Sky"), lodowiec kończył karierę nowej inkarnacji Megatrona – Galvatrona (jedna z japońskich kontynuacji "G1", "Headmasters", zaś w komiksach sam Megatron został przykryty grubą warstwą śnieżnego puchu).
[image-browser playlist="578674" suggest=""]Zatopienie pokonanego wodza Decepticonów w oceanie może kojarzyć się z wrzuceniem zwyciężonego Galvatrona do zamarzniętego jeziora (jedna z ostatnich przygód w marvelowskim "G1"), ale i zatopieniem decepticońskiego krążownika w ostatnich scenach historii "More Than Meets the Eye" (zniszczony pojazd stał się z czasem bazą wypadową złych robotów).
[image-browser playlist="578675" suggest=""]Po napisach oglądamy odlatującego w kosmos Starscreama – tyłówki pierwszych dwóch sezonów "G1" również były zamykane odlotem (jednego z) Seekerów.
Autor jest członkiem polskiego fandomu Transformers. Zapraszamy na forum pod adresem transformery.pl/forum.