Miasteczko South Park miało premierę w 1997 roku. Obecnie wydaje się produkcją z innej epoki. W latach 90. nie brakowało tytułów szokujących, choć trzeba przyznać, że ten serial jechał po bandzie w porównaniu do innych. Jakim cudem jest jeszcze tworzony? Przecież świat bardzo się zmienił przez te 25 lat. Poprawność polityczna sprawia, że w wielu dziełach unika się kontrowersyjnych tematów, by nikogo nie obrazić. South Park nic sobie z tego nie robi – wciąż oferuje rozrywkę obrazoburczą. Nabija się ze wszystkiego i wszystkich. Gdy w latach 90. serial wchodził na amerykańskie ekrany, uznano go za ryzykowny. Potencjalne problemy miały być generowane przez głównych bohaterów. Dzieci przeklinają i przeżywają szereg absurdalnych, prześmiewczych przygód. Nie było to coś powszechnego, więc obawy były jak najbardziej uzasadnione. Matt Stone i Trey Parker – twórcy serialu – często powtarzali, że ich zdaniem dzieci właśnie tak rozmawiają i... trudno się z tym nie zgodzić. Wystarczy posłuchać rozmów uczniów stojących przed szkołą.  Twórcy nie owijają w bawełnę, dają nam coś wiarygodnego. Traktują swoich dorosłych widzów poważnie i komunikują się z nimi bez ogródek. W jakimś stopniu takie podejście było odświeżające. Pozwalało śmiać się z naszej codzienności. Forma produkcji przypominała bardziej rozmowę z kumplem. Na luzie, bez ograniczeń. 
materiały prasowe
Miasteczko South Park to jazda bez trzymanki. Przez te 25 lat twórcy wyśmiewali i przy okazji obrażali wszystko i wszystkich. Bez zahamowań. Czasem popadali w totalne szaleństwo. Jednak to nie jest śmianie się dla samego śmiania. Brali oni na warsztat wiele ważnych tematów społecznych, religijnych i politycznych. Obnażali problemy, z którymi mierzył się świat. Co ważne, nie ograniczali się tylko do rzeczywistości USA. Uniwersalność otworzyła tej produkcji wiele drzwi. Być może jest też odpowiedzią na to, dlaczego ten serial wciąż może sobie pozwolić na... wszystko. Twórcy nie stają po żadnej ze stron, nie chcą być częścią konfliktu, a raczej w jakimś stopniu jego rozwiązaniem. Każdy odcinek stara się powiedzieć coś mądrego na dany temat –  każdy kończy się przecież tym, że grupa bohaterów czegoś się nauczyła z tych niedorzecznych wydarzeń. Gdyby nie ten aspekt, odbiór całej historii mógłby być zupełnie inny. To on trochę osłabia jej obrazoburcze oblicze i daje widzom do zrozumienia, że to wszystko jest po coś. Udowadnia, że przez specyficzną formę można mówić o poważnych sprawach. Czasem, by coś dotarło do człowieka, trzeba go walnąć w łeb i patrzeć, jak puchnie.  Miasteczko South Park robi to właśnie przez swoją nietuzinkową formę. Widzowie Comedy Central poznali Kyle'a, Stana, Kenny'ego i Cartmana już 25 lat temu i od tamtej pory stacja wyemitowała ponad 523 miliardy minut serialu. W ciągu tych lat jednak South Park rozrósł się poza telewizję. W 1999 roku na duży ekran trafił pełnometrażowy film Miasteczko South Park, który już samym swoim podtytułem (Większe, Dłuższe, Nieobrzezane) pokazywał, że twórcy nie mają zamiaru łagodzić języka dla widowni kinowej. Sukces zaskoczył chyba wszystkich. Nikt się nie spodziewał, że piosenka Blame Canada będzie nominowana w 2000 roku do Oscara, a na gali wykona ją na żywo legendarny komik Robin Williams. South Park szturmem zdobył konsole. Fani dostali kilkanaście gier, z czego tylko dwie tak naprawdę udane: South Park: Kijek Prawdy z 2014 i South Park: The Fractured But Whole z 2017. Oba tytuły były wierne serialowej wersji – zarówno pod względem wizualnym, jak i opowiadanej historii. To rozwinięcia fabuł znanych z małego ekranu.  Produkcje Family Guy czy American Dad zawsze były "grzeczniejsze" w tym, jak śmiały się z rzeczywistości. A twórcy Miasteczka South Park nie stracili swojego pazura – wciąż jadą po bandzie. Zastanawiacie się, jakim cudem ten serial wciąż jest na ekranach? Zwłaszcza w USA, gdzie wiele zmieniło się pod względem społeczno-politycznym? Myślę, że ma na to wpływ kilka czynników. Wspomniana forma, bezstronność i – przede wszystkim! – przyzwyczajenie. Widzowie z każdej strony barykady wojny o poprawność popkultury wiedzą, że Miasteczko... robi to po coś. Do tego nadal bawi i stara się poruszać aktualne tematy. Lubimy tę obraźliwą formę, która zwraca naszą uwagę na problemy świata.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj